42. Zbyt cenna

610 48 11
                                    

Córka Ateny sprawnie uchyliła się od ciosu, jednocześnie odpychając Clarisse ramieniem. Głośny huk rozległ się po całej arenie, gdy ręka Annabeth zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową przeciwniczki. Córa Aresa tylko lekko się zachwiała, a na jej twarz wykwitł gniewny rumieniec. Siedząc tak daleko, usłyszałam jej dosadne warknięcie i strzelenie z palców dłoni.

Annabeth nie próżnowała. Wymierzyła z płaskiej dłoni cios w ramię Clarisse, jednocześnie drugą ręką uderzając ją prosto w brzuch. Córka Aresa zdążyła uchylić się przed tym pierwszym, ale gdy pięść córki Ateny zetknęła się z jej podbrzuszem, gwałtownie zgięła się w pół. Moje serce zabiło szybciej, a ja sama wyprostowałam się na kolanach Marka, gdy Clarisse splunęła treścią żołądkową na piasek. Byłam pewna, że już po niej, ale dziewczyna dopiero się rozkręcała.

W momencie, w którym Annabeth zamachnęła się pięścią na twarz Clarisse, tamta wyskoczyła do przodu, szeroko rozkładając ramiona. Złapała przeciwniczkę w pasie i całą siłą wyskoku powaliła ją na piasek. Przez arenę przebiegły współczujące okrzyki, gdy córka Ateny jęknęła głośno, zachłystując się powietrzem. Pamiętam, jak ona sama przewróciła mnie w ten sposób, więc niech teraz zobaczy, jakie to okropne uczucie.

Clarisse usiadła okrakiem na przeciwniczce i wymierzyła w jej twarz jeden, drugi, trzeci cios. Annabeth nawet się nie broniła, wciąż oszołomiona nagłym upadkiem, a teraz dodatkowo i uderzeniami córki Aresa. Widząc, jak Clarisse unosi swoją pięść po raz czwarty, z uśmiechem zadowolenia szykowałam się na koniec walki.

Ale życie znowu mnie zaskoczyło, bo w tej samej sekundzie Annabeth wyciągnęła swoją lewą rękę, dłoń wplatając we włosy Clarisse. Córka Aresa krzyknęła przeraźliwie, gdy tamta pociągnęła ją mocno za kłaki, jednocześnie z siebie ściągając. Warknęłam cicho, bo Annabeth to samo zagranie wykorzystała w walce ze mną. A niestety, włosy dziewczyny to niezwykle delikatna część jej ciała.

Clarisse w jakiś sposób dała radę odwinąć się z uścisku Annabeth i sama złapać za jej blond kucyka. Dziewczyny krzyczały teraz na siebie, wywołując ciche śmiechy na trybunach. Ja sama nie zdołałam powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu, bo pewnie będę wyglądać podobnie w walce z Kalipso.

Sprawy przybrały całkowicie innego obrotu, gdy Clarisse puściła włosy Annabeth i ułożyła dłonie na obu jej policzkach. Z początku nie potrafiłam domyśleć się, co dziewczyna chce zrobić, dlatego zerknęłam na Marka, posyłając mu pytające spojrzenie. Chłopak wpatrywał się intensywnie w arenę w dole, a na jego twarzy kwitł zjadliwy uśmieszek tryumfu. Czując, że na niego patrzę, wbił we mnie spojrzenie swoich brązowych oczu, jeszcze szerzej się uśmiechając. Pokręciłam głową, zaczynając wszystko rozumieć. Gdy Mark mi przytaknął, błyskawicznie wróciłam wzrokiem na arenę, nie wierząc, że Clarisse jest do tego zdolna.

Ale ona była i to zrobiła.

Szeroko otwartymi oczami patrzyłam, jak Clarisse zamachuje się głową i uderza nią prosto w czoło Annabeth. Potężny huk zatrząsł całą areną, gdy córka Ateny bezwładnie osunęła się na piasek. Zaklęłam szpetnie, już współczując rosnącego na jej czole guza. Jej przeciwniczka przymknęła na chwilę powieki, sama otrząsając się z lekkiego szoku swoim wyczynem. Gdy uniosła wzrok na trybuny, rozpętało się prawdziwe pogorzelisko.

Cały domek Aresa, włącznie z Markiem, nagle zerwał się ze swoich miejsc, krzycząc z radości i pędząc w dół do swojej siostry. Upadłam na drewnianą podłogę trybun, boleśnie tłukąc sobie kość ogonową. Warknęłam gniewnie na Marka, ale tamten już pomagał podnosić się Clarisse z ziemi. Wywróciłam oczami, powoli wstając i z powrotem siadając na krzesełku, w myślach zapisując, że mam go opieprzyć za tak bezczelne zachowanie.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz