18. Nie mów "hop", póki nie przeskoczysz

488 38 9
                                    

28.06.2011r., w pół do pierwszej po południu

Nic do siebie nie mówiąc, wyszliśmy z Leo z mojego domku i skierowaliśmy się w stronę pawilonu jadalnego. Czułam, że chłopak co i raz na mnie zerka, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Jego dłoń co chwila muskała moją, jakby chciał mnie za nią wziąć, ale coś go powstrzymywało. Napięcie między nami cały czas narastało i tylko czekałam, aż Leo je przerwie.

Gdy doszliśmy na miejsce, większość obozowiczów już siedziała na swoich miejscach. Skierowałam wzrok w stronę stołu domku Aresa. Mark grzebał widelcem w swoim obiedzie, głowę miał spuszczoną. Był już całkowicie ubrany, za czym wcale nie tęskniłam, bo po tym co dziś widziałam, mogłabym go nagiego oglądać całe życie.

Widząc nasze przybycie, Clarisse szturchnęła łokciem Marka. Chłopak podniósł wzrok i utkwił go we mnie. Jego oczy ciskały pioruny, a dłoń zacisnęła się na widelcu jak imadło. Stałam zbyt daleko, żeby usłyszeć zgrzyt łamanego metalu, ale zobaczyłam, jak sztuciec dzieli się na dwie części. Wiedziałam, że tylko obecność jego rodzeństwa powstrzymuje go przed rzuceniem się Leo do gardła.

- Widzimy się później – Leo uścisnął moją dłoń i odszedł do swojego stołu. Zostałam sama.

Nie patrząc na stół domku Aresa, ruszyłam w kierunku swojego. Czułam wzrok Marka na swoim ciele, ale starałam się być dzielna. Drżącymi rękoma nałożyłam sobie jedzenie i siadłam, odwracając się do niego plecami. Nie mogłam opanować przyspieszonego oddechu przerażenia. Czułam wwiercające się w moje plecy spojrzenie chłopaka.

Nie miałam apetytu. Już nie drżałam, ale nie byłam w stanie utrzymać widelca w dłoni. Burza emocji szalała w moim ciele. Z jednej strony cieszyłam się na myśl o pocałunku Leo, a z drugiej czułam gorący dotyk Marka. Obaj chłopcy wywoływali we mnie sprzeczne emocje, a przecież nie mogłam mieć ich dwóch.

- Wszystko okej? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Clarisse. Drgnęłam, nie śmiąc na nią spojrzeć. Czy już wiedziała, co stało się między mną a jej bratem?

- Tak, wszystko okej – odchrząknęłam.

- Wiem o Tobie i Marku – powiedziała dziewczyna. Znów drgnęłam, czekając na dalszą część jej wypowiedzi. – Uważaj na Valdeza. Nie jest tym, kim Ci się wydaje.

Poklepała mnie po ramieniu i poszła. Śledziłam ją wzrokiem, dopóki nie zniknęła z mojego pola widzenia. Co mógł ukrywać Leo, że Clarisse mnie przed nim ostrzegła? Musiałam się dowiedzieć.

- Hej, usnęłaś nad tym jedzeniem czy co – Percy stanął nade mną, uśmiechając się sympatycznie. – Idziesz na spływ po wodospadach?

- Ja i woda to nie najlepsze połączenie – mruknęłam, wstając.

- Chodź przynajmniej popatrzeć, nie będzie źle – szturchnął mnie w ramię. Podniosłam wzrok i kątem oka zobaczyłam Marka, który właśnie oddalał się ze swoim rodzeństwem. Percy obejrzał się szybko i zrobił zatroskaną minę.

- Nie przejmuj się nim, dzieci Aresa już tak mają – rzekł. – Jeśli Cię to pocieszy, mogę wywalić jego ponton do góry nogami...

- Przekonałeś mnie – uśmiechnęłam się zjadliwie. Percy parsknął śmiechem i oboje ruszyliśmy w stronę wodospadów.

Wszyscy obozowicze już czekali na miejscu. Mieli na sobie kapoki i kaski, niektórzy wspinali się na górę wodospadu, by spłynąć po nim na swoim pontonie. Percy podbiegł do Annabeth, chcąc pomóc jej w założeniu kapoka. Dziewczyna odpędziła go ręką, dając znak, że sama sobie poradzi. Po chwili jednak przyciągnęła go do siebie i mocno pocałowała. Uśmiechnęłam się lekko, widząc, że przynajmniej niektórzy mają szczęście co do związków.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz