Rozdział 28

839 29 1
                                    

Rebeca

Myśl że kochałam się z kimś a nie wiem kto to doprowadzał mnie do szału, zapamiętałam tylko że na dłoni miał pierścień, szlag!

Wzięłam kolejnego drinka dla kurażu bo to co przeżyłam nie byłam wstanie znieść na trzeźwo!

Simon spojrzał na mnie groźnie gdy wychyliłam kolejnego drinka i się zachwiałam, pieprzyć to! jak debilka szukałam mężczyzny z pierścieniem, kto mi to zrobił? Nawet o gwałt go oskarżyć nie mogłam bo mi było dobrze i za moim przyzwoleniem, ale myślałam że to Simon!

Simon skinął na Fabia a ten zjawił się przy mnie i chwycił za ramię.

-Wracamy do domu, za dużo pijesz.

Odepchnęłam go-Nie będziesz mi mówił co mam robić-nagle dostrzegłam na jego ręku pierścień, z wrażenia dałam się potrącić kelnerowi i taca wypadła mu z  rąk.

-Jesteś pijana!

-To ty!-zawołałam-To byłeś ty!

Chwycił mnie mocno i wyprowadził z sali nim ludzie zaczęli zwracać na nas uwagę, wyszarpnęłam się z jego uścisku, w  momencie otrzeźwiałam.

Staliśmy na schodach a ja wściekła uderzyłam go w twarz, milczał.

-Ty mnie zgwałciłeś.

-Nie!

-No dobrze może źle to ujęłam, wykorzystałeś mnie tam przy tarasie, ty podły skurwielu! Jak śmiałeś! Co ty sobie myślisz?

-Wsiadaj do auta -chwycił mnei ale się wyszarpnęłam.

-Powiem Simonowi co zrobiłeś.

-Jesteś pijana nie uwierzy ci.

-Tak myślisz? A na dodatek przyznałeś się!

-Pogadamy o tym w domu wsiadaj do auta.

-Na pewno nie, nie mamy o czym rozmawiać, pierdol się!

Rzuciłam się  w innym kierunku niż to jebane auto jednak był szybszy chwycił mnie w pasie i zarzucił sobie na plecy, biłam go pięściami po plecach, wcale  to nie robiło na nim wrażenia.

-Puszczaj palancie.

-Uspokój się.

-Kutas!

Ochroniarz otworzył drzwiczki Fabiowi i ten rzucił mnie na tylne siedzenie.

-Ty szmaciarzu-zawołałam.

-Siedź i się nie odzywaj!
Zamknął mi drzwi i zablokował potem siadł obok mnie-Jedź!-kazał kierowcy.

Wściekałam się i rzucałam w aucie, jak śmiał mnie dotknąć , wykorzystać? Nie śmiałam mówić o tym przy kierowcy bo Simon by się o tym dowiedział, nie chciałam śmierci Fabia mimo że go teraz nienawidziłam.

Skurywsyn! Myśli że może mnie ruchać przy każdej okazji na zmianę z Simonem!

Siedziałam i się nie odzywam aż do przyjazdu do rezydencji.

Kiedy dojechaliśmy ruszyłam klamką by wybiec z auta, zablokowane! -Wypuść mnie do cholery!!

Fabio bez słowa skinął kierowcy i odblokował drzwi, wypadłam jak  z procy i pobiegłam  na górę do siebie i trzasnęłam drzwiami, bez sensu bo nie było klucza więc Fabio otworzył je z taką siłą że omal nie wypadły z futryny, spojrzałam na niego dzikim wzrokiem.

-Palant!-zawołałam- Musisz mieć to co Simon prawda? Może myślisz że możesz mnie ruchać kiedy ci się zachce co?

Błyskawicznie ruszył ku mnie i przygwoździł moje ręce do ściany.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz