Rozdział 50

876 54 7
                                    

"-Bianko... - zaczął, próbując się wytłumaczyć.
-Nie, nic nie mów, zostaw mnie. - ręką pokazała znak stop, tak jakby chciała go zatrzymać żeby już nigdy się stamtąd nie ruszył, a drugą zasłoniła oczy, szybko wytarła świeże łzy i pobiegła do domu, na górę, do sypialni. Jeremi jeszcze usłyszał dźwięk zatrzaskiwanych drzwi, ale dla niego było to jak dzwon, który miał ogłosić jego wyrok."
***
23:00. Jeremi położył się załamany na łóżku w drugiej sypialni, ponieważ po ostatniej nocy, bolały go plecy. Już prawie zasnął, gdy nagle usłyszał trzask i krzyk. Pierwsze skojarzenie: sypialnia Bianki i choć wolałby jej się teraz nie pokazywać, to bez namysłu wybiegł z pokoju do pomieszczenia obok. Zauważył dziewczynę zlaną potem i płaczącą przez sen. Podszedł do niej już trochę spokojniejszy i w skupieniu usiadł w nogach łóżka.
-Piotrek, przestań, proszę! Przestań! Nie chcę! Zostaw mnie! - krzyczała przez sen nastolatka, miotając się. Jeremi ułożył się obok Bianki na pół leżąco.
-Bianko...spokojnie, jestem tu, ciii...jest dobrze. - próbował ją uspokoić, gładząc ją po głowie i udało mu się to.
-Jeremi. - wyszeptała wystraszona dziewczyna i w momencie wtuliła się w jego nagą, wytatuowaną pierś. Co chwilę otwierała usta jakby próbowała coś powiedzieć, ale natychmiastowo jej ciało ogarniała niemoc. Oprócz głowy na jego piersi, oplotła jeszcze dłonie wokół jego torsu i tak zasnęła. Chwilę po dziewczynie usnął również nastolatek.
***
Rano Bianka obudziła się w ramionach, jeszcze śpiącego, Jeremiego.
-Jeremi, obudź się. - szturchnęła go tak, jak umożliwiało jej aktualne położenie.
-Co? Śpię. - nie otwierając oczu, nastolatek uśmiechnął się i udawał, że się układa na łóżku.
-Nie żartuj sobie, wstań. - dziewczyna wydawała się rozgniewana. Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej, nie było już mu do żartów.
-Umówmy się za godzinę na plaży, okay? - spojrzał Biance w oczy.
-Co? Ale po co?
-Już czas, żebyś dowiedziała się całej prawdy, masz prawo ją znać. - stwierdził i bez słowa wstał z łóżka i wyszedł zamykając drzwi od sypialni. W tym momencie nastolatka najchętniej zaczęłaby skakać ze szczęścia, ale wiedziała, że sprawa jest poważna. Postanowiła się wyszykować do tej rozmowy. Ubrała się w czarną, zwiewną sukienkę bez rękawów, pomalowała się i schodami w dół zeszła do kuchni. Nie spotkała Jeremiego. Tymczasem siedemnastolatek poszedł się przejść i poukładać w głowie, to co chce powiedzieć. Układał w myślach wiele wariantów rozmowy, chciał tym rozwiać już wszystkie wątpliwości. Opowiedzieć o wszystkim, o jego całej przeszłości i najbliższej przyszłości. O umówionej godzinie Bianka wyszła na taras i od razu zobaczyła chłopaka.
-Mogę wybrać formę tej rozmowy? - zapytał po chwili ciszy, która wypełniała przestrzeń między nimi.
-Myślę, że tak. - uśmiechnęła się na chwilę dziewczyna. Był to jej pierwszy uśmiech, który widział Jeremi odkąd tu przyjechali.
-W takim razie, chcę żebyś zadała mi trzy pytania. Możesz mnie zapytać o cokolwiek chcesz i muszę na nie odpowiedzieć, ale tylko trzy pytania, na resztę nie odpowiem, nie dzisiaj. - dopowiedział pod nosem nastolatek. Dziewczyna chwilę się zastanowiła i już po chwili zadała pierwsze pytanie.
