Rozdział 52

977 62 8
                                    

"Oboje opadli na łóżko zmęczeni, wargi ich bolały od pocałunków, a ich ciała były mocno odrętwiałe. Nie musieli długo czekać, żeby zasnąć wtuleni w siebie."
Bianka obudziła się wtulona w chłopaka, z którym kilka z godzin spędziła niesamowite i namiętne chwile, co spowodowało mimowolny uśmiech na twarzy nastolatki.
-Dzień dobry, księżniczko. - usłyszała zachrypnięty głos Jeremiego, jednocześnie czując jego ciepłą dłoń na plecach.
-Dzień dobry, księciu. - odpowiedziała z przekorem i wtuliła się w tors chłopaka. Jednak chwilę później jej niczego-nieświadome ciało opadło na materac. Dziewczyna spojrzała na siedemnastolatka oczekując wyjaśnień.
-Niespodzianka, zaraz wracam. - chłopak jakby czytał jej w myślach. Bez żadnego innego słowa wyjaśnień zszedł do kuchni. Po drodze zdążył już założyć bokserki i aktualnie przygotowywał śniadanie dla nich. Kiedy tak przygotowywał posiłek, myślał o tym, jak wczoraj było wspaniale z Bianką, że o nic się nie kłócili, nic i nikt im nie przeszkadzał i nareszcie atmosfera się oczyściła. Kiedy przygotował już jajecznicę a do tego sałatkę jarzynową, ułożył wszystko na tacy, nalał im kawy i zaniósł na górę. Wszedł po cichu do sypialni i zauważył, że ubrana już w bieliznę dziewczyna, przygląda się jakiemuś zdjęcie, ale nie z powodu odległości nie wiedział kto to jest, widział tylko, że to osoba i bardzo prawdopodobnie kobieta. Szturchnął drzwi, że niby dopiero teraz wszedł, a Bianka momentalnie odłożyła zdjęcie i schowała do szuflady i popatrzyła na chłopaka.
-Śniadanie do łóżka podano. - uśmiechnął się ciepło.
-Nie musiałeś! Dziękuję. - posłała mu miłe spojrzenie pełne wdzięczności. Usiadła wygodnie na łóżku, kiedy Jeremi podał jej tacę z ładnie ułożonym śniadaniem.
-Na Instagrama nie wrzucasz? - zaśmiała się nastolatka.
-Faktycznie, zapomniałem o Snapie i znowu będą się pytać, co się dzieje. - widać było, że Jeremi również nie używał za dużo komórki na tym wyjeździe. Bianka spokojnie odłożyła tacę na stolik nocny stojący obok i przysunęła chłopaka bliżej siebie.
-Myślę, że się nie pogniewają. - wyszeptała mu zmysłowo w twarz ciągle utrzymując kontakt wzrokowy, jednocześnie jej prawą dłonią wędrując po jego nagim torsie. Siedemnastolatek uśmiechnął się szarmancko i oboje zaczęli się całować. W jednej chwili jednak brunetka się oderwała.
-To był przedsmak dzisiejszego dnia, a teraz chcę zjeść śniadanie. - powiedziała to zmysłowo i jednocześnie zabawnie, więc nastolatkowi nie pozostało nic innego jak się zgodzić. Każdy w spokoju jadł śniadanie, znaczy ona jadła, a on tylko pił kawę.
-Bianka... - zaczął po długiej chwili zbierania się w sobie. Dziewczyna oderwała wzrok od talerza i spojrzała na niego.
-Chciałbym się dowiedzieć paru rzeczy o Tobie, co się zmieniło w Twoim życiu, dlaczego się nie odzywałaś... - nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna mu przerwała.
-Jeremi, wybacz, ale ja jeszcze nie jestem gotowa, najpierw sama to sobie wszystko poukładać, żeby potem się komuś zwierzać. - odparła smutno, bardzo chciałaby być z nim szczera, tak jak on był wobec niej, ale przyswojenie nowej rzeczywistości było na prawdę trudne.
-No cóż, mogę jedynie zaakceptować Twoją decyzję i poczekać, aż będziesz gotowa. - odparł, założył biały podkoszulek i bez słowa wyszedł przygnębiony z sypialni. Nie chciał, żeby dziewczyna miała do siebie żal i poczucie winy, ale przez to, że zapytał o coś takiego, wyszedł na nachalnego, a on chciał tylko delikatnie zacząć rozmowę. Wyszedł przez przejście w kuchni i usiadł jakieś 200 metrów od budynku. Zamknął oczy i myślał. Myślał o szefie, o Biance, o jej życiu, o koncercie, który grają za niedługo w Warszawie, a w zasadzie to kilka dni po tym jak mają stąd wrócić i o wielu innych sprawach. W pewnym momencie poczuł obok siebie osobę. Nie musiał odwracać głowy, żeby wiedzieć kto to jest.
-Co chcesz wiedzieć? - zapytała po chwili milczenia i gapienia się w morze.
-Co robiłaś przez te pół roku? - zapytał obojętnie, choć tak na prawdę bardzo go to interesowało.
-Chcesz znać prawdę czy to, co mówię znajomym z Warszawy? - odparła nudno. Chłopak chwilę się zastanowił, domyślał się, że to co zaraz usłyszy, będzie szokujące.
-Prawdę. - w końcu zdecydował.
-Mogę jedynie powiedzieć, że ten wyjazd, to są pierwsze dni, kiedy ani nie jestem pijana, ani zjarana. - przyznała ponuro. Gdy teraz tak na to patrzyła, czuła się idiotycznie. Jeremi nic się nie odzywał, widać, że ciągle przyswajał tą informację. Siedzieli teraz w milczeniu znowu przypatrując się morzu i wsłuchując się w ciszę wokół nich.
-Będzie Ci bardzo przeszkadzać, jak zapalę? - zapytał po chwili.
-Pal, rodziców nie ma. - zaśmiała się z sarkazmem, nastolatkowi trochę ulżyło, że brunetka się zaśmiała. Wyciągnął paczkę papierosów i schwycił jednego z nich. Z drugiej kieszeni wyciągnął zapalniczkę i bez przeszkód i zbędnych ceregieli zaczął palić. Bianka nawet jeśliby nie chciała, uwielbiała zapach dymu tytoniowego i mimowolnie się zbliżyła.
-Jesteś pierwszą dziewczyną, jaką znam, która nie pali, a lubi ten zapach. - po zaciągnięciu się i wypuszczeniu dymu, spojrzał jej w oczy i okrył ją ramieniem.
-No widzisz. - zaśmiała się uroczo dziewczyna i wtuliła się w bruneta. I siedzieli tak przez parę długich, cichych godzin.
***
Zbliżała się 23 w nocy, kiedy szesnastolatka stwierdziła, że jest zmęczona i chce się iść położyć. Oboje weszli do domu i dziewczyna od razu ruszyła na górę.
-To dobranoc. - odparł miło Jeremi szykując sobie posłanie na kanapie.
-To nie śpisz ze mną? - uśmiechnęła się zawadiacko szesnastolatka i czmychnęła na górę.
-Jeszcze będziemy razem. - powiedział sam do siebie Jeremi i szybko pobiegł za dziewczyną do sypialni.
-----------------------------------
Kochani! Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania i gwiazdkowania, a także do dodawania opowiadania, żebyście byli na bieżąco, bo strasznie to motywujące ❤️
Uwielbiam Was,
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz