26. ''Czyś Ty oszalał?''

33 3 21
                                    

Czarno-biały świat wydawał się czymś najgorszym, co mogliśmy zobaczyć. Tak było również u mnie, kilka dni zajęło mi rozejrzenie się dookoła i ujrzenie innych kolorów. Nie pamiętałam, by działo się coś ciekawego, jedyne co robiłam, to spałam, leżałam i korzystałam z łazienki. Mało co jadłam, myślałam, że tego nie potrzebowałam. Wciąż słyszałam, że nie mogłam się głodować, musiałam jeść chociaż trochę by móc wstać z łóżka. Tylko nie czułam głodu, jedyne czego potrzebowałam to sen i spokój.

Dopiero pierwszy raz udało mi się wstać wcześniej od Matteo i stwierdziłam, że zrobię śniadanie. Musiałam się jakoś odwdzięczyć za ten czas.

Stałam przy kuchence i kończyłam smażyć naleśniczki, nie wiedziałam, co mnie na nie naszło.

Zobaczyłam w szafce czekoladę, dżem truskawkowy i pierwsze, o czym pomyślałam to właśnie o nich. Wyciągnęłam dwa talerze na stół oraz wstawiłam wodę na herbatę. Zbliżała się siódma, a wczoraj umówiliśmy się, że razem wyjdziemy i Matt odwiezie mnie do szkoły. Za chwilę miałam go obudzić, ale musiał mieć jakiś wbudowany budzik, ponieważ niezauważalnie pojawił się w kuchni.

-A co tak pięknie pachnie?

Wzdrygnęłam się na jego słowa, odwróciłam się i zobaczyłam jego niewyspaną minę oraz nieład na głowie. Chłopak zajrzał mi przez ramię i po zobaczeniu pełnego talerza jedzenia wyszedł z kuchni. Nic nie mówił, wyglądał, jakby właśnie sobie coś przypomniał i musiał się pośpieszyć. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyłączyłam kuchenkę, po czym przełożyłam ostatnie sztuki naleśniczków na talerz.

Usiadłam przy stole i zabrałam się za posiłek. Chłopak wrócił do pomieszczenia z mokrymi włosami i nowymi bokserkami, usiadł naprzeciwko i zaczęliśmy wspólnie jeść. Patrzyłam, jak się nimi zajadał i czułam się potrzebna, pewnie od tego wydarzenia śniadania będą moim zadaniem. Raczej nie będzie mi to przeszkadzać, dzięki temu mogłam podszkolić swoje zabawy kuchenne.

-O której dzisiaj kończysz?

Zapytał z pełną buzią, uśmiechnęłam się, wstałam od stołu, przechodząc obok niego, pogroziłam mu palcem przed twarzą. Po kilku sekundach wróciłam z telefonem do pomieszczenia i sprawdziłam swój plan zajęć na dzisiejszy dzień.

-Kończę o jedenastej, a Ciebie nikt nie nauczył, że nie mówi się z pełną buzią?

Zablokowałam komórkę i chciałam dokończyć to, co znajdowało się na talerzu. Moja delikatna krytyka musiała zadziałać, ponieważ podczas dalszego jedzenia słyszeliśmy tylko przeżuwanie i połykanie, od czasu do czasu chłopak z premedytacją patrząc mi w oczy, siorbał herbatę, co doprowadzało mnie do szału. Wreszcie mogłam usłyszeć jego głos w momencie, gdy dokończył swój napój.

-Pani porządnicka zadowolona?

Zapytał w dość ironiczny sposób. Czułam, że będę miała z nim wesoło. Oparłam się prawą dłonią o policzek i spojrzałam na niego z politowaniem. Przymknęłam oczy i pokręciłam głową, na co usłyszałam westchnięcie.

-Przyjadę po Ciebie pod szkołę, wcześniej podjadę dorobić klucze. Bo nie mam zapasowych w domu.

Pokiwałam głową, choć nie było mi to na rękę. Nie chciałam, żeby zwalniał się z pracy z mojego powodu. Byłoby nie fajnie, gdyby miał jakieś problemy w firmie. Nie musiał dla mnie dorabiać kluczy, przecież mogłam na niego czekać u Em, albo w szkole. Było dużo różnych miejsc, w których mogłabym poczekać.

-W takim razie się zbierajmy, bo się spóźnię.

Wyznałam, spoglądając na godzinę. Szybko zebrałam talerze i wstawiłam do zlewu, Matt schował słoiki z dodatkami oraz dołożył brudne kubki do talerzy.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz