Rozdział 24

1.2K 56 1
                                    

„-Jak chcesz, to zawsze możesz mi powiedzieć. – złapał ją delikatnie za rękę.

-Nie chcę o tym mówić. – szybko wyślizgnęła nadgarstek z ucisku. – Muszę już iść, śpieszę się, mam nadzieję, że sobie poradzisz, pa. – Jeremi został sam w pomieszczeniu, wiedział, że nie powinien tak dopytywać, ale teraz już nie odwróci tego, co powiedział i tylko mógł przepraszać ukochaną..."

***

Przez całe popołudnie chłopak próbował dodzwonić się do Bianki, ale ta nie odbierała. Kiedy stwierdził, że ostatni raz spróbuje, po drugiej stronie usłyszał jej melodyjny głos.

-Halo? – zapytała lekko zdyszana.

-Cześć, Bianka, chciałem Cię bardzo przeprosić za dzisiaj, nie powinienem pytać... - powoli sam zaczynał się plątać w tym, co mówił.

-Spokojnie, nic się nie stało, zapomnijmy o tym. – dziewczynie wyraźnie zdążył się poprawić humor.

-Czyli to oznacza, że nie odwołujemy jutrzejszego spotkania? – zapytał z nadzieją w głosie.

-Oczywiście, że nie! Jutro o 15:30, a teraz Cię przepraszam, bo jestem naprawdę bardzo zajęta. – w tym momencie chłopak oprócz głosu przyjaciółki usłyszał głosy też jakiejś staruszki mówiącej coś do dziewczyny.

-Bianka...wszystko okay? – mocno się zaniepokoił.

-Tak, ale muszę już kończyć, papa. – Jeremi odłożył telefon.

-Co to za chłopak, który tak do Ciebie wydzwania? Chyba mu bardzo na Tobie zależy. – zapytała staruszka. Bianka miała jeszcze kilka tajemnic, a jedną z nich było to, że co weekend przychodziła do staruszki i sprzątała jej w domu, robiła zakupy, a przede wszystkim spędzała z nimi czas.

-Przyjaciel. – odpowiedziała uprzejmie nastolatka.

-Chyba mu bardzo na Tobie zależy. – starsza pani uśmiechnęła się porozumiewawczo.

-Nie wiem, jutro się spotykamy, a ja się strasznie denerwuję, bo podejrzewam, że nie będzie to takie zwykłe spotkanie. – zamartwiała się dziewczyna przenosząc wiaderko z wodą i płynem, których używała do umycia okien.

-Kochanie, nie jestem jeszcze aż taka stara i wiem, co to jest randka. – zaśmiała się.

-Tylko...że ja sama nie wiem, czy to randka. Z jednej strony bardzo bym się cieszyła, bo Jeremi to naprawdę wspaniała osoba, ale z drugiej, to trochę się obawiam, bo ja...to ja, zwykła dziewczyna, bez fanów, bez talentu... - zaczęła wyliczać.

-Oj, już nie bądź taka skromna! Dobrze wiemy, jaka jest prawda, a ten Jeremi to jaki jest? – Bianka uwielbiała spędzać czas ze starszą panią. Była to co prawda starsza wdowa, ale z niesamowicie pozytywnym podejściem do życia. Rodzice dziewczyny nie byli przekonani, żeby córka chodziła do domów jakiś obcych ludzi, ale kiedy zobaczyli, że nastolatce tak bardzo zależy zgodzili się, więc Bianka robiła wszystko bardzo sumiennie bez najmniejszego zająknięcia, że coś nie pasuje. Pani Basia, u której sprzątała była dosyć wiekową kobietą i choć zdrowie nie pozwalało jej na nadmierny wysiłek fizyczny to można było przeprowadzać z nią wielogodzinne rozmowy i w ogóle się nie nudzić!

-Jaki jest Jeremi? Jest kochany, co pokazuje swoją muzyką... - z rozmarzeniem dziewczyna zaczęła opowiadać jednocześnie wpatrując się w okno wypełnione Słońcem.

-Komponuje? On jest idealny dla Ciebie! Przecież Ty kochasz śpiewać i grać! – staruszka zdążyła już trochę poznać Biankę, a sama dziewczyna traktowała ją jak babcię, której nigdy nie miała.

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz