latające auto

1K 103 36
                                    

Rozdział 17

Oboje z lekkim żalem wracali do swoich szkół. Dopiero przez te dwa miesiące zorientowali się jak bardzo tęsknili za sobą nawzajem. Wszystko co dobre jednak kończyło się szybko. Hekate rankiem pierwszego września chwyciła za swój kufer i przysłany świstoklik, Harry obserwował jak znikała. Znów wylądowała w tak zwanym centrum komunikacyjnym. Tym razem Hekate miała na sobie czarodziejską szatę, choć to nie miało większego znaczenia i tak w Durmstrangu wszystkie ubrania zapewniała szkoła. W drewnianych drzwiach pojawiła się Nadjeżda Belkin i zaczęła wywoływać po kolei roczniki, tak jak rok wcześniej.

- Drugi rok! - zawołała - Rzeczy przy numerze i do auli! Waszym starostą jest Joseph Beville!

Hekate wywróciła oczami, oczywiście, że ten apodyktyczny kujon musiał nim zostać. Evans mogła sie założyć, że francuz stanie się dwa razy bardziej nieznośny. Plus był taki, że nie został nim Avery. Ruszyli za Bevillem długim mostem łączącym dwie góry, by przejść przez dziedziniec zamku i dostać się do auli. Wrześniowe słońce wpadało przez witrażowe okna tworząc piękne kolory. Usiedli przy drugim z kolei stole, Evans swoje miejsce miała pomiędzy Ingą, a Lyallem. Gdy tylko Belkin weszła z pierwszorocznymi do sali odśpiewali hymn szkoły. Przemowy Karkarova nie słuchała zbyt uważnie, po prostu była uważna na sygnalizujący gong. Na stołach pojawiły się kartki z planem lekcji.

W tym roku nie miała żadnych nowych zajęć, nawet jej plan nie zmienił się jakoś nadzwyczajnie, nadal wychowanie fizyczne było z samego rana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W tym roku nie miała żadnych nowych zajęć, nawet jej plan nie zmienił się jakoś nadzwyczajnie, nadal wychowanie fizyczne było z samego rana. Dołohov zawsze prowadził kilka grup na raz, Hekate nie rozumiała tego systemu. Nie kłóciła się jednak. Rozbrzmiał gong, wyszli więc w odpowiedniej kolejności z auli kierując się do swoich pokoi. Po drodze dowiedziała się kto będzie starostą głównym w tamtym roku szkolnym, Constantine Dalin, wysoka blondynka o tak łagodnej twarzy, że nie pasowała ona do jej wielkiej postury.

- To kuzynka Conora - prychnął Lyall - Nie lubi się wychylać i nie lubi też czarnej magii... Ciekawe jak na Durmstrang.

Evans musiała się zgodzić, nielubienie czarnej magii w instytucie mogło przeszkadzać. Co prawda oni na pierwszym roku nie mieli jej za wiele, najpierw uczyli się podstaw, to nie zmieniało faktu, że ona nadal była. Słyszała, że od czwartego roku zaczynano uczyć klątw, w tym również tych najgorszych, a na szóstym roku uczono już o specyficznych jej działach. Na razie podobnież byli za młodzi na prawdziwą czarną magię, te klątwy, które do tej pory poznali były dość błahe, jak na przykład klątwa upiorów, jakiej Evans użyła na Averym powodowała jedynie silne przeziębienie możliwe do zlikwidowania eliksirem.

Weszła do swojego pokoju, tego samego co we wcześniejszym roku. Tym razem złośliwie pierwsza zajęła łazienkę, tak by Blishwick znów się tam nie zamknęła, a później przekazała ją Indze. Blondynka zrobiła się trochę czerwona na twarzy ze złości. No cóż, Hekate nie miała do niej krzty szacunku i uważała ją za słabą, nie współczuła jej ani trochę.

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz