Rozdział 14

879 38 1
                                    

Fabrizio

-Nie mam dobrych wieści Simon

Simon spojrzał na mnie wyczekująco-Nie znaleźliście dziewczyny?

-Gorzej, ta dziewczyna to Rebeca Saviano, siostra Massima.

Simon spojrzał na mnie spod brwi i przez chwilę przetrawiał tę informację.

-Byłem tak samo wstrząśnięty jak ty.

Zaczął chodzić po pokoju-Chcę ją ! Masz ją znaleźć, jej życie należy do mnie do cholery! Jeśli zechcę umrze w sekundzie.

-Poczekaj Simon, masz rację powinna umrzeć ale w tej chwili to nie jest nam na rękę, to córka senatora, sprawa nabierze rozgłosu, najpierw syn a teraz córka, już się z tego nie wywiniemy, zrobi się niebezpiecznie, jej śmierć nie zostanie zatuszowana bo to córka znanego polityka, cały kraj się dowie i będzie  na nas polował.

-Wiem o tym, dlatego sprowadzisz ją tu do mnie, muszę ją trzymać przy sobie blisko, jest teraz związana ze mną, weszła w nas świat i poniesie konsekwencje, od nas się nie odchodzi, będzie mniej niebezpieczna jeśli będę trzymał ją pod kluczem.

-Zrobię co w  mojej mocy znajdę ją i przyprowadzę, daj mi kilka dni.

-Zgoda, ty się tym zajmij, na tego durnia nie można liczyć.

-To prawdziwy dureń, zamiast córki porwał matkę!

-Matkę?

-Przyda się teraz jadę wybadać sprawę .

Pojechałem do domu Tejery gdzie trzymano matkę Rebeki, Tejera wyszedł mi naprzeciw.

-Co z matką?

-Jest już trzeźwa, ale ta baba doprowadza mnie do szału, wrzeszczy jak opętana i cała się trzęsie.

-Trzęsie się?

-W jej żyłach brak alkoholu, podaliśmy jej kawę ale rzuciła we mnie filiżanką, to furiatka! Nie rozumie dlaczego tu jest, kiedy się do niej zbliżamy aby pogadać krzyczy i rzuca czym popadnie, daliśmy jej więc zastrzyk na uspokojenie.

-Ma być przytomna a nie naćpana.

-To mała dawka, nic jej nie będzie.

-Zaprowadź mnie do niej.

Siedziała skulona na sofie-Wyjdźcie-powiedziałem do ochroniarzy.

Zostaliśmy tylko ja i Tejera, kobieta siedziała z podkurczonymi nogami i patrzyła na mnie nieufnie, wziąłem krzesło i usiadłem z dala od niej na środku pokoju, chciałem dać jej czas na uspokojenie myśli.

-Kim jesteście i gdzie jestem? Dlaczego nikt mi nic nie mówi? 

-Chcesz wiedzieć dlaczego tu jesteś?

-Chcę!

-Jak masz na imię?

-Mogłabym być twoją matką!

-Na szczęście nie jesteś , pytałem jak masz na imię? To żaden podtekst ani aluzja.

-Esther.

-Świetnie więc Esther powiem ci dlaczego tu jesteś.

Poprawiła się nerwowo na sofie, nadal się trzęsła ale wiedziałem że to nie z zimna, mój ojciec zapił się na śmierć gdy byłem nastolatkiem, matka prostytutka zginęła z rąk jednego z klientów, zostałem sam, przygarnął mnie ojciec Simona, byliśmy w  podobnym wieku, wyszkolił mnie bym służył Simonowi, zawdzięczałem mu życie.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz