Rozdział 22

1.1K 55 0
                                    

„-Jak co roku chciałabym pojechać do domu dziecka i rozdać prezenty dzieciom i szukam chłopaka, który przebrałby się za Mikołaja i czy chciałbyś, może? – zapytała niepewnie. Jeremi chwilę się zawahał, ale zaraz odpowiedział."

-Oczywiście, że tak! Tylko...wiesz może, kiedy chciałabyś pojechać...? – zapytał lekko zażenowany.

-Spokojnie, do kiedy zostajesz w Warszawie?

-Siódmego stycznia wyjeżdżam ponownie.

-Ja chciałam jeszcze jechać przed świętami, może...dziewiętnasty grudnia? – zapytała miło.

-Idealnie. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy chłopak.

***

-Bianka! Nareszcie! Za pięć minut zaczynamy lekcje! Gdzie Ty byłaś?! – tak „miło" powitała ją Kamila.

-Przepraszam, załatwiałam jeszcze ostatnie sprawy związane z wyjazdem. – odpowiedziała wręcz ziewając.

-Nie mów mi, że zarwałaś całą noc na załatwianiu tego. A znalazłaś przynajmniej tego chłopaka, który przebierze się za Mikołaja? – Kamila nienawidziła, gdy Bianka zaniedbywała swoje potrzeby na rzecz innych osób, a niestety, zbliżał się ten okres, gdy dziewczyna wkładała dosłownie i w przenośni całą swoją duszę w pomoc innym.

-No nie całą...pół. – uśmiechnęła się zmęczona szesnastolatka.

-Ty się ciesz, że dzisiaj nas zwalniają wcześniej do domu i będziesz mogła się przespać.

-Mam jeszcze mnóstwo pracy!

-A ja już mam dość tego, że co roku w te święta zapominasz o sobie! – Kamila najchętniej zapytałaby się przyjaciółki, czy na pewno załatwiła wszystko związane z udekorowaniem sali, ale widząc jej samopoczucie, odpuściła sobie.

-No dobra! Pójdę spać, ale nie na długo! A co do sali, widzę, że się zastanawiasz, ale nie martw się, wszystko już załatwiłam. Umówiłam się na niedzielę z Marcinem pod szkołą.

-Na niedzielę?! Przecież w sobotę masz wyjście do domu dziecka! – przyjaciółka z jednej strony była pełna podziwu, a z drugiej strony była wściekła, bo nie mogła wytrzymać zachowania Bianki.

-Spokojnie, poradzę sobie. Muszę tylko znaleźć strój elfa... - planowała dziewczyna.

-Ygh! – Kamila już nie miała na nią sił. – To może mi chociaż powiesz kto jest tym Mikołajem? Tylko proszę powiedz, że nie Łukasz! Przeżyję każdego, tylko nie jego! – w tym właśnie momencie korytarzem wraz ze swoimi kuplami szedł chłopak, który niby słuchał opowieści kolegów, ale tak naprawdę przyglądał się przyjaciółką. Kiedy usłyszał swoje imię, zrobiło mu się jakoś tak smutno i źle, że jeszcze przyjaciółka Bianki, nastawia ją przeciwko niemu. W głębi duszy obiecał sobie, że nie zostawi tak tego...

-Nie – zaczęła normalnie. – od pocałunku nie rozmawialiśmy ze sobą, nie chcę z nim wiązać niczego. – powiedziała lekko przyciszonym głosem, żeby nastolatek nie usłyszał, ale na nieszczęście tak się nie stało. Łukasz wpadł w szał. Zostawił znajomych i ruszył w stronę przyjaciółek.

-Ach tak?! Taka jesteś?! Chciałem być miły i robić dobrą minę do tej gry, jaką Ty próbujesz zrobić, ale to Ci się nie uda. Jesteś nic nie wartym gównem i zrozum to. Chciałem, żebyś wyszła na ludzi, ale Ty wolisz tego swojego Jeremiego! Żebyś się nie przeliczyła! – podparł dziewczynę do ściany i już zamachiwał się, żeby ją uderzyć...

-Łukasz! Ogarnij się! Chcesz się bić, to nie ze słabszymi! Dobrze zrobiła, że się z Tobą nie umówiła! Jesteś szurnięty! – do sytuacji włączyła się Kamila.

Jeremi Sikorski - moje nowe życie [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz