Rozdział 5

1.7K 79 4
                                    

Bianka w pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest, po co i dlaczego, ale kiedy zobaczyła na ekran swojego telefonu wskazującego 11:40 zrozumiała, co się dzieje. Za 20 minut miała być pod teatrem, żeby zrobić próbę generalną. Umyła włosy i kiedy miała już wychodzić z domu, lekko jej się zakręciło w głowie, lecz zignorowała to. Ubrała się w śliczną, czarną sukienkę z koronką, do tego pasujące buty na siedmio-centymetrowym obcasie. Zgarnęła szybko torebkę i wręcz pobiegła w stronę teatru. Wyglądało to trochę pokracznie, ale nastolatka nie poddała się szpilkom.

***

W teatrze rozśpiewywał się już Jeremi, a Artur stroił gitarę.

-Cześć, przepraszam za spóźnienie, zaspałam. - Bianka ledwo łapała oddech.

-Spoko, wszystko gotowe? - na to pytanie Jeremiego, Artur uniósł kciuka w górę i po chwili wszyscy już siedzieli na swoich miejscach. Zaczęła się próba. Miejsce, w którym mieli grać, to była wielka sala kameralna z dość sporą ilością krzeseł. Kiedy przećwiczyli już wszystkie piosenki Jeremi radośnie stwierdził.

-Za dwie godziny będzie tu pełna sala osób, wszystkie miejsca są wyprzedane! - po tych słowach dziewczyna naprawdę poczuła, że ma się czego bać. Na sali będzie około tysiąca osób! Ale teraz już było za późno na wycofanie się, za niedługo miała zagrać swój pierwszy profesjonalny koncert i to jeszcze akompaniując największemu idolowi. Kiedy zaczęło się podłączanie kabli, sprawdzanie światła i tego typu rzeczy, postanowiła wyjść na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza. Na moment odpaliła wszystkie portale. W niecałe pięć minut uporała się z wszystkimi wiadomościami typu: „Zaproponujesz mi Jeremiego??? :*", jej nowy rekord. Popisała chwilę z Kamilą i przejrzała większość Snapów, kiedy podeszło do niej kilka dziewczyn.

-Przepraszam, widziałaś może Jeremiego? Ma tu dzisiaj grać koncert. - Bianka poczuła się lekko zdezorientowana.

-Yyyy...nie...raczej nie... - nie chciała mówić, gdzie tak naprawdę znajduje się idol.

-Okay, dzięki... - dziewczyny popatrzyły na Biankę, jak na wariatkę. W tym momencie przed teatr wyszedł Jeremi.

-Bianka, możemy... - nie zdążył dokończyć zdania, bo wszystkie zebrane fanki się na niego rzuciły. Po około 15-minutowym podpisaniu nareszcie nastolatkowie mogli wejść do środka.

-Robimy próbę ostateczną! - zarządził Artur. Przećwiczyli po raz ostatni wszystkie utwory i zanim się obejrzeli wybiła godzina 14:50. Za dziesięć minut mieli powoli wpuszczać osoby, które mają zamiar wziąć udział w koncercie. Jeremi na chwilę wyszedł na zewnątrz i od razu kiedy otworzył drzwi można było usłyszeć piski, krzyki i oklaski. Fani powoli byli wpuszczani przez bramki. Bracia Sikorscy i Bianka zajęli już swoje miejsca i czekali na sygnał, żeby zacząć grać. Chwilę później dostali hasło, że mogą zaczynać.

-Witajcie kochani, cieszę się, że przybyliście tu w tak dużej ilości. Zaczniemy najpierw od „Manipulacji", co Wy na to? - sala wypełniła się piskami i oklaskami, a Bianka lekko uśmiechnęła się pod nosem, nawet nie zauważyła, że idol to widział. Kiedy koncert zbliżali się do końca bracia rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia.

-Jesteście wspaniali! Ale wiecie kto jest jeszcze wspaniały? Osoba bez której nie odbył się ten koncert, jedna z Was, niesamowicie przemiła i utalentowana dziewczyna... - zaczął Jeremi.

-„Ale on wspaniale mówi o swoich fankach, normalnie super, ciekawe którą zaraz wyłonią reflektory, a ta zacznie płakać?" - Bianka się zamyśliła ze śmiechem i chciała już zacząć gratulować dziewczynie.

-...naprawdę, zresztą, co Wam będę więcej opowiadał, Bianka, podejdź tu. - chłopak spojrzał na nastolatkę, natomiast ona zachowywała się jak spetryfikowana. Jeremi podszedł do niej spokojnie i wziął za rękę. Dziewczyna stanęła obok niego i kompletnie nie wiedziała co robić. Tysiąc par oczu wpatrzonych w nią, niektóre ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Idol zaczął śpiewać „Bez niej nie było by nas". Dziewczyna poczuła zalewającą ją falę gorąca i płomiennie czerwone policzki. Praktycznie wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć, a sama szesnastolatka poczuła kilka łez spływając jej po policzkach, natomiast Jeremi śpiewał, ale tym razem inaczej, można było usłyszeć inną barwę głosu, taką...cieplejszą. Po zakończonym koncercie było jeszcze krótkie rozdawanie autografów i robienie zdjęć. Jakiś czas później Bianka i Jeremi weszli na zaplecze. Do dziewczyny podszedł pan Sikorski.

-Bianko, dzwonił Ci telefon, to byli Twoi rodzice, odebrałem i prosili, żebyś oddzwoniła, martwią się o Ciebie. - nastolatkowie znowu zostali sami.

-Czy oni naprawdę nie potrafią zrozumieć, że nic mi nie jest?! - przewróciła tylko oczami jak zobaczyła ekran telefonu.

-Martwią się o Ciebie i nie dziwię im się. - zapewniał chłopak.

-Ale ja już mam 16 lat! Boją się mnie puścić kilkanaście kilometrów od domu! - broniła się.

-Też mam 16 lat i co? Gdziekolwiek nie jadę, moi rodzice też jadą ze mną! - na te słowa oboje uroczo się zaśmiali.

-Ale w Twoim wypadku to inna sprawa! Jesteś sławny, masz fanki, jeśli miałabym tak utalentowanego syna to też bym wszędzie z nim jeździła.

-A Ty to niby totalne beztalencie? Mądra, piękna, świetnie śpiewa i gra na fortepianie! Ideał! - nastolatek z promiennym uśmiechem sięgnął po butelkę wody stojącą na stole.

-Na pewno. - dziewczyna z ironią stwierdziła i teatralnie przewróciła oczami, na co idol tylko się zaśmiał.

-Może chcesz uczcić nasz wspólny koncert? Zapraszam Cię na lody. - chłopak wyciągnął lekko ramię na znak zaproszenia.

-A bardzo chętnie. - wzięła go pod rękę i wspólnie poszli w kierunku kawiarni.

***

Po zjedzonych lodach poszli jeszcze do zoo. Porobili sobie parę zdjęć przy zebrach i małpach, był dość duży ubaw. Bianka zaraz po powrocie do hotelu wzięła chłodny prysznic i szybko zakopała się w pościel, choć była dopiero 21. Kiedy czytała „After" do jej pokoju wszedł Jeremi, również wykąpany i przebrany. Dziewczyna odłożyła książkę i czekała, aż chłopak zacznie rozmowę.

-I jak wrażenia z dzisiejszego dnia?

-A bardzo dobrze, nie spodziewałam się tylu osób na sali, inaczej wygląda perspektywa ze sceny i z widowni i trochę mnie zszokowało, jak poprosiłeś mnie, żebym się pokazała i potem jeszcze ta piosenka i lody i zoo...! Wspaniale! - dziewczyna mówiła z wyraźnym rozmarzeniem.

-Cieszę się, że Ci się podobało, mi również, a co do tego finału, było zamierzone, ale zasłużyłaś na to, gdyby nie Ty, koncert by się nie odbył. - nastolatek dalej nie wiedział jak dziękować przyjaciółce.

-To był dla mnie zaszczyt, uwierz.

-Wierzę. - po tym słowie nastała trochę niezręczna chwila ciszy, nastolatkowie co jakąś chwilę zerkali na siebie i zupełnie niespodziewanie Bianka...

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz