33. "A co dla Ciebie jest oznaką normalnej rodziny?"

31 3 30
                                    

Ciasto było, świeczka jeszcze się trzymała, prezenty zapakowane przyszykowałam na stole. Całe szczęście, że zawinęłam je w jeden papier, bo nie miałam więcej rąk, by to unieść. Jeszcze raz otworzyłam drzwi lodówki, by sprawdzić, czy ciasto się nie rozpłynęło. W ten dzień chciałam mu sprawić przyjemność, chociaż ciastem. Na kolacji wigilijnej wygadał się o swoim ulubionym. Musiałam wstać wcześnie rano by w którejkolwiek cukierni znaleźć tiramisu. Wyszłam w piżamie i pewnie zwróciłam uwagę kilku osób, ale to nic. Nie wiedziałam, jak udało mi się przygotować to niezauważalnie, lecz dałam radę. Byłam z siebie niewyobrażalnie dumna. Musiałam się naprawdę postarać, by ukryć przed nim te wielkie pudełka. Był kwadrans przed dziewiątą i czekało mnie nie lada wyzwanie, by wyjść z tego wszystkiego dobrze. Byłam podekscytowana tym wydarzeniem i nie mogłam spać w nocy. Nie chciałam go obudzić, więc mój organizm sam włączył wewnętrzny budzik.

Równo o godzinie siódmej wstałam i musiałam być bardzo ostrożna, by nie zbudzić ani chłopaka, ani psa.

Ten drugi już się zadomowił i poczuł jak u siebie. Pierwsze cztery dni były najgorsze, bo ciągle spał i nic go nie interesowało. Dopiero później zaczął chodzić po mieszkaniu i zwiedzać, po zdjęciu szwów zaczął sam spać w salonie. Już nie budził się tak często w nocy, zdarzało mu się przespać całą i obudzić nas z samego rana, bo miał ochotę na zabawę. Drzwi od sypialni były zawsze otwarte, a on to wykorzystywał i codziennie rano piszczał pod naszym łóżkiem, dopóki któreś z nas nie wstało i go nie pogłaskało.

***
-Jak my go nazwiemy? - zapytał Matt, który siedział przy posłaniu szczeniaka.

Miał do niego słabość, chociaż próbował tego nie pokazać. Co kilkanaście minut odrywał się od swoich zadań i sprawdzał, czy wszystko było dobrze. Zachowywał się jak odpowiedzialny człowiek, który chciqł go obronić przed całym złem tego świata. Podeszłam do niego i kucnęłam za nim. Przytuliłam się do jego pleców i mogłabym przysiąc, że za każdym razem, gdy sprawdzał co się z szczeniakiem działo, to serce zaczynało mu szybciej bić.

-Pamiętasz, co oglądaliśmy w Nowy Rok wieczorem?

Matt spojrzał na mnie i pokiwał głową. Po jego minie wiedziałam, że podejrzewał, co miałam na myśli. Oboje spojrzeliśmy na szczeniaka. Miałam w głowie idealny przykład na imię dla tego stworzenia i chłopak był tego samego zdania.

-Skipper - powiedzieliśmy jednym głosem.

Byliśmy zgodni, a to mnie najbardziej cieszyło. Nie miałam siły na wymyślanie czegoś nowego, Matt to trudny facet i nie chciałabym się z nim kłócić o imię. Skazałabym się na przegraną i to z kretesem.

-Chyba pierwszy raz jesteśmy w czymś tak zgodni - wyznał zadowolony z siebie.

Pogłaskał Skippera, który wciąż spał. Chłopak obrócił się do mnie i pocałował z uśmiechem. Nie widziałam jeszcze, by uśmiechał się przy czymś tak normalnym.

***

Rękoma wyprasowałam swoją piżamę i chciałam ruszyć do sypialni, lecz przeszkodziła mi mała kulka. Skipper stał w przejściu i podejrzanie mi się przyglądał. Psy to inteligentniejsze stworzenia, niż nam się wydaje, w tym momencie w jego głowie pewnie rodziły się pytania, dlaczego wstałam wcześniej oraz dlaczego w jego misce znajdowała się pustka.

Nie chciałam, żeby zaczął szczekać, więc cicho poszłam po jego miskę i napełnioną odstawiłam na podłogę w kuchni. Zdziwiona jego zachowaniem nie wiedziałam, o co mogło mu chodzić. Nie podszedł do miski, nawet nie wszedł do kuchni. Nie miałam czasu na roztrząsanie tego, ponieważ Matt mógł obudzić się w każdej chwili.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz