Rozdział 51

1.2K 53 8
                                    

"-Przepraszam, nie wiedziałam, że tak dużo przeszedłeś, nie powinnam tak na Ciebie najeżdżać. - zamknęła ledwo otwarte powieki i spuściła głowę. Jeremi bez słowa zbliżył się do niej i ją przytulił, samemu ledwo powstrzymując pojedyncze łzy."
-Jakie jest następne pytanie? - zapytał z lekkim uśmiechem chowając twarz Bianki w swoich dłoniach. Nastolatek pomimo tego, że wszystkie myśli o podłej przeszłości sprawiały mu ból, chciał jak najrzetelniej odpowiedzieć.
-Nie mam już żadnych pytań, kocham Cię, cholernie Cię kocham. - z jej oczu wypływały powoli łzy, przez co dziewczyna wtuliła się w tors chłopaka. Obydwoje usiedli na piasku, w miejscu gdzie przed chwilą stali nie odrywając się od siebie choćby na chwilę.
-Spokojnie, jestem tu. - wyszeptał głaszcząc ją po głowie. Bianka trochę się uspokoiła i podniosła głowę, żeby spojrzeć chłopakowi w oczy.
-A Ty? - zapytała. - Kochasz mnie? - chciała to w końcu usłyszeć, bała się bardzo odpowiedzi, ale musiała to wiedzieć.
-Miłość i przyjaźń - są to stwierdzenia, których nie wyraża się słowami tylko czynami. - stwierdził i spokojnie ucałował ją w czoło, przez co Bianka wtuliła głowę w pierś idola. No właśnie, ale czy to był tylko idol? Po tym co usłyszała, raczej nie. I z taką myślą zasnęła wtulona w Jeremiego.
***
Bianka obudziła się na łóżku w jej sypialni, ale w okół niej nie było nikogo. Zeszła na dół - tak samo. Wyszła na taras - podobna sytuacja.
-Jeremi! - krzyknęła jakby miało to w czymś pomóc, ale rzeczywiście nie było żadnego odzewu. Zamyślona dziewczyna wróciła do domu, ułożyła się na kanapie, wzięła książkę i zaczęła czytać. Dawno tego nie robiła, nie pamięta dnia, kiedy nie piła alkoholu. Od kilku dni nie ćpała, ani nie paliła ani ogólnie nie brała żadnych używek i...bardzo jej się to podobało. Normalnie myślała, jej umysł nie zalewała wóda albo dragi. Na chwilę przy Jeremim zapomniała też o problemach w szkole, w domu i tym, co ją spotkało przez ostatnie pół roku. Teraz dopiero poczuła, że ten wyjazd to nie był tylko skomplikowany plan Natalii i Artura, żeby spotkała się z Jeremim, ale też, żeby obydwoje odpoczęli. Przez czas spędzony tutaj zapomniała też o tym, że jest coś takiego jak komórka. Nie sprawdzała jej od kilku dni i dobrze się z tym czuła. Jednolity obraz portali społecznościowych zlewał się jej w jednolitą całość. W ciągu tych siedmiu godzin zdążyła przeczytać całą książkę, a że na zewnątrz było już ciemno, postanowiła, że dzisiaj będzie spać na kanapie. Ciągle jednak martwił ją fakt, że chłopak jeszcze nie wrócił. Postanowiła zachować "zimną krew" i spróbować zasnąć. Jednak chwilę po tym jak się ułożyła i zamknęła oczy, usłyszała stukot otwieranych drzwi. Jeremi próbował zachowywać się cicho, ale przy wzroście prawie dwa metry i lekko skrzypiących panelach, jest to niemożliwe. Bianka od razu wstała i podeszła bez zastanowienia do siedemnastolatka.
-Bianka, przepraszam Cię, byłem na mieście... - nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna uciszyła go przykładając mu swój wskazujący palec do jego ust. Chłopak natychmiastowo umilkł.
-Ciii...nie ważne gdzie byłeś, ważne, że teraz jesteś już tutaj, cały mój. - przygryzła słodko dolną wargę i zbliżyła się do Jeremiego. Sama nie wiedziała, dlaczego to powiedziała. Czy zadziałał na nią fakt, że może dać upust swojej fantazji, a może to, że chłopakowi w blasku Księżyca odbijającego się od tafli wody, pięknie oświetlały się jego oczy i włosy?
-Chcesz tego? - zapytał troskliwie jakby ją chciał uprzedzić.
-Pragnę tego odkąd Cię zobaczyłam tutaj. - wyjęczała mu cicho do ucha co całkowicie nakręciło chłopaka. Wziął ją na ręce, a ona oplotła mu nogi wokół pasa .Zaczęli pochłaniać się w pocałunkach. Jednocześnie było to seksowne, ale również wyglądało jak rozpaczliwe okazywanie swojej tęsknoty. Jeremi wniósł Biankę do sypialni i ułożył na łóżku. Ściągnął z siebie podkoszulek i zawisnął nad dziewczyną opierając się na dłoniach ułożonych po obydwu stronach ciała dziewczyny. Pomimo tego, że było ciemno, szesnastolatka widziała, jak chłopak ma bardzo przyspieszony oddech.
-Chcesz tego? - zapytał jeszcze raz.
-Proszę Cię, jak nie przestaniesz to sama ściągnę Ci spodnie, a tego byś nie chciał. - wyszeptała mu to tak seksownie prosto w twarz, że nastolatek nie miał już ochoty zadawać więcej pytań. Zaczął ją powoli, ale namiętnie z krótkimi przerwami całować. Najpierw w usta, ale wargi chłopaka długo tam nie były, przeniosły się wręcz od razu na kości policzkowe i szyję. Kiedy skończył obcałowywać jej obojczyki, spojrzał na nią, jakby chciał się zapytać czy może. Bianka co prawda nic nie powiedziała, ale jej westchnienie dało do zrozumienia nastolatkowi. Brunetka była ubrana w długi sweter z kardiganu, którego pozbyła się zaraz na początku, biały podkoszulek, który właśnie został rzucony na podłogę za prośbą idola, luźne, cienkie spodnie  we wzorki w stylu boho i japonki, których również już nie miała. Jeremi składał drobne pocałunki na jej piersiach co jeszcze bardziej podsycało atmosferę. Dziewczyna zanurzyła dłonie we włosach chłopaka i zaczęła go ciągnąć za końcówki, przez co ten jęknął. Odgłosy sapnięć było słychać w całym domu i obydwoje cieszyli się, między innymi właśnie dlatego, że są sami. Nastolatek badał każdy centymetr ciała, chciał się nacieszyć póki mógł. Powoli składając pocałunki na jej brzuchu, zatrzymał się na gumce od spodni. Kiedy powoli odchylił kawałek materiału, ciało dziewczyny zadrżało z przyjemności.
-Bianka...jeśli nie chcesz...
-O nie, tego już za wiele... - wyjęczała i obróciła siebie i jego tak, że teraz ona zawisła nad nim. Spojrzała na niego bystrze i odgarnęła już lekko mokre włosy z twarzy przy pomocy ruchów głowy.
-Teraz bawimy się na moich zasadach. - stwierdziła zasapana i bez pytania o zgodę rozpięła spodnie chłopaka i gdy ten był już gotowy, na to co za chwilę się stanie, Bianka przestała.
-Albo wiesz co, pomęczę Cię trochę. - jak powiedziała, tak zrobiła. Kazała mu usiąść na krawędzi łóżka i zapalić nocną lampkę stojącą obok łóżka. Chłopak bez oporu posłuchał poleceń. Usiadł z rozpiętymi spodniami na krawędzi łóżka i zapalił wiązkę światła, która niewiele oświetlała pokój. Czekał w milczeniu i w skupieniu, aż w końcu w pół mroku zauważył postać brunetki, które stanęła centralnie przed nim, ale była do niego odwrócona plecami. W rogu pokoju zaczęła wybrzmiewać muzyka, a nastolatka zaczęła ruszać się w jej rytm. Piosenkarz, choć był zszokowany, to podobało mu się to. Brunetka sama nie wiedziała skąd zna te wszystkie ruchy i skąd ma tyle odwagi, by je wykonać! Mniej więcej w połowie piosenki, nastolatka palcami zahaczyła o gumkę spodni i zaczęła je powoli, kołowymi ruchami, w rytm utworu ściągać, kręcąc przy tym biodrami. Słyszała za sobą ciche okrzyki zachwytu chłopaka, co spowodowało w niej napływ pewności siebie. Kiedy była już w samej bieliźnie i poruszała trochę biodrami i popoprawiała seksownie włosy, postanowiła zająć się zapięciem od stanika, oczywiście ciągle stojąc plecami do widowni liczącej jedną osobę. Powoli, by nadać jeszcze więcej magii tej chwili, błądziła po swoich plecach po czym gdy "znalazła" zapięcie od biustonosza, sprawnie się z nim uporała i w momencie górna część bielizny wylądowała na ziemi.
-Bianka... - wysapał cicho brunet resztkami sił powstrzymując siebie. Z jednej strony było to wspaniałe, jej wygląd, jej zachowanie, jej swoboda w stosunku do niego, ale z drugiej Jeremi musiał się pilnować, żeby nie zrobić jakiegoś głupstwa, choć już czuł lekkie wybrzuszenie w okolicach krocza. Kiedy on z każdą chwilą się coraz bardziej denerwował, dziewczyna odwróciła się do niego, tak żeby mógł jej spojrzeć w oczy. Widział jednocześnie zdenerwowanie i obawę, ale również wyluzowanie. Nastolatka strasznie chciała, żeby wszystko wyszło, tak jak to sobie wymyśliła. Popchnęła go ręką, żeby położył się na łóżku i usiadła na nim.
-Czas na mój rewanż. - powiedziała seksownie i zaczęła kolistymi ruchami bioder napierać na niego.
-Wiesz dobrze, jak to się skończy, jeśli nie przestaniesz. - uprzedził ją resztkami racjonalnego myślenia, ale Bianka nic sobie z tego nie robiła, tylko wzruszyła ramionami z miną niewiniątka, poprawiła opadające kosmyki włosów i coraz bardziej napierała. Chłopak w końcu nie wytrzymał, położył ją obok i szybko ściągnął spodnie. Zsunął trochę dolną część bielizny dziewczyny, przez co ta znowu zadrżała i wciągnęła ze zdenerwowania powietrze. Nie wiedziała, że może być to takie pociągające sądząc po tym, że przy swoim pierwszym razie była kompletnie pijana. Teraz jednak nie chciała o tym myśleć, chciała tylko, żeby jej umysł zalewała fala uczucia, które emanowało między ich dwójką. Kiedy Jeremi już całkowicie pozbył się materiału, wciągnął powietrze, a brunetka jęknęła.
-Ja jednak nie lubię takiej rywalizacji, gdzie jest remis, wolę wygrywać. - po tych słowach włożył najpierw jeden, potem dwa palce w dziewczynę. Bianka chciała mimowolnie zamknąć oczy, ale nastolatek jej na to nie pozwolił. Musiał jednocześnie przytrzymywać jedną nogę, drugą ręką robił jej dobrze, i jeszcze mówić jej, żeby się tego nie bała i nie zamykała oczu. Kiedy Jeremi już czuł, że brunetka jest już na wyżynach przyjemności wyciągnął powoli palce, żeby dziewczyna mogła na spokojnie dojść.
-Nienawidzę Cię. - powiedziała już po wszystkim zdyszana.
-Czyli to koniec? - zapytał pewny siebie stojąc nad łóżkiem.
-Chyba śnisz. - pociągnęła go z powrotem na łóżko i utkwiła wzrok w jego bieliźnie. Bez żadnych pytań zsunęła od razu materiał, który wylądował na podłodze obok pozostałych części garderoby.
-Jestem cała Twoja. - wtuliła się w chłopaka, który aktualnie był na wpół leżąco i od razu nastolatkowie zaczęli się całować.
-Mogę? - zapytał w krótkich przerwach między pocałunkami chłopak. Oboje wiedzieli co ma na myśli.
-Do jasnej cholery, nie pytaj tylko rób to co chcesz. - nie musiała długo czekać na powrót przyjemności. Przestrzeń między nimi wypełniały sapania, jęki, krzyki.
-Powiedz, że chcesz tego, a będziesz się czuć dobrze. - powiedział wtedy, gdy Bianka prawie doszła. Kiwnęła szybko głową.
-Musisz to powiedzieć. - dziewczyna czuła, że brunet powoli z niej wychodzi.
-Tak, chcę tego, Jeremi! Chcę żebyś mnie przeleciał! - tyle wystarczyło, potem było tylko słychać na zmianę wykrzykiwania imion. Kiedy już zbliżali się ku końcowi, powiedział.
-Zaraz dojdę. - nastolatka tylko kiwnęła pewnie co oznaczało, że nie ma nic przeciwko temu. Skończyło się. Oboje opadli na łóżko zmęczeni, wargi ich bolały od pocałunków, a ich ciała były mocno odrętwiałe. Nie musieli długo czekać, żeby zasnąć wtuleni w siebie.
-----------------------------------
Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania!Uwielbiam Was,
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz