Rozdział 12
- Nikołaju, ja zdania nie zmienię! - usłyszała przytłumiony damski głos.
Powoli otworzyła zaspane oczy, zaatakowała ją wszechobecna biel i ostre światło, musiała znowu zamknąć oczy. Jej mózg funkcjonował na zwolnionych obrotach, wszystko było tak strasznie odległe. Wszystko spowijała mgła.
- Ale złamałeś prawo szkoły! - znów stłumiony krzyk kobiety - Ona nadal się nie obudziła, Lydia mówiła, że miała wstrząs mózgu. Naprawdę nie interesują mnie twoje poglądy, ale w tej szkole nie ma zgody na takie występki.
- Ale Igor... - próbował bronić się mężczyzna słabo.
- Igor ma takie same zdanie na ten temat jak ja - wycedziła kobieta - Hekate Evans jest uczennicą tej szkoły i rada dyrektorska ma wobec niej te same obowiązki co do innych uczniów. Masz okres próby, jeśli złamiesz regulamin zostaniesz zawieszony. I nie interesują mnie twoje tłumaczenia o sprowokowaniu, jeśli jedenastolatka potrafi cię sprowokować i wyprowadzić z równowagi, to popracuj nad kontrolą nad emocjami.
- Nie możesz, Nadjeżdo... - warknął - Nic nie rozumiesz... Nic nie wiesz...
- Ależ jestem wicedyrektorką i mogę Nikołaju. - stwierdziła chłodno kobieta - Już wpisałam i Evans i Sibru właściwe oceny, a ty następnym razem nie wierz jedenatolatkom na słowo, tylko to sprawdź. Pamiętaj, że Igor jest opiekunem magicznym Hekate Evans i jeśli coś jej się stanie to on poniesie konsekwencje. I wiem więcej Nikołaju niż ci się wydaje. Idź już, będę cię obserwować.
Hekate usłyszała trzask drzwi, nadal jeszcze nie mogła otworzyć oczu, obcasy stukały o kamienną podłogę.
- Etot pridurok dołżen zapłatit za to, kak silno ja jego nienawiżu...*
To był inny kobiecy głos i Hekate nie zrozumiała ani słowa. To był rosyjski, przynajmniej tak jej się wydawało.
- Lidija, ty znajesz, czto u niego jest ochrana. Ja sdiełał wsie, czto mog. Biednaja diewoczka, on jeje tak nienawidit* - z trudem rozpoznała głos Belkin w obcym języku.
- Iskluczitielno silnaja diewuszka.*- powiedziała druga kobieta - Costica, sprawdź co u niej!
Hekate udało się otworzyć oczy. Znajdowała się w Skrzydle Szpitalnym jak podejrzewała. Wszystkie meble tu były białe, a w szafkach przy ścianach znajdowało się mnóstwo dziwnych płynów. Przed tym, w którym się znajdowała, stała rudowłosa Nadjeżda Belkin, a obok wysoka blondynka. Miała szare oczy i zdecydowanie piękną twarz. To musiała być uzdrowicielka Lydia Ipatova - Haganu. Odwróciła trochę głowę, do jej łóżka zmierzał śniady, dość niski mężczyzna z z głęboko osadzonymi hebanowymi oczami. To musiał być drugi uzdrowiciel, Costica Haganu.
- Słyszysz mnie, Evans? - zapytał sztywno.
Hekate lekko poruszyła głową.
- Tak.
Miała zachrypnięty głos, brzmiała okropnie. Oczy dwóch kobiet spoczęły na jej osobie.
- Boli cię głowa? - zapytała Ipatova.
Hekate zaprzeczyła. Na każde kolejne pytanie tak odpowiadała, bo właściwie czuła się całkiem dobrze, tylko trochę słabo.
- To normalne - stwierdził Haganu - Miałaś sporo szczęścia... Możesz wstać?
- Costica! - skarciła go uzdrowicielka, miała silny, wschodni akcent - Nie wstawaj, dzisiaj jeszcze musisz leżeć, za chwilę podam ci eliksir Słodkiego Snu. Musisz się porządnie zregenerować, nauka w Durmstrangu jest wyczerpująca. Oczywiście przez następny tydzień będziesz zwolniona z wychowania fizycznego, musisz powoli wrócić do ćwiczeń. Rozpiszę ci jakie ćwiczenia masz zrobić danego dnia i jeśli będzie coś nie tak, to przyjdź tutaj. Dzisiaj nie używaj magii.
CZYTASZ
gods of magic • potter twins
FanfictionBliźniakom o imionach Harry i Hekate, dwójce pociech Lily oraz Jamesa Potterów od zawsze były pisane wielkie rzeczy. Harry, który rzekomo pokonał najpotężniejszego czarnoksiężnika wszech czasów, miał już swój mały moment sławy, potem jednak czekało...