Rozdział 63

729 34 1
                                    

Bryn

Poczułam lodowaty chłód, coś jak imadło ścisnęło moje serce, nie mogłam oddychać, stało się to przed śniadaniem gdy szłam do jadalni, osunęłam się na ścianę i chwyciłam za głowę, w tym stanie zastał mnie Fabio.

-Bryn co się znowu dzieje?-zapytał gdy zobaczył mnie skuloną na podłodze.

-Nie mogę oddychać- szepnęłam.

Schylił się po mnie i podciągnął do góry, ledwo stałam na nogach.

-Co jest? Wezwać lekarza?

-Nie, to nie to, Rebeca...

-Co z nią?

-Jej się cos stało!

-O czym mówisz?

-Nie mogę oddychać -jęknęłam , miałam wrażenie że się duszę,  z trudem łapałam oddech,  zamknęłam oczy , Fabio zareagował błyskawicznie, wziął mnie za ręce zaprowadził do pokoju , nalał szklanki wody i przytknął mi do ust-Pij i zacznij powoli oddychać, masz atak paniki.

Piłam powoli i czekam aż serce się uspokoi a oddech wróci do normy, nadal nie mogłam oddychać, pulsowało mi w skroniach a serce biło tak szybko że niemal umierałam, umierałam na oczach tego boskiego faceta co za ironia! A miał być moim mężem....O rany...

-Chyba umrę....

Zabrał szklankę i chwycił w dłonie moją twarz.

-Bryn oddychaj powoli!

-Nie mogę, duszę się!

-Oczywiście że nie , oddychaj, uspokój się na chwilę i nie myśl o niczym, odpłyń myślami daleko , rozluźnij się, zamknij oczy i oddychaj.

Jego dłoń spoczęła na mojej piersi w miejscu gdzie bije moje serce- Twoje serce bije za szybko, masz atak paniki, powoli oddychaj, skup się na tej czynności.

Jego dłoń na moim sercu, czułam jak liczy uderzenia mojego serca, jak się wsłuchuje w jego rytm i nie spuszcza ze mnie wzroku, a ja próbowałam się uspokoić, policzyłam w  myślach do dziesięciu by się uspokoić, jego oczy wpatrywały się we mnie a ja utonęłam w jego spojrzeniu, zapomniałam o biciu serca, o tym że się duszę, nagle znów mogłam oddychać, a serce znów zwolniło rytm na wolniejszy, zaciągnęłam się oddechem i zamknęłam oczy, poczułam dyskomfort gdy Fabio zabrał dłoń z mojego serca.

-Lepiej?

-Rebeca-powiedziałam-Jej się coś stało!

-Dlaczego tak uważasz?

-Bo  zawsze gdy dzieje się jej krzywda lub coś innego mam te ataki, jej się coś stało, jestem tego pewna!

Milczał przez chwilę i ponownie podał mi szklankę wody, wypiłam drżącymi rękami.

-Ja to wiem, musicie ja znaleźć i uratować, źle z nią! 

-Wszystko będzie dobrze uspokój się.

-Obiecujesz?

-Tak.

Ukryłam twarz w  dłoniach-Zawsze to mam gdy coś się dzieje z Rebecą, to się zawsze sprawdza, dlatego jestem pewna że coś się jej stało Fabio rozumiesz? Zawsze się to sprawdza!

Zaczęłam płakać-Musisz ją uratować, proszę!

-Bryn uspokój się oczywiście że zrobię co w mojej mocy by ją znaleźć, wcale nie musisz mnie o to błagać! Zaufaj mi dobrze?

Kiwnęłam głową, w kieszeni spodni Fabio zawibrowała komórka, wyciągnął telefon- Eric co się dzieje?

Dzwonił Eric, twarz Fabio zmieniła się nieznacznie, spojrzał na mnie i w sekundę pojęłam że cos się dzieje i wstałam.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz