1. To należy do mnie

3.3K 143 53
                                    

24/25.06.2011, północ

Siedziałam na parapecie w swoim pokoju znajdującym się na strychu i w milczeniu wypalałam już drugiego papierosa w ciągu dziesięciu minut. Delikatne smużki dymu wylatywały z moich ust i wypadały przez otwarte okno. Ze znużeniem wpatrywałam się w srebrny księżyc przechodzący właśnie trzecią kwadrę – był oświetlony tylko po zachodniej stronie. To oznaczało, że za tydzień będzie w nowiu.

Właśnie dzisiaj zaczęły się wakacje. Dalej nie wiedziałam, jak je spędzę. Moje krwistoczerwone wargi wygięły się w lekkim uśmiechu, gdy uświadomiłam sobie, że od września nie będę musiała wracać do tej cholernej szkoły. Nie byłam tam mile widziana, jako iż w wieku trzynastu lat wypalałam paczkę szlugów tygodniowo i biłam się lepiej od większości chłopaków. Uważana byłam za typową laskę z problemami. Nikt nie wziął pod uwagę tego, że po prostu jestem bardziej inteligentna niż reszta ludzi z mojej szkoły. Pominę w tej kwestii mój trudny charakter.

Drzwi od mojego pokoju skrzypnęły lekko. Zerknęłam na nie, wyjmując lewą ręką szluga z ust i wystawiając go za okno. W razie gdyby to byli moi przyszywani rodzice lub rodzeństwo, mogłam go szybko wyrzucić. Żadne z nich przecież nie wiedziało, że prowadzę nielegalne interesy z podejrzanymi typami z liceum. Domyśliliby się również, że to nie moi dwaj przyszywani bracia okradają rodziców z pieniędzy równo co tydzień.

Do pokoju weszli David i Elliot – dwa młode, wkurzające rudzielce. Byli najbardziej irytującymi członkami tej przedziwnej rodziny. Oczka w głowie wiecznie niezadowolonego i czepiającego się wszystkiego ojczyma. Była jeszcze siostra Emilia – wyidealizowana lalka powoli wsławiająca się w modelingu jako ruda piękność. Dziwiłam się, że żadne z dzieci nie posiadało brązowych włosów matki ani też jej łagodnego charakteru. Że też musieli tak wejść w ojca, uch.

- Czego? – mruknęłam, niezadowolona, że przerwali mi przyjemne upajanie się smakiem nikotyny.

- Co tam robisz? – David podszedł bliżej, ale zatrzymał się, widząc mój zimny wzrok skierowany w jego stronę.

- Pegazy nie istnieją, więc nie masz po co tak wpatrywać się w to niebo – rzekł Elliot, podążając za bratem. Byli jak papużki nierozłączki, wszędzie razem.

- Zdziwiłbyś się – znów mruknęłam, przypominając sobie, jak kiedyś nad Empire State Building zobaczyłam czarnego pegaza, a na nim chłopaka z mieczem niedużo starszego ode mnie. Prawdopodobnie nikotyna uderzyła mi wtedy do głowy, ale nie byłam tego taka pewna.

- Co to jest? – nagle David podszedł do mojego biurka i wziął z niego moją paczkę papierosów marki Marlboro wariantu Soft KS Red. Niefartownie, akurat tego wieczoru po wyjęciu jednego szluga, zapomniałam schować ją pod materac mojego łóżka. Może nie zrobiłam tego dlatego, że po chwili zabrałam się za drugiego.

- Kiedy rodzice ochrzaniali nas za kradzież ich pieniędzy, ty bezczelnie kupowałaś sobie jedne z najlepszych szlugów na świecie? – syknął Elliot, zabierając zaskoczonemu Davidowi paczkę i oglądając ją z uwagą.

- Dokładnie – odparłam ze złośliwym uśmiechem, podnosząc ledwo tlącego się papierosa do ust i zaciągając się mocno. Dym wydmuchałam prosto w stronę chłopaków, którzy wciągnęli jego zapach mocno w płuca.

- Koniec tego dobrego – David otrząsnął się z zaskoczenia. Teraz na jego twarz powoli wykwitała złość. – Masz przechlapane. Idziemy powiedzieć ojcu.

- Koniec lekcji łucznictwa – zaśmiał się Elliot, chowając paczkę do kieszeni bluzy. – A papierosy bierzemy dla siebie.

- Chcielibyście – zeskoczyłam z parapetu, stając przed nimi i gasząc na biurku peta.

Córka Dziewicy: Kwadra pierwsza *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz