Rozdział 75

940 60 8
                                    

"Bianka szturchnęła lekko w bok chłopaka i dała mu znak, żeby spojrzał na Julię i Jaśka. Z jednej strony każde z nich było zajęte posiłkiem, a przestrzeń między nimi wypełniały pojedyncze słowa. Jednak zakochani widzieli, że wystarczy mała iskra, żeby połączyć tę dwójkę."
Wieczorem, gdy wracali, Bianka była wyjątkowo wkurzona. Jeremi upił się korzystając z luźnej atmosfery, przez co dziewczyna musiała zadzwonić po taksówkę, a później doprowadzić chłopaka do domu.
-Bianko...nie denerwuj się tak... - mówił przez zasłonę alkoholu z głową spuszczoną w dół i ręką opartą na jej ramieniu.
-Przymknij się choć na chwilę. - nastolatka nienawidziła sytuacji, gdy piosenkarz był pijany. Zawsze czuła dziwne poczucie winy, że go nie dopilnowała i lekki strach spowodowany problemami z przeszłości. Wiedziała, że brunet by jej nigdy nie skrzywdził, ale jednak czuła obawę.
-Kocham Cię, dasz mi buziaka? - zapytał nachylając się ku niej. Bianka jednak zręcznym ruchem odsunęła twarz chłopaka od jej ust i z pewną miną odpowiedziała.
-Wytrzeźwiej i ogarnij się to możemy się nad tym zastanowić, a teraz idź się połóż. - piosenkarz popchnięty przez ukochaną i przy dosyć sporej pomocy barierki dostał się po schodach na górę i powlókł do ich sypialni. Spora ilość alkoholu spowodowała pozycję spania Jeremiego. Brunet leżał w poprzek, co powodowało, że Bianka nie miała jak się położyć na wspólnym łóżku, z resztą i tak nie miała zamiaru zasypiać w oparach alkoholowych. Po wykąpaniu, położyła się w sypialni gościnnej, gdzie ostatnimi czasy spędzała sporo czasu. Zasnęła zaraz po odsłuchaniu melodii składającej się ze zgrzytów, marudzeń i bełkotu alkoholowego, pomimo, że ciągle martwiła się o stan chłopaka.
***
Dziewczyna zaraz po obudzeniu się zauważyła wiadomość od Julii, która musiała już wczoraj wracać do ośrodka, dlatego wyszła wcześniej z wigilii.
-Hejka ❤ Bianka pamiętasz, jak się nazywa ten Jasiek, bo wczoraj zapomniałam go zapytać o nazwisko? 😥 - brunetka uśmiechnęła się do ekranu, gdy pomyślała o nich i o tym, jacy wczoraj byli uroczy.
-Czekaj, zaraz się dowiem i dam Ci znać 😘 - dziewczyna faktycznie nie pamietała, jak miał na nazwisko blondyn, a że Jeremi prawdopodobnie odsypiał wczorajszy wieczór, poza tym była jeszcze na niego wkurzona, postanowiła skontaktować się z Arturem.
-Halo? - zapytał młodszy z braci.
-Hey Artur, podałbyś mi nazwisko tego Jaśka, co był wczoraj na wigilii?
-Jasne, Zdunikowski, a po co Ci? - zapytał lekko zaciekawiony.
-Koleżanka się pyta. - odpowiedziała bez namysłu ze swobodą.
-Ta co wczoraj była? Oni pasują do siebie.
-No właśnie wiem! A teraz pisze do mnie i pyta, jak ma na nazwisko, więc może coś z tego będzie, okay, dzięki bardzo, na razie. - sympatycznie.
-No mam taką nadzieję, hey. - siedemnastolatka po rozłączeniu się odpisała szybko piętnastolatce i zeszła żwawym krokiem na śniadanie. Będąc przy wejściu głównym zauważyła, że brakuje butów i kurtki Jeremiego. Zdziwiła się trochę, bo w końcu jest 25 grudnia. Brunetka uszykowała sobie na śniadanie płatki z mlekiem i postanowiła skorzystać z chwili spokoju i posprzątać dom. Lubiła sprzątać, ale wolała robić to w samotności. Przeszkadzała jej obecność drugiej osoby. Umyła podłogi na obydwóch piętrach i wymiotła wszystkie kurze. Przypomniało jej się, że miała jeszcze wyjść na typowe, spożywcze zakupy. Wzięła więc szmacianą torbę i wyszła do sklepu, który chyba jako jedyny w Warszawie był dzisiaj otwarty. Idąc przez obrzeża centrum stolicy zauważyła blondynkę stojącą z jakimś chłopakiem. Z początku nie zwracała na nich uwagi, ale gdy podeszła bliżej rozpoznała w nich Kamilę i Łukasza. Dziarskim krokiem już wkurzona na chłopaka ruszyła w ich kierunku. Gdy była już na tyle blisko zasłoniła nastolatkę swoim ciałem.
-Nie masz za mało problemów? Zostaw ją w spokoju! - zaczęła wręcz krzyczeć i odsuwać przyjaciółkę od Łukasza. Chłopak natomiast był po części zmieszany i zaskoczony.
-Ale...o co Ci chodzi? - zapytał, gdy powróciła mu mowa.
-O Ciebie! Nie będę kilka razy powtarzać, albo zostawisz ją w spokoju i odejdziesz, albo dzwonię na policję. - mówiła groźnie wyciągając przy tym telefon z kieszeni i ostentacyjnie wybierając numer alarmowy.
-Bianka, nie rób tego. - odezwała się po raz pierwszy Kamila kładąc dłoń na ekranie komórki opuszczając go razem z ręką brunetki w dół.
-Ale on Cię chciał skrzywdzić... - zaczęła tłumaczyć swoje zachowanie lekko zmieszana, podczas gdy Łukasz wyraźnie śmiał się z tej sytuacji. - A Ty z czego się śmiejesz? - warknęła w jego stronę Bianka, którą aktualnie powstrzymywał przed zrobieniem jakiegoś gwałtownego ruchu uścisk Kamili.
-Nie mam zamiaru jej nic robić. - zapewnił blondyn ciągle podśmiewając się z zachowania brunetki. Odkąd siedemnastolatka ostatni raz go widziała, ściemniały mu włosy i teraz zrobić się bardziej brunetem niż blondynem.
-On ma rację, Bianka. Nie chce mi nic zrobić. - zapewniała blondynka. Ona również się zmieniła. Jej głos był spokojniejszy, łagodniejszy i cichszy, a kolory ubrań bardziej stonowane.
-Czemu miałbym krzywdzić swoją dziewczynę? - zapytał retorycznie chłopak.
-Swoją co?! - Bianka prawie zadławiła się własną śliną.
-No właśnie chciałam Ci powiedzieć. - zaczęła Kamila podchodząc do Łukasza, podczas gdy ten objął ją ramieniem. - Na naszym następnym spotkaniu, ale gdy zadzwoniłaś do mnie kilka dni temu, ja akurat wtedy szykowałam się na randkę z Łukaszem.
-Kurczę, zaskoczyliście mnie trochę. Przepraszam Was bardzo. - brunetce teraz zrobiło się głupio, że tak wcześniej zareagowała.
-Wiem, dla nas to też było zaskoczeniem jak do siebie pasujemy i dopełniamy w niektórych sprawach. - Kamila lekko szturchnęła łokciem w bok chłopaka na znak zrozumienia, a ten tylko zrobił głupią minę i nie przestając przytulać się do blondynki, łaskotał ją. Obydwoje byli tacy radośni, szczęśliwi. Świetnie się ze sobą dogadywali. Brunetka poczuła lekkie uczucie zazdrości w sercu. Nikomu tego nie mówiła, bo wiedziała, że wszyscy byli zadowoleni z ich związku z Jeremim, ale ostatnimi czasy ich wspólny czas opierał się na kłótniach, wyzwiskach i ratowaniu bezskutecznie czegoś, co nie wróci. Do tego dochodziła ich wewnętrzna i po części nieświadoma walka oraz problemy z zewnątrz. Z przemyśleń wyrwał ją głos przyjaciółki.
-Dziwne, że Jeremi Ci nie powiedział, że jesteśmy razem.
-To on wiedział?! - kolejne kłamstwa.
-Tak, jakieś półtora tygodnia temu spotkał nas w centrum i wtedy się dowiedział. Z tego, co widziałam to ucieszył się. Śmialiśmy się, że będziemy chodzić na podwójne randki. - Kamila kontynuowała, a brunetka z każdym kolejnym słowem czuła się coraz bardziej jak śmieć. Jej własny chłopak nie mówił jej o takich rzeczach, a co dopiero o większych tajemnicach.
-Wiecie co, to ja już nie będę Wam przeszkadzać, lecę dalej na zakupy, papa i szczęścia. - przytuliła się do obydwojga i resztką sił próbowała nie rozpłakać się przed nimi. Po pożegnaniu ruszyła dalej na zakupy zakładając słuchawki, pogłaśniając na maksymalną głośność  i przełączaniu playlisty na taką, na której na pewno nie znajdzie się ani jedna piosenka Jeremiego.
***
Wieczorem dziewczyna przygotowała sobie popcorn i nadrobiła zaległości we wcześniej oglądanym serialu. Pomimo cichym crush'owaniu głównego bohatera i ciekawej fabule, nie mogła się skupić na oglądaniu, cały czas myślała o Jeremim. Gdzie jest, co robi, dlaczego ukrywał przed nią związek Kamili, czy ma jeszcze jakieś tajemnice, takie i inne pytania zaprzątały jej głowę. Około 22, gdy dziewczyna po zakończonym seansie zbierała się do umycia, usłyszała stuk otwieranych drzwi, a w progu ujrzała zataczającego się siedemnastolatka w białej koszuli i luźno powieszonym krawacie. Ściągnął niedbale buty prawie przewracając się i usiadł ciężko na fotelu.
-Nie masz mi nic do powiedzenia? - zapytała poirytowana.
-W pracy byłem. - odburknął z głową opartą na rękach.
-Czy Ty wiesz, ile Cię nie było?! 14 pieprzonych godzin!
-I?
-I gówno, wytrzeźwiej to pogadamy, nie mam do Ciebie już sił! - po tych słowach Bianka wściekła skierowała się w stronę łazienki, gdzie od razu poszła pod prysznic. Choć uwielbiała, gdy woda zalewała jej całe ciało, nie miała aktualnie do tego nerwów. Szybko się umyła, a po ubraniu piżamy skierowała się prosto i zdecydowanie do sypialni gościnnej. Kątem oka tylko rzuciła spojrzeniem na Jeremiego, który ciągle siedział przygarbiony na fotelu podpierając się na rękach. Postanowiła go zostawić, nastolatek już prawdopodobnie usnął, a ona nie miała się z nim zamiaru szarpać.
***
Następnego dnia sytuacja się powtórzyła, znowu po zejściu Bianki z góry nie było śladu ani Jeremiego ani jego kurtki czy butów. Dziewczyna na swoje szarpnięte nerwy zrobiła sobie herbatę i musli. Po zjedzeniu śniadania zabrała się za czytanie książki, którą niedawno kupiła. Tytuł książki to "Wyśnione miejsce", a sama opowieść przypomniała trochę melodramat tylko, że dla nastolatków. Postanowiła, że drugi dzień Świąt poświeci całkowicie na relaks pomimo obaw, które cały czas odbijały jej się po głowie na temat Jeremiego. Sprawdziła dobre kilka razy wszystkie media. Czuła się jednak nie swojo, że ma tak dużo czasu wolnego. Z jednej strony podobało jej się, że przy chłopaku może zachowywać się swobodnie i robić co chce, ale z drugiej brakowało jej tego czegoś. Nawet w święta siedziała sama w tak dużym domu. Potrzebowała kontaktu z drugą osobą. Odkąd się tu przeprowadziła, z Jeremim odsunęli się od siebie. Czas mijał jej w sumie dosyć szybko. Tym razem około 20, chłopak wrócił pijany.
-Bianko...
-Zamknij się. - dziewczyna ukróciła jego alkoholowy monolog i poszła na górę zatrzaskując drzwi od sypialni.
***
Sytuacja powtarzała się jeszcze przez kilka dni, aż do wieczora 29 grudnia. Jeremi, tak samo jak przez ostatnie dni, wrócił pijany do domu, lecz tym razem Bianka miała zupełnie inne nastawienie. Chłopak jakby chciał złapać ukochaną za rękę, ale zamiast tego ramię opadło mu bezwładnie w dół.
-Co Ty robisz ze swoim życiem? - zapytała z rękami założonymi na piersiach.
-Pracuję. Na Ciebie i Twoje pieprzone zachcianki. - brunetka zauważyła, że piosenkarz jest bardziej agresywny, niż w pozostałych dniach i nawet chciała się wycofać, ale jej strach wytłumił zduszony zapach alkoholu ogarniający cały pokój.
-Czy Ty nie rozumiesz, że wykańcza Cię ta pieprzona praca?! - Bianka już nie hamowała słów, nie miała siły.
-Na razie jedyne co mnie wykańcza to Ty! - warknął, a zaraz po tym brunetka dostała z otwartej ręki w twarz. Po odzyskaniu świadomości zrozumiała, co się właśnie stało. Policzek bardzo ją piekł, a oczy napełniły się łzami. Bez słowa pobiegła na górę niczym spłoszona dziewczynka zamykając na klucz sypialnię gościnną. Jeremi jeszcze chwilę stał lekko zgarbiony w przedpokoju, później poszedł na górę do sypialni. Bianka co prawda przez zasłonę łez słyszała jeszcze jakieś hałasy, ale oparta o łóżko zasnęła z cichą nadzieją, że już nic jej się nie stanie.
***
Następnego dnia dziewczynę obudziło pukanie do drzwi.
-Bianka, przepraszam Cię za wczoraj. Otwórz mi to porozmawiamy. - mówił brunet delikatnym i melodyjnym głosem kucając przy drzwiach. Nastolatka w pierwszej chwili przerażona i zdezorientowana nic nie odpowiedziała, lecz gdy zauważyła szarpanie klamki i przypomniała sobie siłę z jaką wczoraj ją uderzył, wstała na równe nogi i cicho podeszła do drzwi.
-Spieprzaj! - krzyknęła przez drzwi, od których dzieliło ją może 5 centymetrów. Zaraz po tych słowach usłyszała huk uderzania ręką w drzwi, a potem ciszę. Ogłuszającą ciszę.
-Wychodzę. - odparł ze smutkiem i wstał z podłogi. Gdyby nie fakt, że chwilę temu napisał do niego szef, że ma być za 20 minut w magazynie to zostałby w domu. Tym razem postanowił się przejść. Nie zależało mu już tak bardzo na całym tym chorym układzie. Za pięć miesięcy ma osiemnaste urodziny i tyle będzie widział szefa i jego goryli.
***
Gdy Bianka upewniła się, że nikogo nie ma w domu szybko wyciągnęła spod ich, do nie dawna, wspólnego łóżka torbę i pośpiesznie spakowała wszystkie swoje rzeczy. Zaczynając od ubrań, przez książki i kosmetyki aż po cztery pary butów. Przy okazji pakowania zauważyła co wczoraj wieczorem zrobił chłopak po ich starciu. Pomijając sypialnię, która była w najgorszym stanie, w łazience była rozbita umywalka i lustro. Część rzeczy z drewna była porozwalana po całym domu, połamana i całkowicie nie nadająca się do użytku. Część ścian była podrapana i brudna od krwi, a gdzieniegdzie tapeta sama odpadała od tynku. Brunetka napisała szybko list do chłopaka, ubrała kurtkę i buty, wzięła torbę i wyszła zamykając drzwi. Wiedziała, że szybko tam nie wróci.
***
Jeremi akurat dochodził do magazynu, gdy mijała dwudziesta minuta od wysłania wiadomości.
-Chciałeś, żebym przyszedł. - powiedział chłodno na przywitanie brunet.
-W związku z tym, że za niedługo kończysz z nami pracę, z czego bardzo ubolewam. - facet zarechotał, a wraz z nim jego ochroniarze. - Mam dla Ciebie ostatnie zadanie. Jeśli je wykonasz - Ty i Twój braciszek jesteście wolni.
-I zostawiasz naszą rodzinę w spokoju?
-Powiedzmy. - zaśmiał się wrednie. - Tylko musisz mi obiecać, że to zrobisz.
-Zrobię, oddam życie za swoją rodzinę. - odpowiedział mężnie siedemnastolatek.
-A to się dobrze składa. Co prawda nie swoje, ale czyjeś. - szef potarł wrednie ręce.
-Kogo? - zapytał dosyć bojowo nastawiony na morderstwo, choć ciężko było mu to przetrawić.
-Bianki. - odpowiedział pewnie, bo wiedział, że poważnie zaskoczył chłopaka. - To jak? Zrobisz to? - zapytał przygotowany na odpowiedź negatywną. Jeremi spuścił głowę, żeby zaraz ją ponownie podnieść. Wziął głęboki oddech.
-Zrobię to. - odpowiedział bez żadnych emocji na twarzy, jakby w ogóle go to nie ruszało. - Mogę już iść? - zapytał udając znudzonego, co po części rozwścieczyło i zszokowało pięćdziesięciolatka.
-Tak, tylko nie próbuj się wymigiwać! - krzyczał za brunetem, ale w odpowiedzi usłyszał tylko trzask zamykanych drzwi.
***
Jeremi wszedł bezsilnie do domu nie zwracjąc uwagi na bałagan panujący w całym mieszkaniu. Siedział na fotelu układając sobie powoli w głowie, na co się zgodził, gdy przemyślenia przerwał mu wzrok rzucony na kartkę papieru leżąca na blacie kuchennym. Szybko podniósł się z miejsca i podszedł do listu.
"Jeremi,
Jak chciałeś, tak zrobiłam, zniknęłam z Twojego życia. Nie szukaj mnie, bo i tak mnie nie znajdziesz, nie pisz i nie dzwoń do mnie, bo zmieniłam numer. Nie próbuj też szukać mnie na mediach społecznościowych, bo wszędzie Cię zablokowałam i zablokuję każde konto, z którego będziesz do mnie pisać. Rozwijaj się i kochaj dalej swoich fanów, przynajmniej oni nie widzą, jaki jesteś na prawdę. Zacznij nowe życie, beze mnie. Znajdź sobie dziewczynę, niech zostanie Twoją żoną i kochajcie się. Zacznij na nowo swoje życie. Ja to właśnie robię.
Bianka"
Chłopak ścisnął list w dłoniach i z powrotem usiadł na fotelu. Jak miał zabić osobę, za którą oddałby życie?
-----------------------------------
Kochani! To koniec, ciężko mi się to pisze, ale tak, to już koniec pierwszej części, nareszcie co nie? 😏😂💕
Tak na prawdę jest to śmiech przez łzy. Łzy wzruszenia. 75 rozdziałów, 494 dni pisania opowiadania, prawie 600 osób na grupie na Facebook'u, ponad 71 tysięcy wyświetleń na blogu i ponad 25 tysięcy na Wattpad'ie, to pomimo wszystko są ogromne liczby, gdy zaczynałam pisać to opowiadanie, nie myślałam, że odniesie ono taki sukces. Historia ma tytuł "Jeremi Sikorski - moje nowe życie", gdzie to Bianka dzięki Jeremiemu zmienia swoje życie o 180 stopni, ale tak na prawdę, to FanFiction zmieniło moje życie i chciałabym podziękować każdemu kto je czytał, czyta i mam nadzieję, będzie czytać, a szczególnie niżej wymienionym osobom:
Rodzicom - wierzyli we mnie i wspierali mnie, choć czasem na prawdę mieli dość wysłuchiwania o opowiadaniu
Jeremiemu - tak na prawdę gdyby nie podpisywanie w Katowicach ich pierwszej płyty to nigdy nie spełniałabym tego małego, trochę ukrytego marzenia i mam nadzieję, że jeśli to czyta to da o sobie znak w komentarzu, bo od czasu Festivalu nie wiem, czy czyta, podobno tak
Natalii Piekut - wspierała mnie praktycznie od początku i to w zasadzie od tego opowiadania zaczęła się nasza znajomość. Natalia też jako pierwsza ma kontakt z rozdziałami i to ona jako pierwsza je ocenia, za co jej mega dziękuję
Nikola Skarbowska - wraz z dziewczynami z konfy musiały wysłuchiwać  moich cotygodniowych żalów na temat opowiadania zanim powstała grupa, do tego Nikola była "pierwszą" dziewczyną Artura
Julia Wika - w sumie najpóźniejsza przedstawiona w FanFiction postać, jednak jej codzienne wyczekiwanie na następne rozdziały jest tak motywujące, że naprawdę nie mogę w to uwierzyć
Moim przyjaciołom - pomimo, że nie lubią Jeremiego i nie interesują się jego twórczością to mega mnie wspierały i nadal wspierają w dalszym rozwijaniu opowiadania
Czytelnikom - każdemu z Was chciałabym podziękować, za to, że po prostu jesteście. Wspieracie mnie, dodajecie komentarze, które potrafią bardzo podnieść mnie na duchu. Gdybym tylko mogła, przytuliłabym każdego czytelnika i każdemu podziękowałabym, że przeżywał razem ze mną losy Bianki i Jeremiego oraz innych bohaterów ❣️jesteście najlepsi i gdyby ktoś zapytał się mnie, czy jeśli mogłabym cofnąć czas to czy jeszcze raz napisałabym opowiadanie to moja odpowiedź brzmiałaby tak, bo była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu 💗 a tak w ogóle to ktoś spodziewał się, że Kamila i Łukasz będą razem? 😏
Na początku było dosyć smętnie, ale teraz przejdźmy do pozytywniejszej części tej notatki, a mianowicie DRUGA CZĘŚĆ! Tak! Będzie oczywiście i na blogu i na Wattpad'ie, zmieni się dzień dodawania rozdziałów, od drugiej części rozdziały będą pojawiać się w soboty, a nie w piątki 💖
Kiedy premiera? Tego jeszcze nie powiem 😂 dlatego zapraszam do śledzenia mnie na portalach społecznościowych, żeby wiedzieć, kiedy będzie, na pewno nie w styczniu 😏
Facebook: Oliwia Rojek
Grupa na Facebook'u: Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP
Strona na Facebook'u: Jeremi Sikorski - moje nowe życie
Instagram: _livia_1008
Snapchat: livia482
Twitter: livia482_
No to tyle! Do zobaczenia! Kocham Was! Jesteście najlepsi! ❤
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz