druga twarz

974 107 35
                                    

Rozdział 15

Jasnowłosy Lyall Edlund zdecydowanie okazał się strzałem w dziesiątkę, przynajmniej dla Hekate i Ingi. Czas przed egzaminami spędziły właśnie z nim, ucząc się pilnie. Całkiem dobrze się uzupełniali jeśli chodziło o zrozumienie różnych tematów dlatego ta trójka stała się stałymi bywalcami biblioteki. Znali swoją niską pozycje w tej szkole, dlatego uznali, że dobre wyniki w egzaminach mogą im pomóc ją odrobinę poprawić. Lyall może i był gorszy w pojedynkach, ale znał się bardziej na teorii, historii magii i tradycjach czarodziejskich. To było zasługą jego macochy, Drew, mówił jednak o nich bardzo niechętnie. Nie to żeby mu się dziwiła, atmosfera w domu Edlundów wydawała się być co najmniej napięta.

Transmutacja wyszła im całkiem dobrze, ich gryzonie przemieniły się w ładne zegarki kieszonkowe, chociaż białowłosa Helga Wagen i tak znalazła kilka wad w jej i Lyalla modelu. To było z resztą do przewidzenia. Hekate kolejnego dnia z wielką satysfakcją pisała Harry'emu, że jej napój powodujący zanik pamięci był praktycznie bezbłędny i jedyne błędy jakie popełniła to te w samej teorii. Jej brat opisał jej w zamian kwaśną minę Snape'a gdy okazało się, że w jego pracach nie było żadnej gafy i musiał mu wstawić W. 

Egzamin z historii magii był koszmarnie szczegółowy, jednak Hekate zdała go całkiem dobrze ze względu na to ile godzin prześlęczała nad tematem magii w starożytności. Opłaciło się to. Test z magicznej przyrody też poszedł jej dobrze, miała wykształcenie mugolskie pomocne w kwestii budowy roślin i zwierząt, a Inga godzinami wbijała im do głowy akty prawne związane z hodowlą, dzięki temu bezbłędnie opisała jakiego typu licencję należało zdobyć jeśli się chciało hodować psidwaka.

Wychowanie fizyczne było zdecydowanie najmniej przyjemnym testem, w końcu jednak Hekate zdała go na IV tylko i wyłącznie dzięki swojej determinacji by utrzeć nosa niektórym. Inga i Lyall musieli się zadowolić III, jednak zdali, a to najważniejsze. Tor przeszkód należał zdecydowanie do trudniejszych i trzeba było się wykazać naprawdę sporą kondycją i refleksem, by ominąć wszystkie wyrastające z ziemi pachołki i przeskoczyć bramki.

Na samym końcu był test z magii strategicznej i wiedzy o kulturze czarodziejów. Ten pierwszy poszedł jej bezbłędnie, tak samo jak Harry'emu z obrony przed czarną magią, chociaż, gdy porównali je do siebie po czasie to ten dziewczyny był o wiele trudniejszy. U profesor Belkin Hekate miała lekką trudność z historią Durmstrangu, jednak rozpisała się o lutowym święcie Imbole, jednym z mniejszych i nieobchodzonych na szeroką skalę, że żywiła nadzieję, że to wyrówna jej lekkie braki wiedzy. Harry opisał jej jeszcze test z astronomii, która całkiem lubił. W Durmstrangu była ona uczona dopiero od trzeciego roku, jak inne trzy przedmioty. Nadjeżda Belkin wytłumaczyła to tym, że zależy instytutowi na jak najszybszym opanowaniu podstaw magii przez studentów, odczytywanie nieba mogło poczekać.

Egzaminy w Durmstrangu były zdecydowanie męczące i nic dziwnego, że resztę roku szkolnego uczniowie spędzili głównie na odpoczywaniu w tych nielicznych ciepłych dniach w okolicach zamku.

. . .

Harry leżał z otwartymi oczami w łóżku. Słońce powoli wstawało, przynajmniej tak sądził po godzinie jaką wskazywał zegarek chrapiącego Blaise'a. Potter nie mógł spać, jego głowa pulsowała tępym bólem, a blizna piekła. Na szczęście egzaminy już się skończyły, inaczej mógłby się pożegnać z dobrymi wynikami. Zdusił w sobie chęć pójścia do skrzydła szpitalnego, pielęgniarka zapewne zadawałaby zbyt wiele niewygodnych pytań. Dlatego poszedł wziąć prysznic i spróbował zrobić tak, by nie wyglądać jak żywy trup. Średnio mu się udało, ale na pewno było lepiej niż jak dopiero co zwlekł się z łóżka.

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz