Dzień był dość mroźny, jednak mocno słoneczny. Wschód słońca, dwie godziny temu, odznaczał się jaskrawymi promieniami, oświetlającymi pomieszczenia w hotelu, w których wszyscy nocowali. Teraz jednak, o godzinie dziewiątej, nastolatkowie wraz z opiekunami byli w drodze autokarami do ośrodka narciarskiego.
Ubrani w ciepłą narciarską odzież i obuwie, jechali zniecierpliwieni oraz podekscytowani dzisiejszym dniem.
Kiedy byli już na miejscu, odebrali swoje karnety narciarskie, na których nadrukowane zostało logo sponsora wycieczki uczniów - Stark Industries.
- Matko! To jest taki czad! - ekscytował się Peter.
- Chociażby rok temu nie pomyślałbym nawet, że może mnie czekać tak niesamowita wycieczka, którą zasponsorują nam rodzice Stark'a. - mówił Ned, chwytając się za głowę.
- Mogę ich zabić? - mruknął Bucky, zerkając na Veronicę.
Dziewczyna zaśmiała się pod nosem. Następnie zlustrowała bruneta ubranego w czarny kombinezon, przeczesującego swoje włosy. Zacisnął chwilowo szczękę, przez co kości jego żuchwy uwidoczniły się dużo mocniej. Musiała przyznać, że wyglądał naprawdę dobrze w narciarskim wydaniu.
Aktualizacja: wyglądał dobrze w jakimkolwiek wydaniu.
- Zastanowię się. - odparła.
- Hej! Myślałem, że między nami nie ma zgrzytu! - zdziwił się Parker.
- Bo nie ma. - wyjaśniła - Ale aż mnie serce kłuje kiedy nie mogę dać dziecku upragnionej zabawki. - spojrzała rozbawiona na Barnes'a.
Chłopak zmrużył oczy, po czym ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej zacisnął usta, wpatrując się w Verę intensywnym wzrokiem.
Maximoff mimowolnie przygryzła wargę. Bucky wyglądał w tej chwili tak bardzo surowo, że poczuła, jak robi jej się gorąco.
- Ale i tak nie możesz dać mi tej zabawki, prawda? - zapytał Barnes, podchodząc do Very, co całkowicie wybiło ją z rytmu.
Stała, wpatrując się w bruneta i totalnie nie rozumiejąc o co mu chodzi.
James podchodził do dziewczyny, aż nie znalazł się tuż przed nią. Dłoń ułożył sobie na policzku Very, a następnie skierował swojego kciuka na jej usta. Pogładził nim wargi czarnowłosej, lekko uchylając tą dolną.
Veronica czuła na swoich plecach dreszcze, które obezwładniły ją całkowicie, odbierając jakąkolwiek możliwość ruszenia się czy wypowiedzenia chociażby jednego słowa.
Bucky schylił się do twarzy dziewczyny, owiewając ją swoim słodkim oddechem.
- Oczywiście, że nie możesz. - odpowiedział sam sobie, patrząc prowokująco na Verę - A ja zapamiętam sobie ten tekścik na przyszłość, gdy też będziesz pragnąć jakiejś zabawki, Roni. - zbliżył się do uchylonych warg dziewczyny, po czym widząc, jak Veronica także przybliża się do jego ust, w ostatniej chwili uniósł głowę nieco wyżej, by cmoknąć ją w nos.
Odsunął się nieznacznie i patrząc z ironicznym uśmieszkiem na Maximoff, dodał szeptem:
- A to taki mały przedsmak. - puścił jej oczko, po czym wyprostował się i odszedł w innym kierunku.
Vera stała osłupiała, próbując złapać kontakt z rzeczywistością. Wciąż czuła na ustach i policzku dotyk dłoni Bucky'ego. Nadal czubek jej nosa mrowił z racji szybkiego całusa bruneta. Przez jej umysł nieustannie przewijały się jego słowa, będące swego rodzaju obietnicą, na której myśl przechodziły ją mocne dreszcze.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...