Rozdział 28

1.1K 61 0
                                    

„-A Ty? – zapytała zmartwiona.

-A ja pójdę z Tobą. – chłopak uśmiechnął się uwodzicielsko i poszli razem do sypialni gościnnej znajdującej się niedaleko. Ku zaskoczeniu dziewczyny, nastolatek najzwyczajniej ściągnął koszulkę i położył się na dwuosobowym łóżku i zamknął w rozmarzeniem oczy. Bianka postanowiła zrobić to samo i zanim się obejrzała, jej powieki zamknęły się pod wpływem snu i po części alkoholu."

Następnego dnia Bianka obudziła się z niewielkim kacem. Jedyne, co pamięta, to to, że Jeremi uderzył jakiegoś chłopaka, który się do niej przystawiał, że się pocałowali i że zasnęła obok niego. Kiedy jednak odwróciła głowę, miejsce obok było puste. Obok na komodzie był tylko biały podkoszulek nastolatka, a że dziewczynę coraz bardziej zaczęła uwierać sukienka, postanowiła włożyć za duży t-shirt. Kiedy zobaczyła godzinę, okazało się, że jest grubo po dziewiątej. Nastolatka odziwo bardzo swobodnie czuła się przechadzając się po domu. Na swoje szczęście nie spotkała nikogo w drodze do kuchni, z której chciała wziąć jakiś sok czy wodę, choć miała mieszane uczucia, czy powinna. Kiedy weszła do pomieszczenia połączonego z jadalnią ujrzała Jeremiego w samych dresach.

-Dzień dobry, jak się spało? – ku zaskoczeniu nastolatki, chłopak robił naleśniki na śniadanie.

-Cześć, nawet dobrze. – odpowiedziała zaspana.

-To dobrze. Widzę, że spodobała Ci się moja koszulka. – zaśmiał się przenosząc wzrok na jej ciało, na co na policzkach Bianki pojawiły się rumieńce.

-Przepraszam, mogę Ci ją oddać. – „dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej?!" skarciła się w głowie.

-Nie, spokojnie. – zaśmiał się uroczo. Dziewczyna uwielbiała, gdy tak robił, było to takie kochane.

-Zrobiłem nam śniadanie, chcesz? – zapytał po chwili dosyć niezręcznej ciszy.

-Jasne. – odpowiedziała szybko. Każdy jadł swoje śniadanie w milczeniu, natomiast przez wielkie okna, które dawały widok na ogród, wpadały grudniowo-styczniowe promienie Słońca. Nagle Bianka uświadomiła sobie, że nie jest w swoim domu i kawałek naleśnika wręcz stanął jej w gardle. Chłopak jakby domyślił się, o czym pomyślała przyjaciółka, powiedział najspokojniej, jak tylko się dało.

-Nie musisz się tym martwić, właściciele nie mają nic przeciwko temu, że tu jesteśmy.

-A inni goście? – dziewczyna ciągle nie była przekonana.

-Wyszli, zaraz przed lub zaraz po północy. – odpowiedział, nabierając na widelec kolejny kawałek naleśnika.

-Czyli jesteśmy sami? Ale jak ja wrócę do domu? Nie wiem kompletnie, gdzie jestem! Przywieźli mnie Kamila i Marcin. – dziewczyna była spanikowana.

-Spokojnie, rozmawiałem z nimi, uzgodniliśmy, że przywiozę Cię do domu, kiedy tylko będziesz chciała.

-I nie zapytaliście się mnie o zdanie?! – z każdym zdaniem w Biance coraz bardziej buzowała złość.

-Spałaś! Poza tym byłaś kompletnie pijana! – po raz pierwszy dziewczyna zauważyła, jak Jeremi się denerwuje. Ten widok z jednej strony ją przestraszył, a z drugiej zaintrygował...

-Pójdę się przebrać i możemy jechać. – odpowiedziała szybko i wręcz biegiem ruszyła w stronę schodów, żeby wejść do sypialni, bo poczuła, że oczy napełniły się kilkoma małymi łzami, nienawidziła, jeśli ktoś na nią krzyczał. W momencie od wstania od stołu, poczuła dużą i ciepłą dłoń na swoim ramieniu.

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz