zaskoczenie

679 105 27
                                    

Rozdział 83

Bycie uznanymi dziedzicami Czarnego Pana było dziwnym doświadczeniem. Bliźniaki ustalili, że będą podchodzić do tego faktu z pewna rezerwą i będą ostrożni. Z koszykiem zalet przychodził koszyk wad.  Harry i Hekate do końca wakacji, pobierając lekcje u śmierciożerców otrzymali kilka małych zazdrosnych spojrzeń.

- Nie martw się, upewniłam się, że idioci pogodzą się z rzeczywistością - powiedziała Bellatrix na jednej z lekcji z Hekate.

Evans postanowiła jednak mieć oko na Andrew Avery'ego. Nie podobał jej się jego wzrok, mimo, że nie powiedział złego słowa pod skórą czuła, że coś jest nie tak. Na jej szczęście śmierciożerców obowiązywały przysięgi, nie mogli wyjawić imienia Hekate i Harry'ego komuś niewtajemniczonemu w tą kwestie. Ograniczało to możliwości buntu, chociaż nie zapobiegało całkowicie co udowodnili nieudani buntownicy z zeszłego roku.

W Wewnętrznym Kręgu nie było więcej buntowniczych osób, a Zewnętrzny Krąg nie wiedział. Chociaż Barty Crouch wyjawił im, że jest on odpowiedzialny za jego infiltracje.

- Jest tam wiele młodych, gniewnych, ale i starych niedocenionych - powiedział im - Słyszeli jedynie o Trucicielu i Łowczyni, ale nawet to daje powody do zazdrości. No i oczywiście część chciałaby zobaczyć Harry'ego martwego z idiotycznej chęci zemsty. Czasem mam ochotę wybić im te wszystkie idiotyczne pomysły z głowy Cruciatusem, ale Czarny Pan powiedział, że kary cielesne zostały ograniczone. 

Barty wygłądał jak nadąsany nastolatek. Hekate bardzo chciała zobaczyć minę Bellatrix Lestrange na ten rozkaz, byłą pewna, że wyglądała jak piecioletnie dziecko, któremu odmówiono lizaka.

Powrót do Durmstrangu był nostalgiczny. Pojawiła się przy pomocy świstoklika w centrum komunikacji. Niewiele zmieniło się w tym miejscu od jej pierwszego razu, niemal od razu położyła swoje rzeczy w odpowiednim miejscu i złapała Ingę oraz Lyalla. W drzwiach powitał ich blondwłosy Mistrz Eliksirów i wicedyrektor Hakon Bruhn.

Razem ze swoim rocznikiem jako pierwsi przeszli przez most do kamiennego zamku. Usiedli przy swoim stole omawiając najróżniejsze rzeczy. Dziwnie było być tam bez Dragana, stał się ważną postacią w jej życiu, przyjacielem, mimo ich związku - niewypału. Rozległ się gong, uczniowie przestali rozmawiać i posłusznie wstali. Przyszedł czas na hymn, średniowieczną melodię bez słów. Po kolejnym gongu usiedli.

- Witam wszystkich uczniów tych starych i nowych w nowym roku szkolnym, który oficjalnie rozpoczynam z tą chwilą - w auli rozbrzmiał gładki głos rudowłosej Nadjeżdy Belkin, a gong ponownie rozbrzmiał - Przypominam, że należy zapoznać się z regulaminem leżącym tuż obok tablicy ogłoszeń w waszych kwaterach. 

Belkin chrząknęła lekko rzucając mocniejsze zaklęcia na swój głos

- Profesor Wolen Manev przeszedł na długo wyczekiwaną emeryturę. - ciągnęła - Nauczycielem magii strategicznej zostaje profesor Lorcan Meadowes, wcześniej szkolił aurorów w Ameryce.

Był w średnim wieku, jego brązowe, kręcone włosy nosiły ślady siwizny, a na śniadej twarzy było parę zmarszczek. Profesor Meadowes uśmiechał się w akompaniamencie braw, uśmiech nie był typową rzeczą dla Durmstrangu.

- Wygląda na całkiem miłego - skomentowała Inga.

- W tej szkole to podejrzane, tylko profesor Wolfie ma immunitet - prychnął Lyall.

- Profesor Hunter Burke przez zarażenie smoczą ospą musiał wziąć długi urlop zdrowotny. Z tego powodu na zastępstwo mamy naszego poprzedniego profesora historii magii Ingvalda Berlestena, który zgodził się wrócić na rok z emerytury.

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz