Rozdział 62

709 63 4
                                    

"Cały czas po głowie chodziły mu myśli o Biance. Ktoś musi wiedzieć, gdzie ona jest. Z takimi obawami położył się i dosyć szybko zasnął."
Od ponad tygodnia, Bianka mieszkała u Natalii i choć, ani piętnastolatka ani jej rodzice nie mieli nic przeciwko, to dziewczyna czuła się niezręcznie w takiej sytuacji. Postanowiła poszukać innego, tymczasowego miejsca zamieszkania do czasu, kiedy nie znajdzie jakiejś pracy i nie ustabilizuje się. Na internecie znalazła informację, że niedaleko stąd znajduje się ośrodek dla młodzieży z problemami. Po rozmowie z dyrektorką placówki, nastolatka dowiedziała się, że za dwa dni może przyjechać i zamieszkać tymczasowo. Kiedy Bianka siedziała przy laptopie na łóżku Natalii i przeglądała oferty mieszkań, do pokoju wparowała uradowana blondynka.
-Cześć. - przywitała się lekko zdyszana rzucając torbę w kąt pokoju i siadając na pościeli. Brunetka dokładnie w tym momencie przeniosła się na krzesło na kółkach przy biurku, żeby Natalia mogła się w spokoju położyć.
-Hey, jak tam na tańcach?Zadowolona? - zapytała z uśmiechem Bianka. Wiedziała, że dla nastolatki jest to bardzo ważne. Teraz, przez wakacje, chodziła na zajęcia organizowane przez Dom Kultury, ale od września zaczynała już prawdziwą naukę.
-Bardzo. To jest niesamowite! - kiedy piętnastolatka opowiadała o zajęciach, brunetka była bardzo szczęśliwa, że widziała przyjaciółkę tak szczęśliwą, gdy ta mówiła o swojej pasji. - A jak tam u Ciebie? Co dzisiaj robiłaś? - zapytała, a Bianka wyraźnie posmutniała. Nie chciała się narzucać dziewczynie, ale jest dla niej bardzo bliską osobą. Mówiła jej o wszystkim, więc i tym razem postanowiła jej nie oszukiwać.
-Znalazłam dla siebie miejsce w ośrodku dla osieroconej młodzieży, przeprowadzam się tam za dwa dni.
-Zaraz...co?! - prawie krzyknęła dziewczyna.
-Podjęłam już decyzję, nie chcę być ciężarem dla Ciebie i Twoich rodziców. - westchnęła zażenowana.
-Nie jesteś! Bianka...proszę, zostań. - błagalnie powiedziała.
-Jutro o 22 wyjeżdżam, do tego czasu zostaję. - stwierdziła ponuro, po czym przyjaciółki przytuliły się, a każdej z nich mimowolnie po policzkach zaczęły spływać łzy.
-Kocham. - wyszeptała cicho blondynka.
-Ja bardziej. - odpowiedziała również szeptem Bianka.
-To chodź, spędźmy te kilkanaście godzin razem, idziemy na zakupy? - zapytała Natalia wycierając zewnętrzną stroną dłoni mokre policzki.
-Jasne, z Tobą pójdę nawet na koniec świata.
-I jeszcze dalej. - dopowiedziała piętnastolatka, dziewczyny zaśmiały się do siebie po czym wyszły na kilkugodzinne zakupy.
*2 dni później; poranek*
Brunetka stanęła pod drzwiami ośrodka z plecakiem i starą, sportową torbą wypełnioną ubraniami. Weszła do wewnątrz i już na wejściu powitała ją woźna z portierni.
-Dzień dobry, gdzie znajdę gabinet  dyrektor ośrodka?
-Pierwsze piętro, trzecie drzwi po lewej. - odpowiedziała znudzona nie odrywając wzroku od krzyżówki.
-Dziękuję bardzo. - odpowiedziała lekko zmieszana nastolatka i ruszyła po schodach na górę. Pchnęła drzwi od gabinetu i wręcz wpadła do pomieszczenia upuszczając torbę.
-Dzień dobry. - przywitała się kobieta w eleganckiej garsonce i idealnie prostych włosach siedząca za biurkiem.
-Dzień dobry, nazywam się Bianka. Rozmawiałam z panią kilka dni temu. - przedstawiła się.
-Bianka Czarnecka? - kobieta spojrzała w jakieś dokumenty leżące przed nią.
-Tak, to ja.
-Świetnie! Więc...Bianko, witamy Cię, dokumenty do podpisania i regulamin dostarczy Ci później wolontariusz, a teraz proszę, klucz do Twojego pokoju. - mówiąc to, wzięła mały kluczyk z numerem "206".
-Dziękuję bardzo. - odpowiedziała Bianka z uśmiechem i ruszyła w kierunku pokoju dalej w górę po schodach. Gdy chciała wejść do pomieszczeniu przy pomocy kluczyka, okazało się, że drzwi są otwarte. Dziewczyna niepewnie, ale spokojnie weszła do środka i ujrzała istny rozgardiasz. Wszędzie były ubrania, bielizna, w łazience świeciło się światło i słychać było odgłosy suszarki, a po środku pokoju stały dwie dziewczyny w podobnym wieku do niej.
-Heeey! - krzyknęła blondynka, gdy tylko zobaczyła Biankę. - Będziesz z nami mieszkać?
-T-tak. - odparła lekko zawstydzona. Nastolatki zaczęły piszczeć ze szczęścia.
***
Godzinę później nastolatka miała już wszystko rozpakowane i pochowane.
-Czyli mówicie, że niektórzy nazywają to "przechowalnią"? - zapytała szatynka podczas ich wspólnej rozmowy. Dowiedziała się, że mieszka w pokoju z Viktorią, Julią i Sylwią. Bardzo polubiła te dziewczyny. Pomimo tego, co przeszły, były bardzo pozytywne i pełne energii.
-Tak, ale spoko, dyrekcja jest spoko, wychowankowie też, czuj się jak w internacie niż bardziej jak w ośrodku dla trudnej młodzieży! - stwierdziła pogodnie Sylwia. Dziewczyna była rudowłosa, ale to tylko dodawało uroku jej piegowatym policzkom i dużym, piwnym oczom. Do tego jej wysoka i szczupła postura powodowały, że był naprawdę piękna. Miała 17 lat i doskonale rozumiała problemy Bianki, bo sama się z czymś podobnym spotkała w przeszłości. Julia była bardzo szczupłą, wręcz chudą blondynką z falowanymi włosami i była z nich najmłodsza, miała 15. Victoria to amerykanka z polskim obywatelstwem. Jej karnacja była ciemna, ale wspaniale to komponowało się z jej czekoladowymi i mocno kręconymi włosami oraz ciemnymi oczami. Nagle cała czwórka usłyszała pukanie do drzwi.
-Otwarte! - krzyknęła Julia. Po chwili do pokoju wszedł wysoki, dosyć młody chłopak z jasno-brązowymi włosami postawionymi do góry, dosyć dobrze zbudowany.
-Nie przeszkadzam?
-Kaspian! Jak Cię dawno nie widziałam! Pół roku? Rok? - wtuliła się w chłopaka Sylwia, a ten odwzajemnił uścisk. Biance z jednej strony zrobiło się ciepło na sercu, że panuje tu tak fantastyczna atmosfera, a z drugiej lekko ją to zakuło w serce, bo przypomniała sobie jak była szczęśliwa z Jeremim.
-Przyniosłem formularze i dokumenty dla...
-Bianki! - wykrzyknęła Julia, na co chłopak odruchowo spojrzał się łóżku przeciwległe do łóżek wcześniejszych współlokatorek, gdzie leżała brunetka.
-Hey. - powiedział ciepło widząc nastolatkę.
-Hey, dzięki. - odpowiedziała spokojnie odbierając od chłopaka papiery. Przyglądali się chwilę sobie zmysłowo, dopóki przypomnieli sobie, że nie są sami i szybko się od siebie odsunęli, na co nastolatki zaczęły się śmiać, po czym cały pokój wypełnił się śmiechem.
***
Godzina 1:00 w nocy. Dziewczyny poszły już spać, Bianka również postanowiła się położyć. Była jednocześnie podekscytowana i zmęczona, a także brakowało jej czegoś, albo kogoś. W tym samym momencie usłyszała sygnał wiadomości na Facebook'u.
"Od Kaspian Rajtar:
Hey, chcesz się dzisiaj spotkać? O 15 przy wejściu od ośrodka?"
Odpisała szybko twierdząco i przyłożyła głowę do poduszki. Szybko zasnęła.
-----------------------------------
Kochani! Dziękuję Wam bardzo serdecznie za każdy komentarz i oczywiście zapraszam wszystkich do komentowania. Zapraszam również na grupę Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP i oczywiście przypominam o konkursie, który kończy się 26 września! ❤️
Uwielbiam Was,
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz