Rozdział 23

887 37 2
                                    

''Ja naga cała twoja zostałam w  twoich dłoniach''

Simon

Odwróciłem się w stronę Rebeki, mocno pobladła.

-Nie mam z nic wspólnego!

-Przyprowadź go tu-powiedziałem do Ponte.

Potem zwróciłem się do niej-Dlaczego przylazł tu za tobą? Skąd wiedział że tu jesteś?

-Nie wiem.

Ponte wprowadził komisarza, miał związane ręce i szarpał się wściekły, zobaczył Rebekę i jego oczy rozbłysły.

-Rebeka!

Ona się nie ruszyła z miejsca.

-Co robisz na moim terenie komisarzu?-zapytałem go ostro.

-Ty jesteś Simon Marrone?-zapytał komisarz- Wreszcie cię widzę!

-Być może to ostatni raz! Czego chcesz?

-Przyszedłem po dziewczynę jak za ostatnim razem!

-Co ty wyprawiasz?-zawołała nagle Rebeka- Nigdzie z tobą nie pójdę! Oszalałeś?

-Rebeko wiem że  jesteś tu przetrzymywana, przyszedłem cię stąd zabrać.

-Sam?-zakpiłem z niego.

-Zabij mnie a wypuść ją-rzekł komisarz.

-Nigdzie z tobą nie pójdę jesteś głupi że tak pomyślałeś- zawołała Rebeka, chyba znali się bardzo dobrze o czym nie miałem pojęcia.

-Jak widzisz ona nie chce z tobą iść!- powiedziałem- Straciłeś swój czas i swoje życie!

-Nie!-zawołała Rebeka- Proszę nie zabijaj go, to przecież glina będą z tego kłopoty, oszczędź go-spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.

-On nie może żyć! Sprawia za dużo kłopotów.

-Nic nikomu nie powie i tak nikt mu nie uwierzy! 

-Rebeko nie bój się go, zabiorę cię stąd.

-Och zamknij się Rafel, jestem tu bo chcę, mówiłam ci żebyś nie wtrącał się w moje życie i moje sprawy.

-Nie wierzę-szepnął Rafael.

-Zabierzcie go  do piwnicy, później się nim zajmę-powiedziałem do moich ludzi.

Rebeca milczała, zapytałem ją wprost-Coś cię łączy z tym komisarzem?

-Jemu się wydaje że coś nas łączy, łazi za mną w krok w krok.

-W takim razie uwolnię cię do niego.

-Nie, proszę, nie zależy mi na jego śmierci.

-Więc zależy ci aby żył? Dlaczego?

-Nie chcę niczyjej śmierci! 

-To czy będzie żył zależy od ciebie-powiedziałem i wyszedłem z jadalni, czułem że jej zależy na tym komisarzu inaczej nie błagałaby mnie bym go oszczędził.

Ona należy do mnie, jeśli komisarz upiera się by wejść mi w drogę słono za to zapłaci.

Rafael

No i dałem się złapać choć tego nie planowałem.

Obserwowałem posiadłość Marrone, ilu ma ochroniarzy, jak rozległy jest jego teren i willa, porobiłem nawet zdjęcia i nagle ktoś przyłożył mi broń do głowy.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz