ucieczka

958 110 48
                                    

Rozdział 26

- Harry to nie jest dobry pomysł! - przekonywała Hekate.

Był początek lipca, oboje byli już w sierocińcu od dobrych paru dni. To był jeden z nielicznych razów gdy się kłócili. Zwykle byli ze sobą zgodni, Hekate znosiła pomysły Harry'ego, a on wysłuchiwał jej argumentów. 

- Blaise jest godny zaufania - przekonywał jej brat - Nie możemy ukrywać tego w nieskończoność, ktoś się kiedyś domyśli.

Zmierzyła go wzrokiem. Jej brat miał rację, bardzo dobrze o tym wiedziała. Nie chciała tego przyznać, ale bała się, bała się konsekwencji.

- Mam tego świadomość, Harry - mruknęła Evans - Ten moment należy jak najbardziej odwlec. Może za rok? Pamiętaj, że jest jeszcze i Dumbledore i Lord Voldemort.

Wszystko dotyczyło tego, że Hekate jest siostrą Harry'ego. Bliźniacy wiedzieli, że Albus Dumbledore nie może się dowiedzieć o magii dziewczyny. Harry chciał zdradzić Blaise'owi Zabiniemu prawdziwe pochodzenie swojej przyjaciółki, ona jednak upierała się przy swoim.

- Dobrze, za rok do tego wrócimy - mruknął chłopak.

To zakończyło dyskusję rodzeństwa na ten temat, a raczej odwlekło ją w czasie. Sekret pochodzenia Hekate Evans był mocno strzeżony, w końcu poprzedni dyrektor Durmstrangu Bromrun Vulchanov wspólnie z jej matką utworzyli dla niej zupełnie nową tożsamość, zupełnie inne drzewo genealogiczne. Były jednak rzeczy, których nie dało się dobrze ukryć. Może nie była z Harrym identyczna, różniła ich chociażby tekstura włosów, czy odcień i kształt oczu, jednak byli do siebie podobni. Może nie było to coś co dało się wyłapać na pierwszy rzut oka, jednak jeśli ktoś wnikliwie, by ich obserwował domyślił by się, że są ze sobą spokrewnieni. Na razie jednak zadecydowali o utrzymaniu statusu quo.

Lipiec minął im bez zaskoczeń. Odrabiali pieczołowicie swoje prace domowe, Hekate nauczyła Harry'ego podstaw walki, chociaż nie szło mu w tej dziedzinie zbyt dobrze, znacznie lepiej szło mu w tańcu, którego Hekate też go nauczyła. Dzieci z sierocińca traktowały ich jak powietrze i to im odpowiadało, bo po wykonaniu swoich zwykłych obowiązków zlecanych przez opiekunów mogli w spokoju trenować i uczyć się. Czasem zastanawiali się nad wydarzeniami z łazienki Jęczącej Marty, za każdym razem bez nowych wniosków, dlatego przestali to robić z czasem.

Ich urodziny minęły całkiem spokojnie, dostali prezenty i myśleli, że to będą całkiem nudne wakacje. Obudzili się rankiem pierwszego sierpnia i do okna pukała sowa Blaise'a z listem i wydaniem Proroka Codziennego. Harry zmarszczył brwi.

SYRIUSZ BLACK UCIEKŁ Z AZKABANU!

Tak głosił nagłówek gazety. Jak tam opisano Black był masowym mordercą i śmierciożercą. Pierwszym zbiegiem z Azkabanu w historii.

- Blaise pisze bym na siebie uważał - mruknął Harry - Jego matka twierdzi, że Syriusz Black może poszukiwać zemsty na mnie.

- Całkiem prawdopodobne skoro zabił tych mugoli i jednego czarodzieja po upadku swojego pana - oceniła Hekate z nad gazety - Czy naprawdę nie możesz mieć chociaż jednego spokojnego roku? - zapytała z nutą frustracji.

W tym momencie do ich pokoju zapukała kolejna sowa. Hekate otworzyła list, był do niej i go przeczytała.

- To od Belkin, też ostrzega mnie przed Blackiem - mruknęła - W sumie nie napisała nic nowego.

- Chyba naprawdę nie mogę mieć normalnego roku, Hek - wymamrotał Harry z lekkim uśmiechem.

. . .

gods of magic • potter twinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz