Rozdział 48

891 34 2
                                    

Fabio

Nie było mi łatwo żyć teraz z Rebecą pod jednym dachem po wyznaniu jej tego co czuję, ale wiedziałem że nie mam wyjścia, muszę ją oglądać u boku Simona, to była jego kobieta nie moja! Musiałem się z tym pogodzić, teraz jednak miałem na głowie inne problemy.

-Mamy problem Fabio-rzekł jeden z naszych.

-Jaki?

-Facet nam zwiał, ten kochanek Rachel Werner , mieliśmy go przewieźć na komisariat .

-Jak to wam zwiał?  Kurwa! Dwa dni przed procesem senatora? 

Wychodziłem z siebie , co za debile! Jak to powiedzieć Simonowi?

-Mieliście go kurwa pilnować! Czy ja też mam was trzymać za rączki i pilnować? Niczego nie potraficie dopilnować beze mnie! Niech to szlag!

Wściekałem się na tych kretynów którym kazałem go pilnować, miał zeznawać w sądzie! Wszystko się pierdoliło na amen!

-Fabio po co te nerwy? Przecież mamy nagranie z jego przyznaniem się do morderstwa, senator zostanie uniewinniony, a policja już go znajdzie i aresztuje.

-Jak to się stało że wam uciekł?

-Wieźliśmy go na komisariat, wyszedłem na papierosa, a Gomez poszedł się odlać.

-Zostawiliście go samego w aucie? Debile! To normalne że wam spierdolił, o czym kurwa wy myśleliście co? Ja pierdolę!  Jeden poszedł się odlać a drugi na papieroska, wakacje sobie zrobili.

-Posłuchaj jedź na komisariat i zawieź to nagranie, niech wystawią nakaz aresztowania tego faceta, za dwa dni proces senatora, ten dowód musi trafić do sędziego, kopie przekażę naszemu prawnikowi, tamtego będą ścigać.

-Już jadę Fabio.

Niech policja się nim zajmie , ja już miałem tego po dziurki w nosie, Simon nie będzie zadowolony!

Wyszedłem do ogrodu, zastałem Rebecę na basenie, siedziała i moczyła nogi, zatrzymałem się w cieniu drzewa przez chwile napawając się jej widokiem, nie widziała mnie, nagle wstała i zdjęła sukienkę.

Jej ciało prężyło się przed moimi oczami,  nie mogłem oderwać wzroku od jej piersi które chciałem dotykać i całować , od jej pośladków które czułem przy sobie gdy ją brałem od tylu, od jej ud które chciałem rozsunąć i wejść w nią zachłannie i pieprzyć aż do utraty tchu!

Jasna cholera! Ona nie może sobie tak chodzić pół naga po terenie posiadłości i powodować u mnie non stop wzwód! Czułem że miłość do niej wypala mi duszę i robi ze mnie wraka nie człowieka, miłość do niej czyniła mnie słabym a ja nie mogłem sobie na to pozwolić, w moim świecie miłość jest dla słabeuszy, jak to możliwe że mnie to spotkało?

Śledziłem jej ruchy, kiedy zwinęła włosy w malutki kok i spięła je nim wskoczyła do basenu, oparłem się o drzewo i patrzyłem jak przepłynęła kilka metrów nim wyszła jak bogini z basenu, woda spływała po jej boskim ciele, znowu mi stanął na widok jej sterczących sutek w cienkim staniku .

Krople wody spływały po jej piersiach, brzuchu i udach, pragnąłem je zlizywać z jej skóry i zatracić się w niej, nagle mnie dostrzegła, wyprostowałem się i skrzyżowałem z nią wzrok, pragnąłem jej i ona o tym wiedziała.

Powoli zmierzała w moim kierunku i zatrzymała się przede mną.

-Co tu robisz?-zapytała mnie wprost.

-Chciałem popatrzeć.

-Na co?

-Na ciebie, bo mogę tylko patrzeć z daleka na ciebie, chcesz mi tego zabronić?

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz