Bryn
Niepewnie zeszłam na dół po schodach do jadalni, była tak wielka jak moje całe mieszkanie, u szczytu stołu siedział Simon, towarzyszył mu Fabio i jeszcze jeden ciemnowłosy mężczyzna prawdopodobnie Eric, rozłożył się już w jadalni ze swoim sprzętem, chcieli namierzyć numer z którego będą do mnie dzwonić.
To może być dziś albo jutro, nie wiem, brunet skinął mi głową uprzejmie.
-Usiądź-rzekł Simon-Jak się czujesz? Wypoczęłaś trochę?
-Wanna jest zajebista, nie narzekam a łóżko bardzo wygodne, nie mogę się doczekać kiedy w nim zasnę zaraz po kolacji.
-To się da załatwić-Simon uśmiechnął się a Fabio i Eric postanowili przygotować sprzęt bo mogą zadzwonić w każdej chwili, spojrzałam na suto zastawiony stół.
-Czy ktoś jeszcze będzie z nami jadł?
-Nie, tylko my, dlaczego pytasz?
-Nie widziałam tyle jedzenia przez cały miesiąc a tu tyle wszystko tylko na kolację, można tym wykarmić cały pułk wojska.
Simon zaśmiał się a Fabio przewrócił oczami.
-Wydaję mi się czy zawsze byłaś taka zabawna a ja tego nie zauważyłem?-Simon uśmiechnął się wbrew swojej woli.
-Wiem że sytuacja jest poważna ale nie na tyle by płakać-zauważyłam.
-To prawda, zatem cieszę się że dopisuje ci humor mimo tego co cię spotkało, smacznego.
O tak napewno bo byłam piekielnie głodna a myślałam że będziemy tylko jeść oczami, w połowie kolacji zadzwoniła moja komórka, numer oczywiście nieznany.
Pokazałam Simonowi wyświetlacz, skinął głową a Eric dał mi znak mówiąc-Odbierz, staraj się przeciągnąć rozmowę jak najdłużej.
-Ile potrzebujesz czasu?
-Maksymalnie 5 minut.
Odebrałam-Słucham?
Po sekundzie ktoś podał telefon i po chwili usłyszałam upragniony głos kuzynki.
-Bryn?- spytała zaniepokojona Rebeca- To ty? Wszystko w porządku?
-Rebeco tak to ja, jestem już bezpieczna w domu Simona a jak ty się czujesz?
-Dobrze, cieszę się że jesteś już bezpieczna.
-O mnie się nie martw, jak cię tam traktują?
-Jest dobrze nie narzekam.
-Rebeco czy ten Marcus nie zrobił ci krzywdy?
-Nie on....nic mi nie zrobił.
Połączenie zostało przerwane- Halo? Rebeca? jesteś tam?
Nie dosłyszałam odpowiedzi, spojrzałam na Erica z nadzieją ale on pokręcił głową- Było za krótko, zabrakło paru sekund, ktoś dobrze o tym wiedział i w odpowiednim momencie przerwał połączenie.
-Kurwa!-zaklął Simon po czym wstał-dobra Eric starałeś się ale na próżno, ruszaj zatem na polowanie, znajdź mi tego skurwysyna, ale pamiętaj chcę go żywego!
-Znajdę go nawet w piekle, może nawet wcale nie jest tak daleko, wykopywałem spod ziemi gorszych niż Marcus, przyprowadzę ci go, bądź spokojny, daj mi kilka dni-rzekł Eric.
Gdy Fabio i Eric wyszli powiedziałam-Przykro mi że nie pomogłam, chciałam przedłużyć rozmowę ile się da ale połączenie przerwano, nic nie mogłam zrobić.
CZYTASZ
DON
RomantizmRebeca Saviano po rocznym pobycie w Anglii wraca do rodzinnego domu w Bostonie, tam zastaję matkę która od roku pije i jest uzależniona od tabletek nasennych i depresyjnych a jej brat Massimo obraca się w podejrzanym towarzystwie, od jego dziewczyny...