46. "Na dzieci masz jeszcze czas."

42 3 39
                                    

Stwierdzenie, że jedna sytuacja sprawiła, że wariowałam, to ostatnio w moim życiu codzienność. Jak tylko coś się kończyło i wszystko wychodziło na prostą, to w przeciągu kilku dni nadchodził nowy problem. A było nim złe samopoczucie z powodów kobiecych albo w tym wypadku, nie tylko.

Ze strachu było mi zimno i tylko stopy były ogrzewane przez przyjaciela, który łączył się ze mną w nastroju. Już nie był taką małą kulką, więc powierzchnia do ogrzewania się powiększyła. Wiecznie głodny i energiczny psiak, aktualnie zmienił się w zupełne przeciwieństwo, jakie do tej pory nam przedstawiał. Podobna sytuacja miała miejsce jakiś miesiąc temu, Skipper przejął moje obawy, co nie przyniosło nic dobrego. Przeczuł złe wydarzenie, tylko nie miał nam tego, jak przekazać.

Skoro od samego rana chciał zostać sam, to musiało coś oznaczać. Nawet Matt nie umiał go wyciągnąć z mieszkania. Dlatego rano dostałam wiadomość, że został, ponieważ schował się pod łóżkiem i nie chciał wyjść spod niego. Odkąd wróciłam ze szkoły, to nie opuszczał mnie na krok, wszedł nawet za mną do łazienki, gdy brałam prysznic. Leżał przy umywalce i przyglądał się temu, co robiłam. Jego pełna miska nie zmieniła swojej zawartości już od kilku godzin, co było zastanawiające. Na szczęście woda zniknęła. Chociaż się nie odwodni.

Miałam podobnie, nie chciało mi się jeść , ani pić. Organizm zachowywał się, jakbym wegetowała, żyłam tylko powietrzem i nic nie wskazywało, aby miało się to zmienić, przynajmniej dzisiaj. Wczoraj na szczęście nie było tak źle, mogłam coś wrzucić do żołądka i nie pozwolić na wydobywanie z niego dziwnych dźwięków, co działo się w tym momencie. Moje wnętrzności musiały dać o sobie znać i to nadzwyczaj głośno. Obudziłam Skippera, ale nie przejął się tym, rozejrzał się dookoła i wrócił do drzemki.

Jak dobrze, że miałam wybór, w co się ubrać. Jak zwykle ostatnimi czasy po powrocie ze szkoły wybierałam coś luźniejszego, czyli rzeczy z pierwszej szafy. Nieważne, jakie dresy ubrałam, to i tak te męskie były najwygodniejsze. Wcześniej tego tak nie zauważałam, ale to może przez zapach. Wszystkie ubrania miały swój charakterystyczny zapach i to było w tym wszystkim najlepsze. Bez względu na to, gdzie byłam, co robiłam, to czułam jego, tak jakby był obok.

Dźwięk przekręcania kluczy wybudził mnie z rozmyśleń. Dopiero wtedy zorientowałam się, że położyłam się cztery godziny temu, od tej pory nic nie jadłam, nie piłam, a jedyne co robiłam, to leżałam i użalałam się nad moim życiem. Jedynym pozytywnym aspektem było to, że miałam ciepło i nie musiałam żebrać o kilka dolarów na przeżycie.

Rzucił butami w korytarzu, gdzie również zostawił teczkę. Gdy przechodził w stronę kuchni, to zauważył osobę zwiniętą w kłębek i ze zmarszczonymi brwiami zapytał.

-Dobrze się czujesz?

Nic nie odpowiedziałam, tylko naciągnęłam koc na głowę, czym spowodowałam zsunięcie się mojego termofora.

-Chcesz coś zjeść? Kupiłem obiad.

Znowu usłyszałam jego głos, tym razem o wiele bliżej. Mogłam się domyślić, że znajdował się przy kanapie i witał się ze Skipperem. Delikatnie uchyliłam koc, a po zobaczeniu tego, jak się razem bawili, obróciłam się na plecy, dzięki czemu mogłam widzieć całe zajście. Twarz szatyna była pieszczotliwie oblizywana przez pupila, który bardzo się cieszył z jego powrotu, machał ogonem tak szybko, że ledwo można było to dostrzec.

-Chora jesteś? - ponownie zadał pytanie, zbliżając się w moją stronę.

Pokręciłam głową, bo nie wiedziałam, co miałam mu powiedzieć, najpierw chciałam sama dowiedzieć się na sto procent czy moje podejrzenia były prawdziwe.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz