Rozdział 26

1K 52 1
                                    

„-I się pocałowaliśmy. – końcówkę tego zdania, Jeremi powiedział wręcz pod nosem. Natomiast 17-latkę zamurowało. – Wiem, źle zrobiłem, ale potrzebowałem tego. – widząc zakłopotanie przyjaciółki, Jeremi kontynuował." -Mam do Ciebie ważne pytanie, które powinieneś sobie już wcześniej sam zadać: kochasz Biankę? – chłopak nie odpowiedział." Jest 23 grudnia. Jutro Wigilia. Bianka kocha te święta i jak tylko usłyszała, że Kamila chce się z nią spotkać bez zastanowienia się zgodziła. Przyjaciółka jednak nie miała dla niej dobrych wieści... -Cześć. – zaczęła zdenerwowana i zmarznięta, gdyż wyszła z domu wcześniej, żeby ułożyć sobie w głowie, to co mniej więcej chciała powiedzieć. Atmosfera na dworze była bardzo nastrojowa, w sam raz wpisywała się w klimat świąt. Wszędzie przyozdobione choinki, świąteczne dekoracje, a wszystko to pokrywał bielutki puch. -Hey. – Bianka była zbyt szczęśliwa, żeby zauważyć zdenerwowanie nastolatki. -Muszę Ci o czymś powiedzieć... - Kamila stwierdziła, że nie ma sensu tego dłużej odwlekać, i tak już dużo narobiła, jedynie czego teraz chciała, to żeby Bianka nie odebrała tego źle. -No to mów! –krzyknęła trochę za głośno szesnastolatka. -Bo...nie wiem jak Ci to powiedzieć, nawet nie wiesz jakie to jest trudne...okay... - dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów, które dla niej trwały wieczność i na jednym tchu wypaliła. – Całowałam się z Jeremim! – Bianka przez chwilę nic nie mówiła, wzięła głęboki oddech, widać było, że nastrój od razu jej się pogorszył. -Okay. – stwierdziła ponuro. -Zaraz...co okay?! – przyjaciółka była zszokowana, żadnych krzyków, kłótni, niczego?! Coś musi być na rzeczy... -Po pierwsze: jesteśmy w centrum miasta, nie będę się wydzierać ani wybuchać płaczem. – przyjaciółka jakby czytała jej w myślach. – A po drugie: jakby tak popatrzeć to stało się to, po czym myślałam: Jeremim znalazł sobie kogoś, przy kim jest szczęśliwy... -Nie mów tak! Proszę! To był moment! Jakoś tak wyszło! – Kamila już prawie miała łzy w oczach, natomiast Bianka patrzyła na nią obojętnie. Miała już tego dość, odkąd w jej życiu zagościł Jeremi wszystko zaczęło się mieszać, nie była za to na niego zła, to nie jego wina, przecież... -Więc jak mówiłam: nie jestem na Ciebie zła, więc nie obwiniaj się. – dziewczyna po tych słowach czuła się jeszcze gorzej. -Przepraszam, może...może chciałabyś ze mną pójść do Sturbuck'a? Tak na zgodę? -Wiesz...jakoś tak nie mam siły, ale dzięki. Wesołych Świąt. – Bianka uśmiechnęła się słabo i rzuciła na pożegnanie. Przyjaciółka czułą się winna i nie mogła tego tak zostawić, ale nie wiedziała, gdzie skierować się z tym problemem... *** Bianka powróciwszy do domu poszła do swojego pokoju. Na telefonie pokazało jej się parę powiadomień z Facebook'a i Instagrama, ale bez sprawdzania usunęła je. Wylogowała się ze wszystkich social media i zmęczona całą tą sytuacją położyła się na łóżku. Zdążyła tylko za ściągnąć jeansy i wełniany sweter i założyła dresy i jej ulubioną, za dużą bluzę. Dobrze wiedziała, że nie powinna być zła, bo oficjalnie z Jeremim nie łączyło ją nic, ale fakt, że tylko dla tego, że nie przyszła na spotkanie, on pocałował jej przyjaciółkę nie był pocieszający. Tak leżąc przypominała sobie wszystkie chwile z chłopakiem i choć w sumie nie było ich dużo, były one tak niesamowite, że mimowolnie po jej policzku spłynęła mała łza. Tego właśnie nienawidziła, błahy powód, ale wystarczył, żeby wywołać płacz... *** Święta minęły bardzo szybko, ciągle w mieszkaniu Bianki panowała świąteczna atmosfera, co innego jednak działo się w sercu i umyśle dziewczyny...choć z Jeremim nie widziała się już jakiś czas, ból i dziura po nim nadal zostały i jeszcze bardziej się powiększały, ale nie chciała się z nim widzieć, nie po tym, nie po pocałunku z Kamilą, po spławieniu jej przez telefon, nie teraz. Kiedy zbliżał się ostatni dzień roku, przyjaciółka przyszła do dziewczyny. -Hey Bianka, jesteś? – Kamilę do domu wpuściła mama nastolatki i dziewczyna od razu skierowała się do pokoju Bianki. Kiedy weszła zobaczyła istne pobojowisko, w powietrzu było czuć, że okno nie było otwierane od kilku dni, a po środku tego bałaganu stało łóżko z rozwaloną pościelą, a w nim dziewczyna. -Bianka? – nastolatka podeszła zaskoczona do legowiska przyjaciółki. W odpowiedzi usłyszała tylko zmęczony jęk. – Co Ci jest? Przecież tak się cieszyłaś na te święta! – dziewczyna miała nadzieję, że to nie przez nią i ostatnią sytuacją z Jeremim. -Nic, ale... - były te jedne z niewielu słów jakie wypowiedziała Bianka w ciągu ostatnich pięciu dni. -Proszę Cię, nie mów mi, że tak się martwisz sprawą z Jeremim? – do Kamili znowu wróciło poczucie winy. -No... - dziewczyna już wiedziała, o co chodzi. -Nie przejmuj się, na prawdę! -Dobrze... -Ja już znam to Twoje dobrze! Wstawaj! – energicznie Kamila włączyła wieżę do słuchania muzyki, w duchu tylko liczyła, że nie puści się piosenka Jeremiego z płyty, na szczęście włączył się RMF. Tak samo szybkich ruchem uchyliła okno i w momencie powiew świeżego powietrza obił się o nozdrza przyjaciółek. Bianka podświadomie potrzebowała tego, takiej osoby jak Kamila, takiej przyjaciółki. -Dobra! Teraz kolejny etap! Sprzątnijmy tu... - dziewczyna rozejrzała się z lekką odrazą po pokoju, na co nastolatka się tylko roześmiała. Po godzinie sprzątania i śmiania się dziewczyny były już odrobione z obowiązków. -Okay, to teraz mam propozycję... - zaczęła Kamila. -No mów. – Bianka była już w o wiele lepszym nastroju. -Idziesz ze mną i Marcinem na Sylwestra! – dziewczynę zamurowało. -Co? Nie! – przyjaciółka domyśliła się, że dziewczyna tak zareaguje, ale postanowiła się nie poddawać. -Oj no proszę! Będzie fajnie! -Nie wiem, czy to dobry pomysł... -Nie będzie Jeremiego. – Bianka z jednej strony chciała przywalić Kamili za to, że uważa, że tylko dlatego nie chce iść na Sylwestra bo on tam będzie, ale z drugiej wiedziała, że właśnie tak jest. -Ygh! Okay! Pójdę! – przyjaciółka dziewczyny aż podskoczyła z radości, a chwilę po niej również nastolatka. *** 31 grudnia dziewczyny od rana siedziały w domu Bianki. Kamila miała już wybraną kreację na ten wieczór, która idealnie komponowała się z garniturem Marcina. Była to czerwona, błyszcząca sukienka bez ramiączek mniej więcej na ¾ uda. Do tego czerwone szpilki i krótka, czarna, skórkowa kurtka. Impreza na którą szli to nie była zwykła domówka. Było to bardziej huczna impreza, na której trzeba było jednak porządniej się ubrać. -Nie wiem, co założyć, chyba skończy się tak, że w ogóle nie pójdę... - stwierdziła zrezygnowana Bianka. -Co?! Nawet tak nie mów! Marcin po nas podjedzie około 19:30 i pojedziemy. Spokojnie, zdążymy się obie wyszykować. – Kamila nawet nie chciała słyszeć o planach nastolatki. W momencie zadzwonił jej telefon. -Halo? Tak. Okay, zaraz będę. – odłożyła telefon. – Przepraszam Cię ogromnie, ale Marcin powiedział, że muszę mu w czymś pomóc i muszę iść. -Jasne spoko, tylko musisz mi później wytłumaczyć, co jest między Tobą a Marcinem. – przyjaciółki się zaśmiały. -Dobrze, tylko teraz muszę iść, będziemy o 19:20 po Ciebie. – nastolatka pośpiesznie założyła buty, pożegnała się z przyjaciółką i wyszła. Bianka została sama i wróciła do przekopywania szafy. *** -No gdzie ona jest? – Marcina już powoli zaczynał uwierać garnitur i nie miał już ochoty siedzieć w zimnym samochodzie, który pożyczył do ojca. -Oj spokojnie! Bianka już schodzi! – nie minęła chwila i do samochodu wsiadła dziewczyna, gdyby nie fakt, że cała dwójka znała ją od dłuższego czasu, nie wiedzieliby kto to. Po 10 minutach jazdy byli już pod domem gospodarza. Przed wejściem stali lokaje, którzy mieli witać gości małym drinkiem. W ogrodzie już było parę osób, mniej lub bardziej pijanych. -Ej...ja się chyba tu jednak źle czuję, może wrócę do domu... - z Bianki zniknęła cała pewność siebie. W podświadomości miała cichą myśl, że stanie się dzisiaj coś złego. Gdy kelner poczęstował ją drinkiem chciała odmówić, ale już było za późno. Poszła przed siebie. Dom był ogromny! Wszędzie były porozwieszane balony i serpentyny. Całe pomieszczenie oświetlały tylko światła z kuli dyskotekowej będącej w rogu sali. Było tak magicznie! Do pewnego momentu...do momentu gdy zobaczyła Jeremiego.


Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz