Rozdział 53

842 38 3
                                    

Elena

Kontrolowałam sytuację na bieżąco co się dzieje w domu Simona, owszem przed moim domem zastałam dwa trupy,  mechanika i Claudię, czyli Simon wiedział, trudno,  wśród ochrony Simona miałam jeszcze jednego szpiega, nakazałam mu być bardziej ostrożnym bo wie co się stało z tamtymi.

To ochroniarz Gustavo powiedział mi o ślubie Simona! Dostałam szału, to niemożliwe że on ożenił się z tą wiedźmą, tą przeklętą czarownicą, plułam sobie w brodę że jej nie zabiłam! 

Zdemolowałam swój własny pokój, chciało mi się wyć, jak ja jej nienawidziłam! Dlaczego ona wciąż żyła? Jak go zmusiła do tego małżeństwa? Simon nie chciał się już żenić a może nie chciał tylko ze mną?

Po dwóch dniach się już uspokoiłam bo wyżywałam się nawet na służbie, wujowi o niczym nie powiedziałam, on nie musiał wszystkiego wiedzieć, zawsze byłam o krok przed nim.

I gdy powoli wracałam do równowagi wciąż myśląc jak ich rozdzielić Gustavo przyniósł mi kolejną nowinę.

-Simon jest w szpitalu ,strzelano do niego-oznajmił mi Gustavo.

Pobladłam-O czym ty mówisz? Kto się ośmielił?

-Matka Rebeki Saviano.

-Nie do wiary! Ona jeszcze żyje?

-Tak, Ponte uwięził senatora i jego żonę w ich własnym domu, podwoił ochronę, czeka na rozkaz Simona co z nimi zrobić.

-A co z  Simonem?

-Jest już po operacji, będzie żył.

-W którym jest szpitalu?

-Czekaj Eleno nie możesz tam iść.

-Nie mów mi co mam robić!

-Ale to niebezpieczne!

-Czy Simon ma ochronę ?

-Nie, Fabio nie zostawił przed jego drzwiami nikogo, widocznie uznał że nie ma zagrożenia i przez noc nic mu się nie stanie.

-Więc bez problemu mogę go odwiedzić.

-Eleno to niebezpieczne!

-Który to szpital?

-Nie jedź tam, Ponte na pewno zjawi się tam dziś, Simona przewiozą dziś do zwykłej sali.

-Podaj mi ten cholerny adres i wracaj do rezydencji Simona, żeby nikt się nie zorientował że cię tam nie ma.

Gustavo westchnął i podał mi adres szpitala.

Muszę go zobaczyć!

-I tak cię tam nie wpuszczą, może go odwiedzić tylko rodzina!

Nic mnie nie powstrzyma by go zobaczyć!

Pojechałam do szpitala, tam mnie nikt nie znał, weszłam normalnie do recepcji.

-W której sali leży Simon Marrone?

-Należy pani do rodziny?

-Jestem żoną Simona Marrone.

-Nazwisko proszę!
-Rebeca Marrone!

Recepcjonistka zapisała dane i wskazała mi numer sali, niewiele miałam czasu zanim pojawi się ona sama lub Fabio, po prostu musiałam go zobaczyć!

Weszłam cicho do sali, spał, nie chciałam go budzić, pewnie wciąż był pod wpływem leków, wyglądał tak słodko, usiadłam na chwilę przy nim przysuwając sobie krzesło.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz