23. UWAGA, LECI!

378 29 3
                                    

Pół godziny później Pegaz stał przede mną wypolerowany na błysk. Jego sierść lśniła w słońcu, pojedyncze włoski innych maści widocznie się odznaczały. Patrząc na niego, pękałam dumą, że to dzięki mnie wyglądał tak pięknie. Pegaz również musiał być zadowolony, bo zarżał donośnie i wyszczerzył zęby. Zaśmiałam się, drapiąc go po chrapach.

- Artemia? – głos Clarisse wyrwał mnie z bańki, którą roztoczyłam wokół siebie i Pegaza. Z niezadowoleniem wróciłam do rzeczywistości. – Szermierka zaczęła się pięć minut temu. Chodź, bo dostaniemy opieprz.

Z coraz bardziej rosnącym niezadowoleniem, odstawiłam Pegaza z powrotem do boksu. Na podłodze leżała już świeża słoma, żłób został wypełniony sianem, a poidło świeżą wodą. Ostatni raz pogłaskałam zwierzę po pysku i zamknęłam za sobą boks.

- Jeszcze dziś do Ciebie przyjdę, obiecuję.

- Do zobaczenia, Artemio.

Westchnęłam ciężko i powlekłam się za Clarisse, która czekała na mnie w wyjściu ze stajni. Zanim ją opuściłam, obejrzałam się jeszcze przez ramię, żeby spojrzeć na Pegaza. Zwierzę było już zajęte zajadaniem siana. W tamtym momencie cholernie zazdrościłam mu bycie pegazem.

***

29.06.2011r., po jedenastej przed południem

Kiedy mój miecz wylądował po raz dziesiąty pięć metrów ode mnie, zrezygnowana siadłam na piasku wyścielającym arenę. Zaczęłam przesiewać przez palce jego drobinki, nie mając siły ani ochoty, żeby wstać. Usłyszałam nad sobą głośne westchnięcie. Nawet nie drgnęłam, gdy Percy usiadł obok mnie.

- Dopiero co... - zaczął, ale przerwałam mu szybko.

- Nie praw mi kazań, że potrzebuję wprawy, bo to wiem. Zastanawiam się, dlaczego wybrałeś do pary akurat mnie? Mogłeś być z Annabeth – głową wskazałam na córkę Ateny. Właśnie obijała drewnianym mieczem tarczę młodego chłopaka, z którym ćwiczyła. Gdy przeciwnik osunął się na ziemię, obróciła się w naszą stronę i rzuciła nam obojętne spojrzenie.

- Zawsze biorę nowicjuszy – odparł Percy. Ze znudzenia kręcił w powietrzu swoim mieczem. – Wrogów nie będzie obchodzić, że nie umiesz walczyć. Ich jedynym celem będzie wyeliminowanie Cię.

- Nie muszę bronić się w ten sposób...

- Też to sobie powtarzałem na zajęciach z łucznictwa – spojrzał na mnie z uśmiechem. Z jego zielonych oczu wyzierała sympatia. – Ale życie mi pokazało, że umiejętność strzelania z łuku potrafi uratować tyłek.

Parsknęłam śmiechem. Chłopak wstał i wyciągnął do mnie dłoń. Gdy ją ujęłam, Percy jednym, płynnym ruchem pociągnął mnie do pozycji stojącej. Nie spodziewałam się tego i nie zdążyłam złapać równowagi. Wpadłam prosto na jego tors, dłonie opierając na jego klatce piersiowej. Chłopak przytrzymał mnie w pasie, zerkając na mnie z góry. Spłonęłam rumieńcem, gdy napotkałam jego żarliwe spojrzenie i usłyszałam, że zaczął szybciej oddychać.

- Wybacz – odsunęłam się od niego najdalej jak mogłam. Rozejrzałam się wokoło, czy nikt tego nie widział i napotkałam wściekły wzrok Annabeth. Przez moją niezdarność Percy będzie miał przesrane.

- Nie szkodzi – odpowiedział zakłopotany chłopak, drapiąc się po karku. Patrzył wszędzie, tylko nie na mnie. – Koniec zajęć! – krzyknął, oddalając się w stronę schowka na broń.

Westchnęłam ciężko, biorąc do ręki drewniany miecz, którym ćwiczyłam. Ledwo weszłam na arenę i już wiedziałam, że cotygodniowe zajęcia szermierki będą dla mnie istną katorgą. Gdy przypomniałam sobie, że po nich odbywają się lekcje mitologii, jęknęłam głośno. Jak cudownie, że trwały tylko pół godziny.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz