Rozdział 65

756 34 1
                                    

Fabio

Z trudem otworzyłem oczy i spojrzałem na sufit, byłem w cudzym łóżku i w cudzym pokoju, to wiedziałem już na pewno ale jak się tu znalazłem?

Owszem wypiłem zbyt dużo wczorajszego wieczoru, nie mogłem znieść tego że Rebeca jest w  takim stanie, rozejrzałem się, zobaczyłem Bryn na fotelu śpiącą przy oknie, co ja tu robiłem?

Zerwałem się i ból głowy mnie oszołomił-Kurwa!-zakląłem siarczyście.

Bryn zerwała się z  fotela i patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, po chwili gdy jak głupi zapatrzyłem się na jej piersi w kusej koszulce i się zastanawiałem co się między nami zdarzyło, oraz jak mogłem do tego dopuścić,  sięgnęła po koc, okryła się nim i spojrzała na mnie wrogo.

Kurwa mać!

-Bryn- rzekłem ostrożnie chwytając się za głowę-Co ja tu robię?

-Na serio mnie o to pytasz?

-Możesz mi powiedzieć co między nami zaszło, czy zaszło coś? Nie pamiętam, zrobiłem ci coś, powiedziałem coś?

-Dużo mówiłeś i dobierałeś się do mnie.

-Jezu!-zmierzwiłem nerwowo włosy-Ale my nic...

Bryn zimno na mnie spojrzała.

-Bryn nie dręcz mnie i mów natychmiast co między nami zaszło.

-Jeszcze podnosisz na mnie głos?

-Przepraszam, jestem skołowany, proszę powiedz że do niczego nie doszło.

-Żal mi cię dlatego zaspokoję twoją ciekawość, dobierałeś się do mnie więc zrzuciłam cię z łóżka.

-Tylko tyle?

-Pocałowałeś mnie!

Kurwa, przeklinałem swoją głupotę.

-Pomyliłeś mnie z Rebecą.

-Słucham?

-Całując mnie wyznałeś jej miłość, gdyby nie udało mi się wydostać spod ciebie byłabym zmuszona krzyczeć.

-Chryste Bryn, naprawdę?

-Zawsze tyle pijesz?

-Nigdy nie piję to mi się po prostu zdarzyło.

-Zgarnęłam cię z korytarza, lepiej by było gdy by Simon nie zobaczył że upijasz się z  powodu jego żony.

Poczułem bolesny skurcz w okolicy serca.

-Przestań Bryn nie mów już nic więcej, przepraszam cię to się nie powtórzy, mogłaś mnie wyrzucić z pokoju , przykro mi, nie mów o niczym Simonowi.

-O twoim stanie czy o tym że całowałeś mnie a  potem wyznawałeś miłość mojej kuzynce.

-Ani o jednym ani o drugim, dobrze,  wiesz już teraz wszystko, będziesz milczeć?

Rozzłościła się i otworzyła mi drzwi-Wyjdź z mojego pokoju!

-Nie mów nic Simonowi , nie zaszkodzisz mnie ale Rebece.

-Wynocha Fabio już!

Westchnąłem kiedy chciałem zamknąć drzwi dobiła mnie słowami.

-Kiepsko całujesz!

Zawróciłem by cos powiedzieć, czułem że mnie krew zalewa ale ona już mi zamknęła drzwi przed nosem, kiedyś ją zabije, przysięgam, ta jej niewyparzona buźka!

Nigdy więcej się do niej nie zbliżę!

Jak mogłem się do tego stopnia upić aby nic nie pamiętać i zrobić takie głupstwo i to jeszcze z Bryn? Musiało mi kompletnie odbić.

DONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz