54꧂ Poranek

495 40 78
                                    

Veronica wybudziła się ze snu. Nie chciała jednak jeszcze otwierać powiek. Westchnęła cicho, po czym ziewnęła, przykładając sobie dłoń do ust. Ruszyła się nieco, aby poprawić się na łóżku.

W pewnym momencie zastygła w bezruchu, gdy poczuła od tyłu przyjemnie ciepłą rękę ciaśniej oplatającą jej talię. Momentalnie na jej policzki wskoczyły wypieki. Dodatkowo zorientowała się, że obejmująca ją dłoń nie dotyka jej nagiej skóry. Veronica miała nałożoną koszulkę. Nie była ona jednak jej własnością. Czarny, zbyt duży T-shirt, znajdujący się na jej ciele, należał do Bucky'ego. Czuła jego charakterystyczne perfumy, którymi odznaczał się materiał. Przez ciało Very momentalnie przeszły przyjemne ciarki.

Sięgnęła dłonią do tej James'a, po czym splotła z nim palce. Nagle usłyszała przy uchu cichy pomruk.

- Hej, Roni. - przywitał się James z poranną chrypą.

- Hej, Bucky. - odrzekła z uśmiechem na ustach.

- Dobrze spałaś? - zaczął gładzić kciukiem dłoń dziewczyny.

- Nawet bardzo dobrze. - odparła - Ale nie pamiętam, żebym nakładała na siebie bluzkę. - dodała po chwili - Przecież nie piliśmy, nie?

- Nie. - uśmiechnął się pod nosem - Ale trochę drżałaś z zimna nad ranem. I uznałem, że po prostu ci założę tę bluzkę. Żeby ci było cieplej.

- I sam dodatkowo robiłeś za mój grzejnik. - zaśmiała się.

- Chyba nie powiesz, że nie jest dobrze? - mruknął.

- Jest idealnie, Buck. - zamknęła oczy, oddychając spokojnie.

- Wow. - powiedział nagle Barnes.

- O co chodzi? - zmarszczyła brwi.

- Zazwyczaj nie mówisz do mnie Buck. Tylko Steve tak mówi. - wyjaśnił - Wbiłem wyższy level?

Veronica szczerze roześmiała się na słowa bruneta.

- Nie wiem, to jakoś tak... intuicyjnie... - wzruszyła ramionami - Taką poczułam potrzebę. Poza tym, po naszej nocy... - przygryzła wargę na wspomnienia wywołujące u niej ciarki na ciele - To jest wyższy level. Sporo wyższy.

- Zgadzam się. W stu procentach. - podparł się na ręce, po czym zaczął składać pocałunki na ramieniu Very - Wiedz, że to było dla mnie ważne przeżycie. - powiedział po chwili, zaprzestając wykonywanej czynności - Nie raz słyszałem już opinie, że facetom zależy tylko na jednym. Że dla nich to jest rozrywka i przyjemność, podczas gdy dziewczyna się angażuje emocjonalnie. Ja się zaangażowałem, Roni. Od samego początku. Wiedz o tym, dobrze?

Maximoff odwróciła się na plecy i spojrzała w oczy bruneta. Uśmiechnęła się mimowolnie i poczuła, jak zbiera jej się na łzy.

- Dobrze. - szepnęła, uważnie skanując każdy detal twarzy James'a - Ty też wiedz, że to dla mnie bardzo ważne. Bardzo się zaangażowałam.

- Wiem, Roni. Czuję to. I widzę. - pokiwał głową - I dziękuję ci za to.

- Ja tobie też. - położyła dłoń na jego policzku, po czym pogładziła delikatnie opuszkami palców jego skórę i lekki zarost.

- Kocham cię, laleczko. - nachylił się i pocałował Maximoff w czoło.

- Kocham cię. - szepnęła, rumieniąc się delikatnie - Wymyślę ci jakąś ksywkę, daj mi chwilę.

- Jasne. - zaśmiał się.

W tym czasie Veronica ułożyła sobie rękę na nagim torsie Barnes'a i poczęła kreślić na jego skórze nieokreślone wzory, z uwagą skupiając się na dotyku i cieple bijącym od chłopaka.

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz