1. "Lepiej powiedz mi czy masz objawy"

57 3 15
                                    

Ogromny ból głowy mógłby obudzić umarłego, nie wspominając nawet o mnie. Nie miałam siły na żaden ruch,  nawet otworzenie oczu było problemem.

Kilkukrotnie zacisnęłam powieki, ból był tak okropny, że miałam wrażenie, jakby bolało mnie całe ciało, od palców u stóp przez nogi, klatkę piersiową, ręce oraz głowę.

Po kilku minutach zdecydowałam się uchylić powieki, ale to nie było dobrym pomysłem. Pierwsze co zauważyłam, to ciemność, otworzyłam szerzej oczy i wyglądało na to, że dalej śniłam. To nie był mój pokój, ściany były czarne, rolety na oknach również. Nie było mojego biurka ani zdjęć na ścianach, nie rozumiałam, co jest grane. Gdzie ja się znajdowałam?

Przekręciłam głowę w prawą stronę, gdzie znajdowała się tylko szafka nocna, na niej zauważyłam mój telefon. Naprzeciwko łóżka, na ścianie wisiał telewizor nad małą komodą, na prawo od mebla stał fotel, na którym mogłabym czytać książki. Na lewo była duża szafa z lustrem zajmującym jej większą część. Nie przypominałam sobie, bym umówiła się z Em, że będę u niej spać, ale to miałoby sens, bo jej pokój też tak nie wyglądał. W sumie wczorajszy wieczór był mi obcy, nic nie pamiętałam, powoli już się do tego przyzwyczajałam, każde wyjście do baru powodowało u mnie zanik wspomnień z poprzedniego wieczoru.

Przyglądałam się odbiciu w lustrze i nagle się wzdrygnęłam, koło mnie leżał jakiś facet. Nie znałam go, nawet nie wiedziałam kto to ponieważ twarz miał odwróconą w stronę szafy. Podniosłam się do siadu i dostrzegłam porozrzucane ubrania po pokoju. Drzwi były otwarte, ale wciąż było ciemno, nie zauważyłam żadnego przebłysku z innego pomieszczenia. Niepewnie odkryłam swoje ciało i znieruchomiałam, byłam naga. Szybko wzrokiem odnalazłam swoje majtki i stanik, starałam się cicho zejść z łóżka, tak by nie obudzić tego mężczyzny, bałam się, co by się stało, gdyby się obudził. Stojąc przy zasłoniętym oknie, szybko założyłam na siebie bieliznę, chwyciłam spodnie, które leżały na fotelu i wsunęłam je na nogi. Jedynie nie mogłam znaleźć bluzki, zabrałam telefon ze sobą i wyszłam z pomieszczenia.

W korytarzu odnalazła się moja zguba, ale nie nadawała się do założenia, wszystkie guziki leżały na podłodze, moja biała, ulubiona bluzka została zniszczona. Teraz nie wiedziałam, co miałam zrobić, nie wyszłabym z tego mieszkania w samym staniku, ojciec by mnie za to zabił.

W oczy rzucił mi się wieszak przy drzwiach, szybkim, ale bezszelestnym krokiem ruszyłam w jego kierunku, wisiało tam coś, co było mi teraz bardzo potrzebne. Zwykła czarna bluza, bez logo, ale za to z kapturem, nie obchodziło mnie, to jak mu ją oddam, ale ubrałam ją, wzięłam również swoje buty i nie zakładając ich, wyszłam z mieszkania.

Nie znałam tej klatki schodowej, nic mi ona nie przypominała. Dopiero po tym jak zbiegłam dwa piętra, postanowiłam założyć trampki, przecież nie dałabym rady wróci do domu boso.

Po wyjściu z bloku zorientowałam się, że to osiedle znajdowało się blisko klubu, w którym byłyśmy. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę, było dwadzieścia po szóstej, dotarcie do domu zajęłoby mi około dwudziestu minut jak nie dłużej. O ile nie zboczę z drogi, to powinnam zdążyć przed wstaniem rodziców do pracy.

Była sobota, ale oni pracowali siedem dni w tygodniu, tata miał firmę transportową i zawsze powtarzał, że musi być dyspozycyjny dwadzieścia cztery godziny, siedem dni w tygodniu, nie wiedziałam, czy ja bym tak potrafiła. Każdy człowiek potrzebuje chwili odpoczynku, a ja odkąd byłam dzieckiem, to nie było ich w domu, więcej czasu spędzali w firmie, dom traktowali jak hotel, byleby się przespać i tyle. Podczas drogi do domu uświadomiłam sobie, że za każdym razem wyglądało to tak samo, nie byłam w stanie oszukać mojego ciała.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz