29. "Chyba zacznę częściej kupować Ci jedzenie."

38 3 22
                                    

Everybody's got their demons, Even wide awake or dreamin, I'm the one who ends up leaving, Make it okay, See a war I wanna fight it, See a match I wanna strike it, Every fire, I've ignited, Faded to grey.

Już pierwsze dźwięki z telefonu spowodowały moją pobudkę. Podobnie było z osobą obok, tylko że w jego wypadku musiał się podnieść i odebrać. Po krótkiej rozmowie nie miałam możliwości dowiedzieć się, o co chodziło i kto budził nas tak wcześnie. Mój organizm nie miał siły na wstanie z łóżka, jedyne co zrobiłam, to przeniosłam ciężar ciała na prawy bok. Chciałam jeszcze chwilę pospać. W pomieszczeniu było ciemno. Marzyłam o jeszcze kilku minutach drzemki. Potrzebowałam odpoczynku, tylko ciekawe od czego. Może samo życie wysysało ze mnie wszystko, co się tylko dało. Ciepło drugiego ciała na moich plecach pogłębiało moje chęci na sen.

-Nasze spotkanie się skomplikowało. Emily się rozchorowała i byli w szpitalu. Dario się uparł, żeby przyjechać, chociaż na chwilę.

Natychmiast podniosłam się i sięgnęłam po telefon, by zadzwonić do przyjaciółki. Gdy zobaczyłam dziesięć procent baterii, chciałam podłączyć go do ładowania, ale moje działania przerwał Matt. Przycisnął mnie do siebie i nakrył szczelnie kołdrą. Nie miałam możliwości wydostania się, więc zaprzestałam szamotania. Odwróciłam się twarzą do niego.

-Nie jest sama, dadzą sobie radę - wyznał wciąż nieprzytomnym głosem.

Mimo wszystko to mnie nie uspokoiło. Wolałam się dowiedzieć, co się działo, niestety ramiona chłopaka nie pozwalały mi na żaden większy ruch poza delikatną zmianą pozycji. To było tak bardzo miłe i na ten moment potrzebne, że odpuściłam.

Wewnętrznie czułam się dziwnie, ponieważ do tej pory zawsze z Em w takich chwilach się wspierałyśmy. Byłyśmy jak siostry może dlatego, że każda z nas chciała taką mieć. Wspomnienia z wczesnych lat podstawówki, gdy w szkole wmawiałyśmy, że byłyśmy rodzeństwem, były jednymi z najlepszych. Nauczyciele po czasie już przestali na to zwracać uwagę. Chciałabym wrócić do tych czasów tylko dla tego uczucia.

-Która godzina? - zapytałam, wzrok chłopaka spoczywał na mnie i czułam, że przyglądał mi się już jakiś czas. Nie wiedziałam, czy przypadkiem nie wyskoczyły mi syfy, a on patrzył na mnie, by po chwili wybuchnąć śmiechem.

Nic takiego nie miało miejsca, zastanawiałam się, czy Matt nie zasnął z  otwartymi oczami. Dłonią chciałam dotknąć jego ust czy nosa, ale jak tylko zaczęłam się nią zbliżać, to otworzył usta i próbował złapać zębami moje palce.

-Koło drugiej. Goście przyjdą za jakieś trzy godziny, więc fajnie by było wstać i się ogarnąć - powiedział, zmieniając pozycję, położył się na plecach i jeszcze na chwilę przymknął oczy.

Wyglądało na to, że żadne z nas nie chciało wstać pierwsze. Trwało to do momentu, gdy w pomieszczeniu nie zabrzmiał odgłos burczącego brzucha. Nie czekając na nic, podniosłam się i dopiero po podłączeniu telefonu do ładowania wyszłam z sypialni. Nie było sensu robić jakiegoś wykwintnego śniadania skoro zaraz będzie pora obiadowa. Kanapki z szynką i pomidorem były na talerzu po kilku minutach, chłopak w tym czasie zdążył wziąć prysznic. Gdy w pomieszczeniu pojawił się w samych bokserkach, mogłam zauważyć u niego coś nowego, a mianowicie tatuaż. Nie potrafiłam sobie przypomnieć, bym go widziała wcześniej, więc musiała to być świeża sprawa. Dziwnie wyglądające znaczki przykuwały moją uwagę, chciałam przyjrzeć się temu z bliska, ale rysunki znajdowały się na klatce piersiowej z lewej strony. Były dosyć małe i musiałabym być naprawdę blisko. Oczywiście, że mogłam zwyczajnie o to zapytać, ale Matt nie chciał opowiadać o swoich ozdobach. Szanowałam to i go nie wypytywałam, jak by chciał, to sam by powie. Podczas jedzenia wciąż próbowałam wytężyć wzrok, ale mi się nie udawało. Chłopak się ruszał i to utrudniało mi widoczność. Odpuściłam, dopiero gdy skończył jeść i wstał od stołu. Zapewne poszedł się ubrać i zakryć to coś. Mogłabym teraz odpocząć, ale już wczoraj chłopak zapowiedział, że musieliśmy jechać do centrum. Po dokładnym ogarnięciu kuchni poszłam do sypialni, by się przebrać. Podczas zakładania bielizny do pokoju wparował nie kto inny jak właściciel mieszkania. Automatycznie złapałam za koszulkę i zakryłam się nią.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz