74. "Jak to zaufane grono?"

39 3 49
                                    

*Ding Dong*

Podniosłam głowę z jeszcze zamkniętymi oczami, ale nic się nie wydarzyło, dlatego myślałam, że to był sen. Opadłam na poduszkę i dosłownie w tym samym momencie usłyszałam ciche skomlenie.

*Ding Dong*

Gdy kolejny raz dotarł do mnie dźwięk dzwonka do drzwi, to postanowiłam wstać i sprawdzić, o co chodziło. Pod drzwiami stał Skipper i merdał ogonem. Chyba tak samo, jak on usłyszałam głos Logana na korytarzu.

Zaspana przekręciłam klucz w zamku i faktycznie moim oczom ukazał się brat z bardzo dziwnym wyrazem twarzy. Wpuściłam go do środka. W salonie Logan zajął się zabawą z psem, a ja poszłam obudzić Matteo.

Kilkanaście sekund później siedzieliśmy zaspani obok bruneta.

-Widzę, że jesteście nie do rozmowy. Idźcie, się ogarnijcie, ja poczekam.

Logan miał coś dziwnego w głosie, nie wiedziałam dlaczego, ale przeczuwałam najgorsze.

-Może napijesz się z nami kawy? Zaraz zrobię.

Rozeszliśmy się w różne strony, on poszedł do łazienki, a ja do kuchni, by zrobić trzy kawy. Logan został ze Skipperem i znaleźli sobie własną zabawę. Pies kładł się na podłodze, a brunet go odpychał na niewielką odległość, po czym Skipi wracał i kładł się ponownie pod nogami chłopaka. Dlatego cieszyłam się, że się nie nudził i miał małego towarzysza. Słyszałam szczekanie z salonu, dlatego wiedziałam, że nic złego się nie działo.

-Nie jestem na to gotowa - wyszeptałam do siebie podczas szykowania napojów. Odblokowałam telefon i dopiero dotarło do mnie jaki był dzień. To miał być jeden z tych gorszych dni i zupełnie o nim zapomniałam.


Skoro nasz gość pofatygował się osobiście, a nie zadzwonił, to musiało być poważnie. Z błahego powodu nie robiłby sobie kłopotu. Sam upewniał nas, że będzie kontaktował się, gdy coś będzie wiadomo.

-Nie wybaczę sobie, jak on okaże się mordercą.

Nie mogłam sobie wyobrazić sytuację, w której miałabym się dowiedzieć, co złego zrobił Morgan.

A może nie miał z tym nic wspólnego?

Czy ja wtedy próbowałam go usprawiedliwić? Dlaczego moja podświadomość płatała mi figle? Całe dzieciństwo uprzykrzał mi codzienność, był okropny i gdyby nie coraz to nowsze treningi, to nie wytrzymałabym i pewnie wąchałabym już kwiatki od spodu.

Otrząsnęłam się w momencie usłyszenia rozmowy. Zorientowałam się, że zbyt długo czasu spędziłam w kuchni. Natychmiast przeniosłam szklanki na tackę i ruszyłam do pozostałej dwójki.

-Dobrze, że nic się wam nie stało - powiedział brunet. Dobrze wiedziałam, o co mu chodziło.


Dwa dni temu po przerażającym telefonie o stanie Matteo, myślałam, że zwariuję. Pierwszy raz odkąd zaczęłam jeździć autem, pędziłam jak szalona, łamiąc wszystkie przepisy tylko po to, by dowiedzieć się, czy Matt w ogóle żył.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz