Rozdział 60

759 62 4
                                    

"-Przepraszam Cię, uwierz, że wolałbym spędzić ten czas z Tobą.
-Wierzę, ale już idź.
-Kocham Cię. - powiedział, ucałował Biankę w czoło i wyszedł. Nawet nie wiedział, że będzie to ich ostatni pocałunek."
Gdy Jeremi ruszył w stronę biura, dziewczyna zaczęła przeglądać social media. Pewien post na grupie Jereminators spowodował u niej chwilowe zatrzymanie akcji serca. Było w nim napisane: "CZY JEREMI SIKORSKI NA PEWNO JEST TAKI WSPANIAŁY ZA JAKIEGO UWAŻAJĄ GO FANI?!" i link do jakiegoś bloga. Brunetka szybko weszła w załączony link i zaniemówiła. Od razu przekierowało ją do postu, w którym było masę żalu na piosenkarza i nagranie z jej przyjazdu do Warszawy po wyrzuceniu z domu. Na filmiku, który włączyła był chłopak, który dosyć ostro skierował słowa do fanek. Bianka nie miała ochoty i siły tego czytać, ale jednak zmusiła się do zobaczenia tego kłamstwa, które teraz zaczynało być viral'owym filmem w internecie. Nie zdążyła jeszcze ochłonąć, jak zadzwoniła jej komórka.
-Cześć Bianka, z tej strony Remo. - usłyszała po drugiej stronie słuchawki.
-Dzień dobry. - odpowiedziała dziewczyna z powagą w głosie.
-Zależy dla kogo dobry... - skomentował menager.
-Zgadzam się.
-Chciałbym z Tobą pogadać o pewnej sytuacji związanej z Tobą i Jeremim. - kontynuował.
-Jeśli chodzi o tego posta, to przepraszam, nie mam z tym nic wspólnego. Jestem tak samo zszokowana, ale proszę mi uwierzyć, Jeremiego trochę za bardzo emocje poniosły... - próbowała się tłumaczyć brunetka.
-No właśnie, odkąd częściej się spotykacie, Jeremi zaniedbuje swoje obowiązki, za równo związane ze szkołą, jak i z karierą. Do tego ta sytuacja na peronie, przepraszam, ale nie mogę sobie na to pozwolić, prowadzę wytwórnię dla młodych artystów, a nie plac zabaw.
-Chyba nie chce go Pan zwolnić? - zapytała z obawą w głosie.
-To jeszcze przemyślę, ale jestem pewny do jednego. Chcę, żebyście ograniczyli kontakty.
-Aleee...
-A w zasadzie nie ograniczyli, co po prostu urwali, nie życzę sobie, żeby Jeremi się z Tobą spotykał, bo źle to wpływa na jego karierę, a chyba oboje wiemy, że jednak to rozwój i pewna przyszłość jest dla niego najważniejsza.
-Tak...racja. - odparła ponuro.
-Świetnie, więc chyba się zrozumieliśmy, jeszcze prosiłbym Cię żeby ta rozmowa została między nami.
-Dobrze. - przygnębiona.
-Świetnie, w takim razie do usłyszenia. - odpowiedział z wyraźną radością spowodowaną jego triumfem.
-Do widzenia. - gdy Bianka zrozumiała, co przed chwilą się stało, najchętniej wybuchnęłaby niepohamowanym płaczem czekając, aż brunet ją przytuli z troską w sercu, ale tym razem tak nie będzie. Musi zniknąć zanim on wróci. Spakować wszystkie rzeczy, tak jakby nigdy jej tu nie było i pozwolić Jeremiemu o sobie zapomnieć.
***
Piosenkarz w lekkim stresem wszedł do siedziby MyMusic, ale w końcu Remik nie jest osobą pamiętną i na pewno tylko przez telefon brzmiało to groźnie. Kiedy zapukał do drzwi, od razu wręcz usłyszał odpowiedź.
-Proszę! - po czym wszedł. - Cześć Jeremi. - kontynuował menager po zobaczeniu chłopaka. - Siadaj. - jak powiedział, tak się stało.
-Dzwoniłeś, że mam przyjść.
-Tak, mam do Ciebie bardzo ważną sprawę. - nie czekając na odpowiedź nastolatka, odwrócił laptopa w jego stronę, żeby ten mógł zobaczyć wpis jednej z jego fanek na blogu. Siedemnastolatek zaczął go powoli i w skupieniu studiować. Wraz z kolejnym zdaniem, był coraz bardziej zdziwiony.
-Teraz już rozumiesz, dlaczego jestem zły?
-Ale to nie było tak! Daj mi to wytłumaczyć! - bronił się brunet. - Poszedłem po Biankę na dworzec i parę fanek do mnie podeszło. Kiedy Bianka wysiadła z pociągu, wyglądała okropnie, a my chcieliśmy tylko przejść! Nie chciałem być chamski, ale no Remik!
-Nie Jeremi, to już nie pierwsza sprawa, którą mi tłumaczysz, a potem musimy ją wspólnie tuszować i dobrze o tym wiesz. - chłopak pochylił głowę ku dołowi, doskonale pamiętał poprzednie "wypadki". - Ten post jest już na wielu grupach, a szczególnie na Twojej i Artura i ciągle nowe osoby go udostępniają! Wiesz na co narażasz mnie, innych artystów, całą wytwórnię, a szczególnie swoją karierę?! - wiele razy Remo denerwował się na piosenkarza, ale dopiero teraz Jeremi widział go w takim stanie.
-Dobrze, odkręcę to. Przeproszę i wszystko wytłumaczę.
-W to nie wątpię, ale będziesz musiał również posłuchać się jednego mojego nakazu.
-Dobrze, cokolwiek by to nie było! - zapewnił chłopak. Jednak bardzo zależało mu na współpracy z wytwórnią.
-Nawet jeszcze nie wiesz o co chodzi. - odpowiedział z lekką kpiną menager.
-Ale pewnie zaraz mi powiesz. - nastolatek uśmiechnął się niewinnie, żeby trochę rozluźnić relację.
-Zrywasz kontakt z Bianką. Na dobre. Nie spotykacie się, nie rozmawiacie ze sobą. Zachowuj się tak jakby jej w ogóle nie było. - Jeremiego w pierwszym momencie zatkało.
-Chyba sobie żartujesz.
-Nie wiem jak Tobie, ale mi nie jest zupełnie do śmiechu. - odpowiedział z powagą producent. Musiał być konsekwentny w stosunku do swoich postanowień.
-Nie masz prawa... - warknął brunet ze wściekłością, zdążywszy już wstać od biurka.
-Ależ mam i je wykorzystuje. - Remo oparł się o biurko z rękami założonymi na piersiach. Obydwoje patrzyli jeszcze chwilę na siebie, a atmosfera zagęściła się jeszcze bardziej. Żaden nie chciał ustąpić. W końcu po paru chwilach mierzenia się z menager'em wzrokiem, Jeremi wyszedł z biura trzaskając drzwiami. Sekretarka na recepcji oniemiała, nie odezwała się ani słowem, zauważywszy zdenerwowaną postać piosenkarza. Chłopak skierował się prosto w kierunku domu, licząc, że spotka tam ukochaną.
***
Jeremi wpadł do domu niczym jak oparzony. Kłócił się ostatnio z dziewczyną, ale potrzebował jej, a teraz jednocześnie stracił i ją i fanów.
-Kurwa. - westchnął, po czym usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Po raz pierwszy poczuł pojedyncze łzy pod powiekami, nie chciał płakać, ale kompletnie nie wiedział, co robić. Nikt mu teraz nie mógł pomóc. Spróbował zadzwonić do Bianki, ale tak jak się domyślał, nikt nie odebrał.
***
Nastolatka właśnie wsiadła do pociągu i zajęła swoje miejsce. Kupiła bilet w kierunku Legnicy, bo tylko tam było racjonalne wyjście pojechania. Zrozumie oczywiście, jeśli Natalia jej odmówi, bo nic jej jeszcze nie mówiła. Jej telefon leżący na pociągowym stoliku ciągle wydawał z siebie wibracje, a na ekranie bez ustanku wyświetlał się numer piosenkarza.
-"Może to w sumie dobrze, Jeremi nie chce mnie znać po kłótni, tak musiało być." - próbowała sobie wmawiać, ale w głębi serca czuła okropny ból i pustkę.
***2 godziny później***
Natalia leżąc na swoim łóżku i przeglądając Instagram'a, usłyszała dzwonek do drzwi. Wiedziała, że rodzice są zajęci, więc poszła otworzyć. Przed wejściem zobaczyła brunetkę z sportową torbą.
-Cześć Bianka. - zaczęła niepewnie lekko zszokowana.
-Cześć, mogę u Ciebie przenocować? - zapytała niepewnie.
-Jasne, zapraszam. - blondynka zaprosiła ręką starszą koleżankę. Chwilę później obydwie siedziały już w pokoju Natalii.
-Czemu nie ma Cię w Warszawie? - zapytała zaciekawiona piętnastolatka, a brunetka spuściła wzrok.
-Remo zabronił mi spotykać się z Jeremim. - odpowiedziała smutno Bianka wpatrując się w pościel.
-Co?!
-Zaraz Ci wszystko opowiem, ale najpierw czy mogę skorzystać z łazienki? - zapytała, kiedy zauważyła potwierdzające kiwnięcie głową, udała się do ubikacji. Po paru chwilach wróciła lekko blada i mocno niewyraźna.
-Wymiotowałaś? - zapytała z niepokojem piętnastolatka, a kiedy  Bianka przytaknęła, kontynuowała. - Coś się dzieje?
-Jestem w ciąży. - odpowiedziała nastolatka.
-Faktycznie dużo mnie ominęło. - stwierdziła po chwili przyswajania do siebie nowych informacji.
-----------------------------------
Kochani! Dziękuję! To już 60 rozdział! Wow! ❤️
Chętnie poczytam Wasze komentarze dotyczące tej części! 💖
Zapraszam serdecznie na grupę "Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP" oraz do brania udziału w konkursie 💘
Uwielbiam Was,
Livia

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz