rezerwat

1K 110 53
                                    

Rozdział 31

Flacylla Zabini prawie siłą chciała zmusić jego i Blaise'a do powrotu na przerwę świąteczną do rezydencji Zabinich. Jak się okazało słyszała co nie co o incydencje z dementorem i zajęła się tą sprawą odpowiednio u ministra. Matka jego przyjaciela nie piastowała żadnej funkcji w ministerstwie, ale była majętną przedsiębiorczynią i z tego co zrozumiał Harry z rozmowy Zabiniego i Malfoya była kimś w rodzaju lobbystki, wpływając na decyzje handlowe Wizengamotu. Harry nadal nie wiedział do końca jak działa ten system polityczny i razem z Hekate uważali, że ktoś specjalnie stworzył go tak skomplikowanym.

W Hogwarcie pewnie w ogóle tego nie uczą, ale w Durmstrangu będziemy to omawiać w następnym roku z Belkin. Oczywiście niezbyt szczegółowo, musimy w końcu przerobić mniej więcej wszystkie systemy polityczne Europy. Was w tej szkole hoduje się na pożytecznych idiotów. 

I Harry zgadzał się z oceną siostry, nawet w mugolskiej szkole wiedzieli, że w późniejszych latach był przedmiot, na którym szczegółowo omawiano system polityczny Wielkiej Brytanii. On na szczęście był głodnym wiedzy studentem i wychowywał się w Slytherinie. Miał też Blaise'a, który jako czystokrwisty został odpowiednio przygotowany.

W każdym razie Harry i Blaise w końcu zostali w Hogwarcie z mapą huncwotów w rękach. Używali jej dość często, już znali na pamięć kilka tajnych przejść, który znacznie skracały ich drogi do ważnych punktów w Hogwarcie. Był też drugi plus, już mogli przestać martwić się o nauczycieli, wszytskich było widać na mapie. Harry podejrzewał, że Syriusza Blacka również byłoby na niej widać, w końcu dlaczego miałoby go nie być widać, a to dawało mu przewagę w ewentualnej ucieczce przed nim.

W końcu szkoła opustoszała, był świąteczny poranek, a pod choinką w Pokoju Wspólnym mogli znaleźć prezenty. On i Blaise dostali oczywiście po jednym od Flacylli Zabini.

- Ona lubi ciebie i Hekate bardziej ode mnie - wymamrotał ciemnoskóry - Naprawdę, powinienem być zazdrosny...

Pani Zabini przysłała mu książkę o historii powstawania eliksirów, wiedząc, że Harry bardzo je lubi. Wcześniej jeszcze od Hekate, a właściwie od Flaviusa Snowa dostał dość krótką książkę autorstwa Severusa Snape'a, będącą artykułem naukowym w dziedzinie poprawy jakości eliksirów.

Nie wiem ile z niej zrozumiesz, ale mam nadzieję, że pomoże ci się uporać z twoim nauczycielem.

To było ciekawe, Flavius Snow wydawał się być dziwnym człowiekiem, ale nie narzekał. Faktycznie esej wydawał się dość skomplikowany, ale postanowił po prostu rozłożyć go na czynniki pierwsze z pomocą biblioteki.

Pod choinką jednak znalazło się też coś o wiele bardziej niespodziewanego, inna paczka. Harry otworzył ją delikatnie i niemal upuścił jak zobaczył czym to jest.

- Album rodzinny - szepnął.

Blaise spojrzał się na niego z ukosa i poniósł kartkę, która spadła na podłogę.

- 'Pierwszy prezent' - odczytał - I tylko tyle, żadnego podpisu

Potter zaczął przeglądać zdjęcia, było tam wiele zdjęć jego rodziców, jak podejrzewał. Nigdy ich nie widział. Teraz mógł zobaczyć, że miał włosy po ojcu, choć jego były bardziej ułożone i dłuższe. Jego oczy były całkowicie po matce, a reszty Harry nie potrafił ocenić, ale wydawało się jakby był bardzo dobrą mieszanką swoich rodziców z jakimiś cechami jeszcze po jakiś dalszych pokoleniach, jak sądził. Na pewno jego nos był inny od rodziców, był odrobinę orli, nie tak prosty jak Jamesa i Lily. Próbował też ocenić Hekate, ona była jeszcze mniej podobna do rodziców, Jej oczy były zielonkawe, ale to już nie był odcień Lily Potter, a taki przypominający kocie oczy, nawet ich kształt był bardziej podłużny, może nawet odrobinę azjatycki. Włosy Hekate były w tym samym kolorze co jego, jednak były proste jak włosy ich matki. Harry widział, że jego siostra ma raczej mały nos i spore usta po Lily, ale reszta twarzy nie jej przypominała. Przeglądał dalej, na żadnym zdjęciu nie było nawet śladu obecności Hekate. Znalazł za to mężczyznę, który bez wątpienia był młodszym Syriuszem Blackiem trzymającym go na rękach. Obok niego stał inny mężczyzna, którego również rozpoznawał to był młodszy i mniej pokryty bliznami Remus Lupin, ale bez wątpienia był nim, tak z reszta głosił podpis na odwrocie zdjęcia. Zabini oczywiście patrzył mu się przez ramię

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz