Fabio
Czułem niepokój, wiedziałem że coś się stało, Rebeca i Bryn nie wróciły na salę, zdecydowałem że idę po nie, zajrzałem do toalety damskiej, nie przejmowałem się zdziwionymi minami kobiet gdy bez pardonu tam wszedłem i otwierałem drzwi.
Nacisnąłem słuchawkę przy uchu i powiedziałem do jednego z naszych- Widziałeś gdzieś Rebecę lub jej kuzynkę?
Tomasso odpowiedział zaniepokojony-Na zewnątrz ich nie ma, ale Miquel gdzieś się zapodział.
-Jak to ?
-Widziałem go kilka minut temu w ogrodzie, jeszcze się nie pojawił.
-Idę tam, zwołaj ludzi na dziedziniec, tylko nie róbcie zamieszania.
Teraz zaniepokoiłem się na dobre, poszedłem do ogrodu, rozejrzałem się, ruszyłem dalej bo coś nie dawało mi spokoju gdy w trawie na coś nadepnąłem, spojrzałem , kurwa torebka Rebeki! Gdzieś w krzakach usłyszałem jakiś odgłos więc wyciągnąłem szybko bron, ktoś tu był, podążałem w kierunku skąd dochodził jęk.
Z ziemi podnosił się Miquel trzymając się za głowę.
-Co tu robisz do cholery?-zawołałem do niego.
-Fabio co się dzieje?
-To ja się pytam!
-Ktoś uderzył mnie w głowę, poszedłem do ogrodu bo zobaczyłem że Rebeca tam idzie.
-Gdzie do cholery jest Rebeca?
-Poszedłem za nią, bo zachowywała się dziwnie i wołała swoją kuzynkę, prawdę mówiąc nie widziałem jej kuzynki , miałem ją właśnie zawołać gdy dostałem czymś w głowę i teraz się ocknąłem.
-Idiota! Dlaczego nie wezwałeś posiłki?
-Sam nie wiem, to stało się tak szybko że nie zdążyłem zareagować.
Kurwa! Kląłem na czym świat stoi, zawołałem do słuchawki przy uchu- Tomasso zbierz naszych przed budynkiem idę po Simona.
-Co się dzieje Fabio?
-Rebeca została porwana!
W głowę zachodziłem co się mogło stać, pobiegłem na dziedziniec gdzie nasi zgromadzili się wokół mnie i zacząłem ich przepytywać.
-Nie pierdolcie że nic nie widzieliście ani nie słyszeliście! Coście kurwa robili?
-Fabio rozproszyliśmy się po dziedzińcu- mówił Tomasso- Nic się nie działo, zauważyłem że coś się stało gdy Miquel długo nie wracał.
-Zaatakowano go w ogrodzie gdy szedł za Rebecą, Bryn również zniknęła- byłem wściekły-Czekajcie tu idę po Simona! Moment ,widzieliście kogoś z gości kręcił się ktoś przed budynkiem?
-Nie, ktoś zapalił papierosa a potem wszedł do środka.
-A Marcusa Ojedę widzieliście?
-Nie, dlaczego?
-Nie ma go na sali, musiał wyjść, jak to możliwe że go nie zauważyliście?
-Możliwe że wyszedł nie przyglądaliśmy się mu!
Wszedłem do środka, rozejrzałem się za Simonem, rozmawiał z kimś, podszedłem i szepnąłem mu na ucho-Rebeca zniknęła, wyjdźmy na zewnątrz.
-Co?-powiedział wzburzony Simon.
Skinąłem głową zaniepokojony równie co on, przeprosił gościa i podążył za mną.
-Jak to zniknęła?-zawołał Simon.

CZYTASZ
DON
RomanceRebeca Saviano po rocznym pobycie w Anglii wraca do rodzinnego domu w Bostonie, tam zastaję matkę która od roku pije i jest uzależniona od tabletek nasennych i depresyjnych a jej brat Massimo obraca się w podejrzanym towarzystwie, od jego dziewczyny...