-Dlaczego pracujesz dla mojego ojca? - idol cicho westchnął. Wiedział, że padnie takie pytanie i był na nie przygotowany, ale ciągle sam fakt, że miał jej to powiedzieć przyprawiał go o skręt żołądka.
-Mój tata miał długi, zaciągnął je zanim poznał moją mamę. Wiadomo, jak jest się młodym to robi się głupie rzeczy. Oczywiście, później nie miał kasy żeby je spłacić, więc jeden z jego "kumpli" powiedział, że albo oddaje kasę w ciągu tygodnia, albo sam sobie na nią zarobi i pomoże im w "biznesie". - chłopak w ciągu tej wypowiedzi już dwa razy pokazywał palcami cudzysłów. - Nie pozostało mu nic innego, jak się zgodzić. W między czasie zakochał się w pewnej kobiecie, mojej mamie. Ona prosiła go, żeby przestał, że może mu dać pieniądze, ale on nie chciał o tym słyszeć. Potem pobrali się, ale konflikty dalej zostały. Z czasem na świat przyszłem ja, potem Artur, a kilka lat później Konstancja. Żadne z naszej trójki nic nie podejrzewało, myśleliśmy, że taką ma pracę, że musi coś ciągle ustalać i tym podobne, bo w końcu jest muzykiem i ciągle zastanawialiśmy się dlaczego mama płakała, gdy tylko z Arturem wspominaliśmy o tacie. Teraz już wiemy. W wieku moich jedenastych urodzin dowiedziałem się prawdy. Zaczęliśmy z Arturem już coś podejrzewać, gdy tata wrócił z zakrwawioną nogą do domu. Pamiętam, że mama wtedy bardzo płakała, nie wiedziała sama co ma robić, czy wypominać mu największą życiową pomyłkę czy próbować się uspokoić. - za każdym razem, gdy nastolatek wspominał o rodzicielce, Biance przypominała się mama, która zmarła, gdy ta miała 4 lata. Ojciec pobił ją śmiertelnie. To właśnie wtedy policja go zabrała, a dziewczynę zabrano do domu dziecka i choć najchętniej teraz rozpłakałaby się jak małe dziecko, to postanowiła być silna, pomimo narastającej guli w gardle. - Jak już mówiłem, kiedy skończyłem jedenaście lat dowiedziałem się całej prawdy. O tej pieprzonej mafii i tym pieprzonym układzie i całym tym pieprzonym życiu, o którym nawet nie wiedziałem, choć działo się to wszystko pod moim nosem. - zaśmiał się z ironią wyraźnie wściekły. - Dowiedziałem się, że od 20 kwietnia 2010 roku również jestem członkiem tej mafii. Mój tata nie był już na tyle sprawny i po prostu nie nadawał się na osobę, która miała wykonywać polecenia. Artur wstąpił w jej szeregi niedługo później bo 9 maja. W dzień dziewiątych urodzin. Nie chcieliśmy tam pracować. Nie mieliśmy wyjścia, albo zamordowaliby nas lub doprowadzili do największej z możliwych nędzy, albo wraz z Arturem mieliśmy dołączyć i choć rodzice byli stanowczo na nie, my się zgodziliśmy, chcieliśmy dla naszej rodziny jak najlepiej. Potem zaczęliśmy nagrywać na YouTube'ie i potem już wszystko znasz. - kiedy chłopak podniósł wzrok, który wcześniej był wbity w ziemię, zauważył u Bianki mimowolnie spływające łzy.
-Przepraszam, nie wiedziałam, że tak dużo przeszedłeś, nie powinnam tak na Ciebie najeżdżać. - zamknęła ledwo otwarte powieki i spuściła głowę. Jeremi bez słowa zbliżył się do niej i ją przytulił, samemu ledwo powstrzymując pojedyncze łzy.
-----------------------------------
Kochani! Wiem, że krótki, wybaczcie mi to! Wow! To już 50 rozdział!Dziękuję Wam za każdy komentarz i wyświetlenie, Wasze opinie strasznie mnie motywują, więc nie zapomnijcie skomentować tego rozdziału!
Uwielbiam Was,
Livia
*WIDZISZ = KOMENTUJESZ*

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz