Rozdział 12

899 39 7
                                    

'' Weź pod uwagę inny plan, taki że zakochasz się we mnie....''

Rebeca

Ponte nie pojawił się ani w  tym tygodniu ani następnym mimo że Jacob mówił że odwiedza klub raz w tygodniu, hmn... czyżbym przegoniła ich gościa z klubu? Spodziewałam się że drink mu zasmakuje, ale jeśli ktoś nie lubi drinków nie doceni jeśli dostanie porządnego.

Może nie przyciągnęłam go drinkami jak myślałam, trudno, nie przejmowałam się tym, nie każdemu spasują moje drinki chociaż przyznaję obroty klubu wzrosły przez ich spożywanie.

Ten tydzień należał do bardzo spokojnych, milioner z Dubaju się już nie pojawiał za to przysyłał codziennie kwiaty.

Co do Lydii nie rozmawiała ze mną wcale, cokolwiek potrzebowała zwracała się do Jacoba albo Rosy, ignorowałyśmy się  i dzięki temu był spokój.

Wreszcie przekonała się że choć sypia z szefem nie jest niezastąpiona, kelnerek było wiele na jej miejsce, a  dobrych barmanów było jak na lekarstwo.

Z przykrością zauważyłam że Jacob skarży się na brak gotówki w kasie, nie rozumiał co się dzieje ale  byłam pewna że to nie on kradnie z kasy, gdyby to był on nie gadał by o tym.

-Znowu brakuje stówy-wściekał się Jacob- Co się kurwa dzieje?

-Nie patrz tak na mnie, nie zbliżam się do kasy.

-Wczoraj brakowało 50, a wcale się nie pomyliłem, sprawdziłem rachunki i nie mam manka jednak przy liczeniu utargu mi brakowało.

-Czyli ktoś podbiera pieniądze z kasy, nie sądzę żeby to była Rosa.-rzekłam.-Ja nie, ty również więc kto zostaje?

-Ale Lydia ma największą pensję z nas i zbiera jeszcze nasze napiwki, udziela nam ile chce.

-No i wiecznie jej mało, na dodatek kradnie, okrada was  i szefa.

-Tego nie wiemy.

-Och daj spokój nie trzeba być detektywem by to stwierdzić.

-Nie złapaliśmy jej za rękę.

-Ale ją złapiemy, zostaw to mnie, wystarczy że pójdziesz na dłuższą przerwę ja będę obsługiwać klientów, ktoś musi stanąć chwilowo za barem prawda? Będzie to albo Rosa albo Lydia i wtedy zobaczymy co się stanie.

-Dobrze.

Nie udało się za  pierwszym razem gdy Jacob poszedł na papierosa , nie wiem która z nich stanęła za barem bo szef wezwał mnie do gabinetu, potem zapytam Rosę która z nich stała za barem i sprawdzimy gotówkę.

Szef wiec wezwał mnie do siebie na rozmowę.

-Coś się stało?-zapytałam.

-Posłuchaj Rebeco, w przyszłym tygodniu będzie  impreza bardzo szczególna.

-Impreza zamknięta tak?

-Tak, ale organizujemy ją dla Ponte, przyprowadzi swojego klienta i chcą oblać tu udany interes,  ten klient chce się rozerwać , trochę zabawić, będziemy świętować w moim skromnym domu nie w klubie, Ponte poprosił z całego mojego personelu tylko ciebie do obsługi, dlatego pojedziesz ze mną do mojego domu i tam będziesz podawać drinki i przekąski.

-Ja?

-Tak, Ponte chce tylko ciebie, musiałaś zrobić na nim wrażenie, to szczególna impreza, on nie chce firmy cateringowej ani zawodowych kelnerek tylko ciebie, musisz się zgodzić, dobrze zapłaci.

-Zgadzam się, kiedy to będzie?

-Prawdopodobnie pod koniec tygodnia, popołudniu stawisz się u mnie i ktoś z ochrony zawiezie cię do mojego domu, ubierz się ładnie.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz