Bryn
O rany ale willa! Z otwartą buzią weszłam do środka, ten dom, ten hol był większy niż moje całe mieszkanie, jak bardzo bogata będzie moja kuzynka ? Facet musi spać na pieniądzach albo je pali w piecu bo on co z nimi robi?
-Rebeca wow toż to pałac-zawołałam na widok kuzynki.
-Trochę większy od wypasionej willi mojego ojca, w końcu sam tam będzie mieszkał, bo nikt z nim nie wytrzyma- rzekła Rebeca.-Dobrze mi było w naszym domu z mamą na obrzeżach miasta.
-No tak ale teraz zamieniłaś dom na ten pałac, fajnie!
-To jest szaleństwo, nie wiem jak się stało że się na to tak szybko zdecydowałam, ale Simon ma dar przekonywania.
-A pro po narzeczonego, kiedy go zobaczę? Jest przystojny? Jak bardzo? Bo wiesz uważam że od zwykłych facetów głowa boli a od tych prawdziwych w głowie się kręci, zastanawiam się czy dostane tych zawrotów na widok twojego Narzeczonego.
Nie odpowiedziała , ktoś schodził ze schodów na dół i odwróciliśmy się w tym kierunku, rany boskie już mi się w głowie kręci, jeszcze takiego przystojniaka moje oczy nie widziały.
-Trzymaj mnei bo upadnę-jęknęłam-jest boski, to dlatego nic mi nie mówiłaś, słówkiem nie pisnęłaś jak wygląda !
Mężczyzna który zmierzał w naszym kierunku nonszalancko trzymał ręce w kieszeniach szarych spodni, miał biały podkoszulek w serek a jego umięśnione ramiona skrywały tatuaże, wyjął ręce z kieszeni natychmiast gdy nas zobaczył.
Rebeca przewróciła oczami-Nie zwróciłam uwagi na jego wygląd tylko charakter.
-Jasne w ogóle ci nie wierze, on zwala z nóg, gdzie jeszcze ma te tatuaże? Kurde ale kobieta musi mieć wygląd a faceci mówią że wygląd nie ma dla nich znaczenia tylko charakter , kłamcy, jak nie masz wyglądu nie dostaniesz okazji by udowodnić że masz zajebisty charakter.
Zaśmiała się a mężczyzna szedł już do nas.
-Bryn- powiedział miękko aż poczułam dreszcze-Kuzynka Rebeki, witaj-powiedział podając mi rękę-Jestem Simon.
Wow , cholera, gapiłam się na niego jak wariatka aż Rebeca mnie szturchnęła i się ocknęłam i wyciągnęłam rękę- No witaj przyszły kuzynie? Mogę tak mówić?
-Czemu nie?-zaśmiał się widząc jak się na niego gapię nie przytomnie, niemal zapomniałam języka w gębie, no pięknie.
-To co przejdziemy do mojego pokoju by się przygotować- zapytała Rebeca.
-No tak jasne, wybacz musimy iść.
-Wybaczam-Simon się uśmiechnął po czym pocałował w czubek głowy Rebecę- Idźcie, urzędnik będzie tu za godzinę, bądźcie gotowe, nie każ mi czekać- szepnął jej na ucho i złożył pocałunek na jej włosach.
Uhu niemal się zarumieniam takie to było intymne.
Gdy znalazłyśmy się w jej pokoju powiedziałam-On szaleje za tobą to widać, a ty jesteś pewna że go kochasz?
-Wiem co myślisz, wychodzę za mężczyznę którego brat zabił mojego brata, obiecałam go nienawidzić do końca mojego życia! Nie udało mi się to! Broniłam się przed tą miłością, przed nim uciekałam ile razy mogłam a on zawsze mnie znalazł, nie jestem jego niewolnicą , nie zmusił mnie do miłości, jestem pewna że potrafi nawet poruszyć kamień aby ożył w jego rękach, nic na to nie mogę poradzić, jednak to nie znaczy że wybaczyłam Nico, nie mogę na niego patrzeć, oszczędziłam go dla bezpieczeństwa moich rodziców.

CZYTASZ
DON
RomanceRebeca Saviano po rocznym pobycie w Anglii wraca do rodzinnego domu w Bostonie, tam zastaję matkę która od roku pije i jest uzależniona od tabletek nasennych i depresyjnych a jej brat Massimo obraca się w podejrzanym towarzystwie, od jego dziewczyny...