5. "Mogę Cię odprowadzić"

38 3 10
                                    

Jedna półka to kolory, druga to czerń. Jak tylko miałam za zadanie coś z tego wybrać, to stałam przed szafami kilka godzin. Przebierałam się tysiące razy a na końcu i tak wychodziłam w czymś normalnym. Dlaczego ja nie potrafiłam dobrać stroju do okazji?

-Możesz się w końcu zdecydować? Stoisz przed nią pół godziny. - usłyszałam zza pleców zdenerwowany głos przyjaciółki.

Ona nie miała takiego problemu, podchodziła do szafy, brała pierwsze lepsze ubrania i zawsze wyglądała idealnie. Może dlatego każdy facet zwracał na nią uwagę, przykuwała wzrok z daleka. Odwróciłam się do niej i wzruszyłam ramionami. Rzuciłam się na łóżko obok niej, przykryłam się po samą głowę kocem i nie chciałam wychodzić.

-Dobra ja Ci coś wybiorę, musisz wyglądać bosko. Szkoda, że nie idziesz z nami, ale no cóż, randka nie wybiera.

Nie widziałam, co robiła, ale czułam, jak wstała i poszła gdzieś, teraz zaczęłam się poważnie zastanawiać czy to był dobry dzień na takie spotkania. Rano w szkole zaskoczył mnie Alexander Woller, tak po prostu zapytał, co słychać i czy nie chciałabym gdzieś wyjść z nim wieczorem. Na początku nie wiedziałam, co powiedzieć, ale finalnie się zgodziłam. Doszło to do mnie, gdy wracałam do domu, dopiero zdałam sobie sprawę z tej sytuacji. Natychmiast zadzwoniłam do Emily, by jak najszybciej przyjechała do mnie. Wyczuła powagę sytuacji i spotkałyśmy się w momencie, gdy wchodziłam do domu. I takim oto sposobem siedziałyśmy u mnie w pokoju i próbowałyśmy wybrać odpowiedni strój na wyjście. Nie mialam siły do tej osoby, jak ona to robi, że jej pierwszy pomysł na ubiór był zawsze najlepszy.

Patrząc na to, jak ubierałam się na co dzień, Em wybrała mi czarne spodnie rozszerzane ku dołowi oraz białą bluzkę hiszpankę. Od razu kazała mi to założyć na siebie. Czułam się w tym elegancko, ale zarazem wygodnie. Nie za często ubierałam obcisłe rzeczy, ponieważ nie czułam się w nich wygodnie, zawsze coś musiało uwierać albo przeszkadzać.

-Nie będziesz żałować spotkania z Panem Irytująco-Idealnym?

Przestałam przeglądać się w lustrze i spojrzałam na nią w odbiciu, zmarszczyłam brwi. Jak ona na to wpadła?

-Irytującym? - zapytałam.

Em wspominała o irytacji, jaka w niej narasta w jego towarzystwie, ale nie sądziłam, że do takiego stopnia.

-No ja rozumiem, że dla Ciebie jest super facetem, bo raz wybronił cię od typa, ale mi on się wydaje dziwny. Irytuje mnie i to nawet nie wiem przez co.

Super facet, może i taki był, ale to nie oznaczało, że zawsze taki będzie. Raz, drugi, trzeci będzie fajnie, a później dowie się o moim ojcu, będzie wielka afera i zakończy się znajomość, której tak de facto nawet nie zaczęliśmy. Czy znajomi nie powinni wiedzieć o sobie podstawowych informacji?

-Może jak poznasz go bliżej, to się polubicie, przecież to kumpel twojego faceta. Nie mówię, że musicie od razu się przyjaźnić.

Emily przewróciła oczami i wróciła do przeglądania czegoś na telefonie. Nagle wybuchła śmiechem i opadła plecami na moją poduszkę. Zaciekawiło mnie, co może rozbawić taką osobę jak ona, więc oparłam się o drzwi i bardzo intensywnie ją obserwowałam. Musiała poczuć to spojrzenie, ponieważ się podniosła i odłożyła telefon na bok.

-No co? Dostałam wiadomość jak to pewien osobnik płci męskiej, będzie musiał sobie radzić sam, bo nie będzie jego księżniczki. - powiedziała to z taką powagą, że nie byłam w stanie odczytać, o kim mogła mówić.

Widząc moje skonsternowanie, ponownie wybuchła śmiechem wyjaśniając mi, że chodziło o Pana irytującego. Nie mogłam uwierzyć w to, że chłopak poczułby się źle przez moją nieobecność. Przecież to niedorzeczne, poradzą sobie we trójkę, w barze będzie pełno dziewczyn, więc na pewno jakąś sobie wyhaczy i może wylądują u niego w mieszkaniu. I to wcale nie było tak, że teraz poczułam wściekłość, byliśmy tylko ludźmi. Jeżeli miał ochotę, to mógł sobie sprowadzać panienki nawet codziennie, dla mnie to nie był problem.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz