Rozdział 47

723 49 3
                                    

       

"-Źle zrobiłem, ale zrozum, Ty tak na mnie działasz, wybacz mi, proszę. - uklęknął przed nią. Bianka poczuła, że choć nastolatek jest skończonym dupkiem to te przeprosiny są akurat szczere.

-Dobrze, pogadajmy za chwilę, ale najpierw się ubierz. - zaśmiała się uroczo i owinięta w pościel poszła ubrać się do łazienki."

Kiedy Bianka wróciła po kąpieli, Piotrek był w kuchni i robił im śniadanie. Dziewczyna usiadł na drewnianym stołku przy kuchennym stole. Dzięki temu, że chłopak dał jej ręcznik i jakąś jego koszulkę, mogła się przebrać, a także umyć włosy. I właśnie teraz siedziała w jego białym t-shirt'ie z ręcznikiem na głowie i choć myślała, że tak jak za pierwszym razem będzie zachwycać się zapachem koszulki, to tak się nie działo i wtedy zrozumiała, że na nią działał tak tylko Jeremi. Szybko pokręciłam głową, żeby wyrzucić wspomnienia i popatrzyła na nastolatka, który właśnie kończył robić kanapki.

-Smacznego. - rzucił obojętnie i zajął się jedzeniem. Bianka nie mogła zrozumieć, jak chłopak, który poprzedniego wieczora myślał tylko o tym, żeby zaciągnąć ją do łóżka, dzisiaj jest w stosunku do niej obojętny. Nie miała ochoty jeść i liczyła, że jeśli będzie się mu przyglądać, on zrozumie, o co chodzi. Kiedy w końcu Piotrek uniósł wzrok znad talerza, ich spojrzenia się spotkały.

-Czemu się tak na mnie gapisz? - zapytał w końcu chłopak z miną jakby dziewczyna była urodzonym zabójcą i psychopatą.

-Nie...nie wiem, jakoś tak. - spuściła wzrok, nie chciała się narzucać, ale w środku czuła się urażona. - I co teraz? - zapytała po chwili.

-A co ma być? Czego oczekujesz? - odpowiedział znowu znudzony.

-Nie no, myślałam, że możemy zostać parą... - dokończyła, a Piotrka zamurowało.

-Parą?! Księżniczko, ja się nie umawiam z dziewczynami, nigdy. -zaakcentował jej tuż przed nosem ostatnie słowo. Bianka w tym momencie dała upust swoim emocjom.

-No tak, zapomniałam, że taki fejm jak Ty nie może się umawiać z kimś takim jak ja. - wzięła szybko swoje rzeczy i już miała wychodzić, ale coś, a bardziej ktoś, wziął ją za ramię, przez co nie mogła się ruszyć. Gdy odwróciła głowę widziała Piotrka i choć miał podobny wyraz twarzy do Jeremiego gdy to robił, to jednak dłoń bruneta zostawiała po sobie miłe ciało, które w momencie okrywało całe ciało i powodowało przyjemne dreszcze, natomiast ta ręka zostawiała po sobie ognisty ślad, który wypalał miejsce na skórze Bianki.

-To nie tak, po prostu się boję, że Cię zranię. - westchnął z bezsilnością. Dziewczyna bez najmniejszego namysłu wtuliła się w niego. -Bianka, możemy zostać parą.

-Nie musimy jeśli nie chcesz.

-Ale ja chcę! - obruszył się.

-Wiesz co...wróćmy do tej rozmowy później, teraz już na prawdę muszę wracać do domu, papa. - wysłała na szybko buziaka i wybiegła do windy nie czekając na odpowiedź. Gdy szła dosyć szybkim krokiem w kierunku kamienicy, zadzwonił jej telefon. Natalia. Nastolatka bez namysłu odebrała.

-No cześć, co jest? - zapytała radośnie. Bardzo lubiła nastolatkę, pomimo dwuletniej różnicy wieku, czternastolatka jej nie oceniała i można z nią było pogadać tak jak z każdym innym znajomym.

-Hey, Bianka, robisz coś za tydzień? - zapytała szybko.

-Nie wiem, raczej nie, a co?

-Chciałabym wyjechać na tydzień pod namiot z Tobą i paroma innymi znajomymi z okazji rozpoczęcia lata, chcesz jechać? - szesnastolatka spojrzała przez okno, przez które widziała, jak właśnie na nie mocno się chmurzyło i raczej zapowiadało na deszcz.

-W sumie...czemu nie, a jedzie Jeremi? - zapytała dosyć niedyskretnie.

-Nie, ma wtedy inny wyjazd a co? - z jednej strony Biance ulżyło, że nie będzie musiała spojrzeć mu prosto w oczy, a z drugiej jednak ta wiadomość ją trochę zasmuciła.

-A nie...nic, a kto jedzie? Będę znać tam kogoś?

-Tak! Jedzie Kamila, Pola, Artur, Nikola... - zaczęła wymieniać Natalia.

-To Jeremi nie może jechać, a Artur tak? - zapytała zaciekawiona.

-No...tak, tak... - dziewczyna zaczęła się trochę gubić w tym co mówi. - Wiesz, ja już muszę kończyć, na razie!

-Papa, buziaki. - brunetka schowała telefon w torebce i poszła dalej.

***

Bracia szli razem do domu po zajęciach. Był to jeden z niewielu dni, kiedy kończyli tak samo, gdyż Jeremiemu odwołali altówkę, a Artur normalnie tak kończył po zajęciach z zespołu gitarowego.

-Chcesz się wybrać z nami pod namioty? - zapytał młodszy brat nie odwracając wzroku z drogi.

-No spoko, a kto jedzie?

-Natalia, Pola, Nikola i Kamila.

-Okay, kiedy?

-Za tydzień.

-A rodzice wiedzą, że zaplanowałeś coś takiego?

-No oczywiście, że nie, pogadam z nimi jak wrócimy. - odpowiedział spokojnie.

-Oj młody...z Tobą takie załatwianie. - Jeremi poczochrał fryzurę Artura śmiejąc się.

-A kiedy mamy ten Young Stars Show w Wawie?

-Za trzy tygodnie? Jakoś tak.

-A to spoko, zdążymy wrócić. - stwierdził zadowolony piętnastolatek i dalej szli już w ciszy.

-----------------------------------

Kochani! Co sądzicie? Co się wydarzy? Swoje propozycje możecie wpisywać w komentarzach!

Uwielbiam Was,

Livia

*WIDZISZ = KOMENTUJESZ*

Koniec rozmowy na czacie

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz