14. To byłaś ty

804 64 9
                                    

Ujęłam w lekko drżące dłonie leżący na szafce obok mojego łóżka list pozostawiony przez Artemidę. Otworzyłam go i zaczęłam czytać. A jego treść brzmiała tak:

Droga Artemio!

Wybacz, że nie mogę Ci tego powiedzieć w cztery oczy, ale musisz teraz wypoczywać. Tego pioruna nie przywołała Thalia, mimo iż ma taką moc. To byłaś ty. Proponuję Ci zagłębienie się w bibliotece domku Ateny i poszukaniu informacji na temat zmiennokształtnych. To powinno chociaż trochę rozwiać Twoje wątpliwości względem ojca.

Niestety, nie mogę powiedzieć Ci, gdzie jesteśmy. Wyznam tylko, że polujemy na coś naprawdę groźnego i lepiej jest, jak nie wiesz co to.

Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia. Wkrótce znów się zobaczymy.

Artemida

Złożyłam karteczkę, marszcząc brwi. Nie lubiłam ślęczeć nad książkami, ale dla dowiedzenia się czegoś więcej o moim ojcu mogłam zrobić wszystko.

***

28.06.2011r., dziesiąta rano

Wyszłam z Wielkiego Domu i rozejrzałam się dookoła. Skrzywiłam się, łapiąc się za lewy bok. Żebra wciąż mnie bolały, mimo iż Will określił je jako całkowicie zrośnięte. Widocznie mięśnie były jeszcze trochę obite, co powodowało lekki dyskomfort.

Bardzo powoli ruszyłam w stronę domków. Akurat odbywały się lekcje starożytnej greki, więc w obozie zapadła wszechogarniająca cisza. Miałam nadzieję, że w domku Ateny nikogo nie będzie i będę mogła w spokoju poszukać istotnych dla mnie informacji.

Po około dziesięciu minutach byłam już na miejscu. Na drzwiach budynek miał wyrytą dużą sowę. Zapukałam, a gdy nikt nie odpowiedział, weszłam do środka.

Zaskoczyła mnie obszerność tego miejsca. W oknach domku wisiały zwykłe, białe zasłony, a pod ścianą stały piętrowe łóżka. Były zaprojektowane tak, jakby sen nie miał większego znaczenia dla dzieci Ateny. Pośrodku domku stała tablica interaktywna z mapą obozu. Kusiło mnie, żeby coś na niej kliknąć, ale siłą woli powstrzymałam się i tylko obeszłam ją dookoła. W głębi zobaczyłam warsztat i moją poszukiwaną bibliotekę. Weszłam do tej drugiej i aż mnie zatkało.

Zobaczyłam tysiące książek i zwojów poukładanych alfabetycznie w szafkach i regałach. Na samą myśl o przekopywaniu się przez to wszystko, zrobiło mi się słabo. Na szczęście było tam również parę stołów i krzeseł, więc przynajmniej miałam gdzie układać istotne dla mnie dzieła.

Z ciekawości zajrzałam również do warsztatu. Wykorzystałam też to, że nikogo nie było i nikt nie mógł oskarżyć mnie o wtrącanie się w nieswoje sprawy. Po wsadzeniu głowy do środka moją uwagę od razu przyciągnęły różne modele budynków 3D, plany oraz stare mapy wojenne i zbroi. Znajdowało się tam również parę stołów roboczych. Na pierwszy rzut oka można by odnieść wrażenie, że jest to pokój szalonego naukowca, zawierający wszystko, co można odnaleźć w sali lekcyjnej.

Pokręciłam głową, dziwiąc się niezwykłości tego miejsca i wracając do mojego zajęcia. Podeszłam do półek i zaczęłam czegoś szukać od litery Z.

Kiedy pięć minut później dalej byłam z niczym, moje nadzieje na dowiedzenie się czegoś więcej o ojcu powoli zaczęły gasnąć. Monotonnie przesuwałam książki, wiedząc, że do końca lekcji starożytnej greki pozostało coraz mniej czasu, a chciałam się stąd wynieść, zanim mieszkańcy domku zdążą wrócić. Już miałam odpuścić, gdy w oczy wpadł mi stary zwój, na którym greką napisany był tytuł Zmiennokształtni a likantropia. Interesowała mnie tylko pierwsza część tej nazwy.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz