idealny prezent

731 111 25
                                    

Rozdział 75

Plan ataku był idealnie przygotowany. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Trzydziestego pierwszego grudnia wieczorem, Hekate rozdzielała śmierciożerców na grupy i przydzielała im odpowiednie zadania. Wilkołaki miały zająć się zwalczaniem straży aurorów, Tyler Nott i Rabastan Lestrange mieli zdjąć zabezpieczenia ciążące na domu. Inna grupa śmierciożerców miała się zająć poszukiwaniem ważnych dokumentów, Harry z Rudolfem mieli zastawić w rezydencji pułapki na aurorów, Hekate, Bellatrix, Barty i inni sianiem chaosu. Deportowali się.

Domek był raczej skromny, nic nie wskazywało na to kto tam tak naprawdę mieszka. Znajdował się w mugolskiej dzielnicy Edynburga. Śmierciożercy pierwsze co zrobili to ustawili barierę przeciwko mugolom, Hekate nie chciała, by jakieś służby zostały zawiadomione, to był ukierunkowany atak. Wiedziała, że niektórzy śmierciożercy lubili zahaczyć przy okazji o kilka mugolskich domów, ale ona nie miała zamiaru tego tolerować. Nie lubiła mugoli, ale też nie miała ochoty mordować każdego napotkanego mugola. Czasem z Harrym fantazjowali na temat spalenia sierocińca świętego Feliksa na obrzeżach Londynu, to była jednak ich mała, grzeszna fantazja. Teraz należało się skupić na misji. Fenrir i jego podwładni wybili wszystkich aurorów na służbie, a zabezpieczenia dworu zostały złamane. Śmierciożercy wpadli do środka jak burza. W środku również stacjonowało kilku aurorów. Hekate ramię w ramię z innymi śmierciożercami walczyła z nimi, gdy Harry, Rudolf i grupa śmierciożerców zajmowała się wykurzeniem wszystkich osób z domu, zabraniem ważnych dokumentów i zastawieniem pułapek. Harry umieszczał fiolki z trującym gazem i czarował jej z Lestrangem w ten sposób, by uruchamiały się dla wszystkich bez mrocznego znaku.

- Czego oni was uczą na tych szkoleniach, jak podetrzeć dupę Screamgeoura? - kpiła z aurorów Bellatrix gdy pojedynkowała się z kilkoma

Aurorzy nie byli w stanie wezwać wsparcia, a gdy byli dostatecznie zranieni to przenoszono ich do lochów kwatery głównej. W końcu Hekate wypatrzyła cel tego ataku, właścicielkę tego małego domku. Hekate cisnęła zaklęciem rozbrajającym w Amelie Bones. Szefową Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, najmocniejszą kandydatkę na stanowisko Ministra Magii. Ona była celem. Hekate teraz musiała dotrzymać obietnicy danej Nimfadorze Tonks. Młoda aurorka bardzo lubiła personalnie Amelie mimo jej twardogłowych poglądów na temat wojny i idealizowania Dumbledore'a. Poprosiła więc Hekate by ostatni raz spróbowała przekonać Amelie Bones do ciemności, mimo, że była ona przekonywana już wiele razy.

- Jak myślisz, dlaczego Ministerstwo niemal wystawiło cię nam na tacy? - zapytała Hekate

Była zamaskowana, nie dało się jej poznać po głosie.

- Nie wystawiło. - warknęła czarownica posyłając w stronę Hekate salwę zaklęć.

- To dlaczego jesteśmy tu, Ministerstwo nic nie wie, a ta parodia aurorów miota się jak dzieci we mgle? - zapytała Hekate sprawnie odbijając ataki.

- Ty nie jesteś Bellatrix Lestrange. - bardziej oznajmiła niż zapytała Amelia Bones.

Hekate roześmiała się suchym śmiechem.

- Myślisz, że jest tylko jedna kobieta w naszych szeregach? - zapytała retorycznie - Naprawdę szkoda, że zamiast działać dla dobra Czarodziejskiego Świata wybrałaś stare urazy i tępą propagandę.

Evans ledwo się uchyliła od klątwy lecącej w jej stronę. Bellatrix w tle z szaleńczym chichotem wywoływała chaos.

- Lord Voldemort przynosi tylko krew i śmierć.

- Chcesz mi powiedzieć, madame Bones, że aurorzy pod twoją komendą wcale nie torturują podejrzanych klątwą Cruciatus? Albo, że dementorom wcale nie zapoponowano większego przypływu nowych więźniów do Azkabanu, tylko dlatego, by nie przyszły do Lorda Voldemorta? Tak, dementorzy są bardzo humanitarni...

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz