Rozdział 57

741 25 1
                                    

Rebeca

Poczułam ulgę że Bryn przyjechała do mnie, lecz gdy zobaczyłam jak wkurzona wysiada z auta zrozumiałam że nie będzie łatwo, Fabio musiał być dla niej nieuprzejmy i nie rozumiałam dlaczego, czym mu podpadła albo on jej.

-Nie cierpię tego twojego Fabio-rzekła stanowczo Bryn.

-To nie jest mój Fabio, co się stało?-zapytałam kuzynki gdy już ulokowałam ją w jej pokoju.

-On mi dokucza, jest gburem i jest w stosunku do mnie bardzo nieuprzejmy, jak wy z nim wytrzymujecie?

-Czyli nie zdołałaś go polubić?

-Och kto by zniósł jego humory? Jego grubiaństwo, nie usprawiedliwia go,  nawet to jak wygląda!

-To znaczy?

-Że skoro wygląda jak bóg miłości to myśli że wszystko mu wolno?

Bóg miłości? Uśmiechnęłam się co za porównanie to znaczy że  jej się spodobał.

-Podoba ci się?

-Kto? Że niby ten gbur? Boże z tym jego charakterem? Nigdy w życiu!

-Szkoda bo uważam że pasowalibyście do siebie.

-No wiesz? Teraz już przesadziłaś? Ja i on? Nie! Nic z tych rzeczy, a  poza tym...

-Co poza tym?

-Nawet gdyby mi się podobał to nic z tego!

-Dlaczego?

-On sobie ciebie nie odpuścił, zupełnie mu nie przeszkadza że jesteś żoną jego szefa, znaczy dona ! Nie dopuść do tego by się pozabijali, na pewno nie chcesz stracić żadnego z nich.

Spojrzałam na nią markotnie- No właśnie chcę tego uniknąć.

-A zatem?

-Powinien znaleźć sobie kobietę!

Bryn spojrzała na mnie podejrzliwie-O nie! Nie myśl sobie że mnie mu wciśniesz jak jakaś rzecz, za kogo mnie uważasz? Mam uleczyć jego złamane serce? O nie! Mężczyźni są uparci, nie odkochują się bo tego chcemy i nie zakochują bo im tak każemy! Rebeco nie zamierzasz mnie chyba wykorzystać aby zapomniał o tobie? Jeśli sprowadziłaś mnei tu w tym celu to wybacz ale nie powinnam nawet na noc zostać.'

-Bryn przepraszam, chcę cię widywać częściej, masz rację to chory pomysł,  nie spodobał się nawet Simonowi choć się nie wtrącał.

-Znaczy twój mąż wie? No nie!- Bryn wyglądała na zbulwersowaną i zrozumiałam że  to się nie uda, może z inną ale nie z moją kuzynką i westchnęłam rozczarowana.

-Poszukaj mu kogoś innego ja się na to nie piszę! Poza tym wkurza mnie jak żaden facet, podle mnei traktuje!

-Porozmawiam z nim, musi się zachowywać w stosunku do ciebie  z szacunkiem, jesteś moją kuzynką!

Postanowiłam się z nim rozmówić jeszcze przed kolacją, energicznie zapukałam do jego drzwi, gdy otworzył zaskoczony wparowałam do jego pokoju z wojowniczą miną.

-Dlaczego tak źle traktujesz moją kuzynkę? Co ci zrobiła?

-Skarżyła się na mnie?-Fabio uniósł brwi-Posłuchaj nie będę niańczył twojej kuzynki, nie jestem jej szoferem, nie muszę też znosić jej fochów.

-Bryn nie ma fochów, jest całkiem atrakcyjną kobieta i faceci szaleją za nią, nie jest przyzwyczajona do takiego traktowania, zresztą to moja kuzynka.

- Mam ją całować po rękach?

Przewróciłam oczami- Zachowuj się proszę! To fajna atrakcyjna dziewczyna, możecie się przecież zaprzyjaźnić, jest naprawdę miła.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz