Rozdział 69

802 31 5
                                    

Rebeca

Jak mogłam do tego dopuścić? Pogłaskałam płaski pusty brzuch, tam miało rosnąć życie i ja to życie zniszczyłam, przerwałam, gdybym tylko wiedziała, mój Boże dlaczego?

Jak ja spojrzę w oczy Simonowi? Wstałam z łóżka , Bryn przywiozła mi z rana moją piżamę, wzięłam prysznic, umyłam włosy i Bryn pomyślała nawet o kosmetykach, byłam jej wdzięczna za to, przyniosła mi też ubrania, zrobiono mi już wszelkie badania, rodzice mnie odwiedzili wczoraj i okazało się że dziś czekają na korytarz by mnie zobaczyć, Bryn dziwnie wyglądała, jakoś tak inaczej, była rozkojarzona, unikała mojego wzroku.

-Bryn co się dzieje?

Bryn układała kilka moich ubrań w małej komodzie, przewieziono mnie do prywatnej małej sali gdzie miałam wygodne łóżko, łazienkę, nawet telewizor, w rogu byłą mała sofa i stolik, oraz komoda na ubrania i rzeczy osobiste.

-Dlaczego uważasz że cos się dzieje?

-Znam cię bardzo dobrze co się dzieje mów!-powiedziałam .

Bryn skończyła układać ubrania do komódki i usiadła.

-Simon zaręczył mnie z Fabio Ponte!

Wstrzymałam oddech, Simon? Naprawdę to zrobił? Naprawdę zmusił do tego Fabio?

-I co on na to?

-Fabio? A jak myślisz ? Wściekł się i wyżył na mnie.

-Co takiego?

Nagle podbiegłam do niej  bo na ramieniu zobaczyłam mały siniak.

-Mój Boże uderzył cię, zrobił ci cos? On taki nie jest! Znam go! Jak on śmiał?

-Nie, nie uderzył, oczywiście że nie, och ten siniak, nie, to nic takiego.

-Bryn nie kryj go, powiedź o wszystkim Simonowi i zerwie te zaręczyny.

-Rebeko to nie tak, Fabio mnie nie skrzywdzi, nawet ja co nie znam go tak dobrze wiem że nigdy nie podniesie ręki na kobietę, sadze ze przyznasz mi rację.

-Więc skąd ten siniak?

-Trochę dyskutowaliśmy on uważa że to  wyszło z mojej inicjatywy, wyprowadziłam go z błędu mówiąc że go nie chcę ale....

-Ale co?

-Wiesz Simon uważa że powinnam wyjść za niego.

-Myślałam że ci się podoba.

-Rebeko wiem że on mnie nie skrzywdzi i tak jest boski, wygląda idealnie,  na początku mnie przerażał, teraz już nie, ale co mi z  tego skoro kocha ciebie?

-Mój Boże zapomnij o tym, to nieważne, on wie że to nierealne, ja kocham Simona musi się z tym pogodzić.

-Ale dlaczego ja Rebeko? Skazujecie mnie z Simonem na małżeństwo bez miłości, my się nienawidzimy.

-Chcę mieć zawsze przy sobie Bryn, jesteś moją rodzina, a Fabio nawet nie wie jaki skarb wcisnęłam mu do ręki.

-Nie zależy mi na nim , tak jak jemu na mnie.

-Będzie dobrze zobaczysz, porozmawiam z nim.

-Nie, proszę, naprawdę nie zależy mi na tym, teraz skupmy się na tobie dobrze, napraw swoje relacje z Simonem, nie pozwól by to co się stało poróżniło was i zaszkodziło waszej miłości, nie odtrącaj go, wczoraj nie wyglądał dobrze, zlituj się and nim, on tez cierpi, po raz drugi miał być ojcem i po raz drugi mu się nie udało.

-Ale tym razem to moja wina.

-To niczyja wina, zaraz tu będzie dlatego powiem ci co zrobimy, ubierz się ładnie i umaluj, wpuszczę go jak będziesz gotowa dobrze? Pokaż mu jak bardzo go kochasz i jesteś z nim.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz