Rebeca
Dziś miał się odbyć pogrzeb Nico, dla mnie to był zwykły dzień ale dla Simona wyjątkowo smutny, na zawsze miał pożegnać brata, nie będę mu towarzyszyć z wiadomych przyczyn i on to rozumiał, oboje straciliśmy rodzeństwo, oboje wiedzieliśmy jak to boli.
Simon nie zamierzał urządzać stypy, po pogrzebie zamierzał wrócić do domu i do codzienności.
Zamierzałam jakoś umilić Simonowi ten dzień, udałam się do kuchni aby przygotować ulubione danie Simona, może upiekę jakieś ciasto.
Okazało się że ulubionym ciastem Simona z dzieciństwa jest malinowy sernik, postanowiłam pomoc kucharce w upieczeniu go oraz przygotowaniu ulubionego dania .
Kucharka powiedziała-Ten sernik to przysmak z dzieciństwa pana Simona, jego mama go zawsze piekła w jego urodziny.
-Co prawda dziś nie ma urodzin ale bardzo chciałabym mu zrobić tę przyjemność, zwłaszcza że dziś nie ma powodów do radości.
-O tak proszę pani- rzekła kucharka-Wiemy że to pogrzeb pana Nico, co za tragedia.
-Tak, ale nie chcemy by tego dnia się smucił, musisz mnie nauczyć piec ten sernik.
-Oczywiście proszę pani.
Pieczenie ciasta jakoś oderwało moje myśli od tego nieszczęsnego dnia, poczułam się jak w rodzinnym domu i przez chwilę zapomniałam o otaczającej mnie smutnej rzeczywistości.
Zastanawiałam się gdzie jest Fabio, miał nadzorować posiadłość tymczasem przyszedł do mnie ochroniarz Tomasso.
-Pani Rebeco proszę nie wychodzić z domu chyba że pani musi a wtedy proszę mnie zawiadomić.
-A gdzie Ponte?
-Jest problem...
-Jaki problem?
-Jest chory, no ma gorączkę, chyba się przeziębił.
-Żartujesz?
-Nie, dobrze by było by don Simon się o tym nie dowiedział, dlatego przysłał mnie bym był na stanowisku, mówi że jak mu się polepszy to się pojawi.
-Zaprowadź mnie do niego.
-Ale on fatalnie się czuje, dałem mu już coś na obniżenie gorączki i ból głowy więc się położył.
-Zaprowadź mnie , zobaczę co z nim, może trzeba będzie wezwać lekarza.
-On jest uparty, nie chce lekarza, byleby don Simon się nie dowiedział że jest niedysponowany.
-O rety don Simon zrozumie że jego ochrona od czasu do czasu musi zachorować jesteście ludźmi nie maszynami.
-Proszę mu nic nie mówić może do jego powrotu mu przejdzie.
-Zobaczymy, chodźmy do niego.
Zapukałam do drzwi ale się nie odezwał więc weszłam, leżał na sofie w salonie i miał zamknięte oczy, odwróciłam się do Tomasso-Idź ja tu zostanę gdyby coś się działo wezwę cię.
-Jak pani sobie życzy, ale będę na korytarzu jakby co.
Otworzył oczy- Co tu robisz Rebeco?
Przyłożyłam rękę do jego czoła, nadal było rozpalone.
-Tomasso mówi że jesteś chory.
-Nic mi nie będzie.
-Oczywiście jeśli tylko gorączka spadnie a widzę że nie spada!
CZYTASZ
DON
RomanceRebeca Saviano po rocznym pobycie w Anglii wraca do rodzinnego domu w Bostonie, tam zastaję matkę która od roku pije i jest uzależniona od tabletek nasennych i depresyjnych a jej brat Massimo obraca się w podejrzanym towarzystwie, od jego dziewczyny...