14. "Nie sądziłam, że mój głupi brat go zaprosi. "

35 3 13
                                    

Pół nocy nie spałam, zastanawiając się, czy to dobry pomysł, by pojawić się na imprezie. Wciąż miałam dziwne odczucia po przednich sytuacjach. Nie chciałam zawieść przyjaciółki, ale z drugiej strony miałam zacząć myśleć o sobie, a jednak cały czas robiłam coś dla innych. Nie wiedziałam, czy będę się dobrze czuć w gronie zupełnie obcych mi ludzi, może być tak, że wyląduje gdzieś sama na balkonie albo w którymkolwiek pokoju i całą imprezę spędzę wyłącznie w swoim towarzystwie. Chyba że zmyła bym się po wręczeniu prezentów, wtedy każdy zajmie się sobą i nikt by nie zauważył mojej nieobecności.

Nawet nie wiedziałam, jak się ubrać, najchętniej poszłabym w dresach, ale to były jednak urodziny, nie mogłam wyglądać jak bezdomna, gdzie wszyscy będą odstrzeleni na elegancko.

Razem z Em wybierałyśmy mój strój co przypomniało mi sytuację przed moją pierwszą lekcją z Matteo. Taki sam problem narodził się w mojej głowie, problem z ubiorem był chyba nieodłączną części kobiety. A w szczególności mnie, ponieważ nie za bardzo obchodziło mnie to, w czym wyjdę, po mieście mogłabym chodzić nawet w piżamie i nie zrobiło by to na mnie wrażenia.

-Do tych czarnych spodni, to może ta biała elegancka bluzka, ze srebrnymi guzikami? - zapytała Emily, wyciągnęła z szafy odpowiedni wieszak z bluzką, a mi przed oczami ukazała się scena z pierwszej wspólnej nocy, moja podobna bluzka leżała na podłodze, guziki znajdowały się wokoło. Czy ja się kiedyś będę mogła uwolnić od wspomnień?

-Może być, ale wezmę jeszcze sweter, bo pogoda dzisiaj nas nie rozpieszcza - wyznałam, szukając odpowiedniego odzienia. Mój granatowy sweter był idealnym dopełnienia stroju. Obie patrzyłyśmy na ubrania, które leżały na moim łóżku. Emily podskakiwała z radości. Tak bardzo cieszyła się, że będę tam z nią, że nie będę kolejnego wieczoru zamulać w pokoju. Jednak wszystko mogło się jeszcze zdarzyć.

-Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się cieszę, że idziemy się zabawić. Brakowało mi wyjścia gdzieś razem na imprezę. Może przy okazji poznasz jakiegoś nowego kolegę, przystojnego informatyka, który zhakuje dla ciebie banki i będziecie milionerami.

Emily szturchała mnie łokciem, ona w głowie miała już ułożony cały plan, tylko co z tego, jak ja nie chciałam poznawać nowych ludzi. Nie chciałam kolejnego rozczarowania. Nie miałam zamiaru wchodzić w nowe relacje tylko po to, by się przywiązać a po chwili cierpieć.

-Odpuść, proszę, dość mam wrażeń na ten rok. Nie uważasz, że to za dużo? - zapytałam przyjaciółki. Ona za każdym razem powtarzała, że mnie uczepił się jakiś szatan, który psuł każdy dzień, każdą godzinę mojego życia. Jak było dobrze, to zawsze musiał pojawić się ojciec i wszystko się rujnowało.

-No tak ten rok wyjątkowo Cię nie oszczędza. I tak wiedz, że jestem z Ciebie ogromnie dumą, że się nie załamałaś po takim czymś.

Pamiętałam ten dzień jak dziś, czekał mnie najważniejszy wyjazd w życiu, jedno z najważniejszych trofeum i ktoś tam u góry postanowił, aby mi to pokrzyżować. Zniszczyć mi plany na życie i zakazać, cieszyć się nim. Przytuliłam Em i zabrałam ze sobą ciuchy do łazienki, by się przebrać.

- Do cholery mogłaś się przebrać przy mnie, co ja twoich cycków nie widziałam? - krzyknęła za mną blondynka, wychyliłam się za drzwi łazienki i z uśmiechem zaprosiłam ją gestem ręki do środka.

-Chciałam się umyć, ale skoro tak to możemy to zrobić razem.

Zaśmiałam się i szybko pozbyłam się ubrań.

-Proponujesz mi seks pod prysznicem?

Jej oczy zaświeciły się, a na twarzy pojawiał się wyraźniejszy uśmiech.

Non-Toxic BondsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz