Część 24

43 3 0
                                    

Zatrzymuję się i spoglądam w lewo, żeby spojrzeć na Nathana, ale go nie widzę, co jest naprawdę dziwne. Mój wzrok wędruję na dół i zauważam, jak brunet podnosi się spektakularnym stylu z podłogi. Okay, nie wiem, jak to nazwać, ale z pewnością nie zrobił tego normalnie.
-Koniec widowiska- oznajmia z przymrużonymi powiekami i otrzepuje swój mundurek. Ludzie śmieją się pod nosem razem ze mną. Zaczynamy ponownie iść.
-Nawet na prostej drodze potrafisz się wywalić?- pytam rozbawiony.-Brałeś coś?
-Tylko zioło wczoraj. Najwyraźniej jeszcze działa- twierdzi, szeroko się uśmiechając w moją stronę, na co ja kręcę z irytacją głową.
-I ty masz zamiar dziś iść w takim stanie na trening?- pytam.
Dochodzimy do naszych szafek i otwieramy je. W jednym czasie ściągamy plecaki z barków, a następnie wyciągamy książki, które jak na razie nie będą nam potrzebne.
-No tak. Nic mi przecież nie jest- odpowiada oburzony.
-Nie byłbym taki pewny- mówię, zamykając szafkę, a następnie zasuwam czarny plecak i zakładam go na ramie. Zaczynam iść w kierunku klasy bioliogicznej.
-To nie bądź- odpowiada opryskliwie, idąc obok mnie.- Ale dziś skopię ci tyłek- wypowiada pewny siebie.
-Pff, w snach. Prędzej ja tobie. A wracając do tematu dziewczyn. Gadałeś z tą Madison?
-Pisałem do niej na fejsie. Wyświetliła, ale nie odpisała.
-Ej!- parskam śmiechem.- Może zwolnij, co? Gdybym ja był kobietą, uznałbym cię za psychola-idiotę.
-Ale co ja mam zrobić? Nie chce się ze mną umówić.
-Trochę zwolnij tempo. Może w końcu ulegnie- twierdzę.
-Ale ja właśnie nie lubię takich sytuacji, jak z nią. Muszę uganiać się za dziewczyną. To niedopuszczalne dla mnie.
-Może ona właśnie tego chce?- Spoglądam na niego z uniesioną brwią.
-Chce, żebym się za nią uganiał?- pyta zaskoczony.- Czy ty się słyszysz?
-Nie znasz kobiet? Chcą, żeby my faceci, robili to, co im się podoba. Nathan, to cała fizolofia.
-Mam przyjaciela idiote. Na pewno nie masz gorączki?- Śmieje się.
-Nie mam cioto. A w ogóle muszę ci coś powiedzieć, ale to później na lekcji, albo na stołowce.
-Dobra, ale i tak nie skorzystam z całych tych twoich "rad"-robi cudzysłów z palców.
-Rób co chcesz, ale potem nie przychodź z podkulonym ogonem- oznajmiam, wchodząc do klasy biologicznej. Nat udaje się na swoją lekcje.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz