62. Wszystkie tajemnice

159 8 0
                                    

- Niemożliwe – wychrypiał na głos moje myśli Nico. Jego zaciśnięta w pięść dłoń zadrżała nieznacznie.

- A jednak – odparł Hades. Odchylił się na swoim krześle, zakładając ręce na kark. Uśmiechnął się ponuro. – Jako łowczyni była znana, że zabijała szybko i po cichu. Dlatego Zeus nadał jej nowy przydział. Dosyć szybko się go jednak pozbyła, nie mogąc znieść określenia bogini nagłej śmierci.

- Wcale się nie dziwię – mruknęłam. Poczułam nieprzyjemne pulsowanie z tyłu głowy. Zapewne była to sprawka nowych informacji, rozsadzających mój i tak rozwodniony mózg.

- Ale jaki to ma związek z Artemią, skoro Artemida już tego nie praktykuje? – spytał Nico.

Uniosłam wzrok, natrafiając na ciemne oczy Hadesa. Nico był tak cholernie do niego podobny – te same czarne włosy, marne poczucie humoru, cyniczne zachowanie względem wszystkiego i wszystkich. Najbardziej mroziło mnie patrzenie w czarne tęczówki. U boga mogłam wyczytać emocje – najczęściej było to szaleństwo pomieszane z gniewem. Te Nico były zawsze puste. I potężnie mnie to wkurzało.

- Razem z Artemidą postanowiliśmy przekonać się, czy Artemia odziedziczyła po matce tę część starożytnych mocy. Jeżeli tak... - Hades zawiesił się na moment. Ślina zaschła mi w gardle. – ...to prawdopodobnie jest Anielicą Śmierci.

Nie wiedziałam, czy to z moich ust, Nico czy Persefony wydarł się zduszony krzyk. Poczułam, jak moje serce zamiera, na ułamek sekundy przestając pompować życiodajną krew. Przygryzłam dolną wargę, która drżała niemiłosiernie. Przymknęłam oczy, przed którymi zaczęły stawać czarne plamy. Miałam wrażenie, że jeszcze chwila i zemdleję z nadmiaru burzliwych emocji, które jednocześnie wypełniły moje wątłe ciało.

- Powiedz, że to nieprawda – płaczliwy głos Nico ranił moje uszy. Piszczenie w mojej głowie nie chciało zniknąć. – Powiedz, że to tylko wasze domysły. Ojcze...

- Nico – słyszałam ból w tonie Hadesa. Wiedziałam, że kochał swojego syna, mimo iż nie pokazywał tego z zewnątrz. Dlatego nie mógł patrzeć, jak tamten się załamuje. – Kiedy Artemida pełniła służbę bogini nagłej śmierci, owszem, posługiwała się strzałami, ale dzierżyła również inną broń.

- O bogowie... - westchnęłam, przykładając dłoń do czoła. Elementy układanki zaczęły wskakiwać na właściwe miejsce.

- Posiadała miecz ze stygijskiego żelaza, którym mogła zabić każdego – kontynuował słabym głosem Hades. – Sam zleciłem jego wykucie. Gdy Artemida porzuciła swoją rolę, miecz został przetopiony na dwa mniejsze. Pierwotny musiał być trzymany oburącz, co nie byłoby komfortowe podczas walki.

- Razem z Nico mamy bliźniacze miecze, wywodzące się od tego Artemidy – podsumowałam sucho. Dlatego nie mogliśmy nimi ze sobą walczyć. Rodzeństwo nie stawia sobie oporów.

- Nawet jeśli odziedziczyła cokolwiek po matce – wydusił Nico. Jego głos wyrażał pomieszanie żalu ze wściekłością. – Nie możesz tego wyzwolić, ojcze. To zbyt niebezpieczne.

- Obawiam się, że nie będę miał wyboru – westchnął Hades. Wstał ociężale i wbił we mnie ponure spojrzenie. Niepokój przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Zanim zrobisz to, co planujesz, dwa razy się zastanów, czy zdołasz unieść konsekwencje – powiedziałam ostrzegawczo, dłoń kładąc na rękojeści miecza. Nie wiedziałam, czy zdołam go wyciągnąć, zanim bóg zaatakuje, ale postanowiłam spróbować.

- Obiecałem Twojej matce i zamierzam dotrzymać obietnicy – odparł bóg.

Następne wydarzenia potoczyły się zdecydowanie zbyt szybko.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz